Cenne dermokosmetyki
Leczenie skóry bez jej pielęgnacji to zaledwie połowa sukcesu, bo problemy z nią bardzo często wracają, a leczenie przebiega znacznie trudniej. Kosmetologia rozwija się bardzo szybko i dynamicznie, żeby być na bieżąco, trzeba ten rozwój nieustannie śledzić. Farmaceuci są żądni wiedzy, dlatego systematycznie organizujemy dla nich szkolenia i muszę przyznać, że zainteresowanie jest bardzo duże - mówi dr Irena Eris, farmaceutka, współwłaścicielka Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris.
- Kosmetologia jest dynamicznie rozwijającą się nauką. Dzisiejsze kosmetyki powstają w oparciu o bardzo zaawansowane badania. To już nie są sporządzane "babciną" metodą kremy, które mają tylko nawilżać lub natłuszczać skórę. Teraz mamy do dyspozycji emulsje wielokrotne, nośniki, które ułatwiają przejście przez barierę ochronną skóry i umożliwiają dotarcie do określonych z góry elementów wewnątrz komórek. Stawiane są przed nimi dużo większe wymagania: muszą nie tylko pięknie pachnieć, być przyjemne w użytkowaniu, ale także zawierać wiele substancji aktywnych, które powstają w laboratoriach. Dzisiejsza kosmetologia czerpie wszechstronną wiedzę z dermatologii i biologii. Te nauki zazębiają się i wzajemnie inspirują.
Rozwój kosmetologii przejawia się również w powstawaniu nowych segmentów, których do tej pory nie było. Kiedyś wszystkie kremy były uniwersalne: ten sam na dzień i na noc. Stopniowo zaczęto dopasowywać je do pory dnia i roku, rodzajów skóry, z czasem także do poszczególnych partii ciała: oczu, szyi itd. Nasze ciało zaczęło nabierać znaczenia, ważna stała się kondycja skóry. Żyjemy dłużej niż kiedyś, chcemy dobrze wyglądać, dobrze się czuć. Jesteśmy postrzegani poprzez wygląd, a z tym wiąże się potrzeba korzystania z coraz lepszych i skuteczniejszych preparatów, tym samym pielęgnacja nabiera większego znaczenia. To wszystko sprawia, że wciąż poszukiwane są nowości, kosmetyki i substancje, które działają silniej i efektywniej. Przemysł stara się nadążyć za potrzebami klientów.
W odpowiedzi na te rosnące potrzeby rozwinął się segment rynku - dermokosmetyki...
- Są to preparaty stojące na pograniczu leku i kosmetyku - służą do specjalistycznej pielęgnacji, ale i wspomagają leczenie. Często towarzyszą terapii farmakologicznej, jak również stosowane są po jej zakończeniu, by jak najdłużej utrzymać remisję czy stan wyleczenia. Dlatego te preparaty powinny być sprzedawane wyłącznie w aptekach. Służą one także do pielęgnacji skóry, ale tej nierzadko dysfunkcyjnej, o specyficznych potrzebach, np. z przebarwieniami, nadmiernie suchej, alergicznej, atopowej, naczyniowej, z trądzikiem pospolitym bądź różowatym, łuszczycą czy po naświetlaniach onkologicznych. Skóra z takimi problemami musi być odpowiednio pielęgnowana, bo zaniedbanie może spowodować przerodzenie się tych problemów w bardzo poważne stany chorobowe. Sprzedaż tych preparatów wciąż rośnie, co może świadczyć o tym, że problemów ze skórą mamy coraz więcej, a także - co potwierdzają badania i co jest bardzo istotne - że nie przechodzimy nad nimi obojętnie. Większe są także wymagania konsumentów, a producenci nieustannie wychodzą im naprzeciw.
Zarządza pani jedyną w Polsce firmą kosmetyczną, która prowadzi własne badania.
- Tak, to dla mnie bardzo ważne, ponieważ dzięki temu możemy tworzyć kosmetyki innowacyjne, bezpieczne i skuteczne. Pracujemy również na substancjach, które dotychczas nie były stosowane w kosmetologii - jako pierwsi w Europie zastosowaliśmy witaminę K i pierwsi na świecie - kwas foliowy. Dzięki własnemu Centrum Naukowo-Badawczemu, w którym prowadzimy badania, nie musimy nikogo naśladować. Korzystamy oczywiście z doświadczeń innych, obserwujemy rynek, ale możemy zaproponować przede wszystkim własne rozwiązania, a to daje ogromną satysfakcję. Jako jedyna firma kosmetyczna w Polsce nasze laboratorium zostało powołane na członka założyciela Polskiej Izby Gospodarczej Zaawansowanych Technologii. Uczestnictwo w tym projekcie obok uznanych polskich placówek badawczych i uczelni jest dla nas nobilitacją i wyróżnieniem i potwierdza, że nasze dotychczasowe osiągnięcia naukowe zostały zauważone i docenione.
W naszym Centrum prowadzimy m.in. badania in vitro, czyli na izolowanych komórkach skóry. Mamy też linię keratynocytów, czyli komórek naskórkowych i fibroblastów. A także całe przekroje skóry, na których badamy substancje aktywne, mechanizmy ich działania, najlepsze połączenia, szukamy synergii działania. Łączymy odpowiednio działające substancje w kompleksy i jeśli wyniki naszych prac są pozytywne - patentujemy je. Poszukujemy odpowiednich stężeń dawek terapeutycznych, które działają skutecznie, a nie wywołują niepożądanej reakcji. Trzeba również sprawdzić, jak w mieszaninie substancji aktywnych zachowują się poszczególne jej składniki, zdarza się bowiem, że zsumowane mogą dezaktywować swoje działania albo tworzyć substancje uboczne, które szkodzą zamiast pomagać. To wszystko można sprawdzić tylko w praktyce właśnie dzięki zaawansowanym badaniom - zanim po produkt sięgnie konsument.
Jak sprawdza się skuteczność i bezpieczeństwo nowych kosmetyków?
- W naszym Centrum Naukowo-Badawczym mamy również pracownię badań in vivo. Preparaty przygotowywane na ich podstawie sprawdzamy pod nadzorem dermatologicznym na ochotnikach, czyli probantach. Dzięki temu przekonujemy się, jak gotowy kosmetyk działa na skórze - o ile poprawia jej kondycję, zmniejsza szorstkość, głębokość zmarszczek, wygładza, zwiększa nawilżenie, wpływa na natłuszczenie. Te badania dają nam niezbite dowody, świadczące o działaniu takiej substancji. Ponadto w sposób unikatowy testujemy gotowe kosmetyki na trójwymiarowych modelach skóry EpiDerm, których struktura jest niemal identyczna ze strukturą naskórka ludzkiego. Ostatnio też pracownia in vivo wzbogaciła się o wysoce zaawansowany technologicznie sprzęt, za pomocą którego można obrazować powierzchnię skóry twarzy i całego ciała w skali trójwymiarowej. Aparat Primos niemieckiej firmy GMF umożliwia precyzyjną analizę powierzchni skóry. Ma zastosowanie w ocenie ilości i głębokości wszelkich zmarszczek, fałdów i nierówności powierzchni skóry, może być zatem wykorzystywany do badań skuteczności działania produktów przeciwzmarszczkowych i przeciwcellulitowych.
Bezpieczeństwo i skuteczność to podstawa każdego kosmetyku, a w przypadku dermokosmetyków wymagania są podwyższone. Czasem udaje się stworzyć receptury bez konserwantów. To trudne, ale w niektórych przypadkach niezbędne. Na przykład w serii dla skóry atopowej czy alergicznej konserwanty mogą być jednym z czynników potencjalnie alergizujących. W dermokosmetykach dystrybuowanych tylko w aptece przed wprowadzeniem do obrotu wykonywane są dodatkowe badania kliniczne na pacjentach hospitalizowanych, którzy cierpią na dane schorzenia.
Czym różnią się dermokosmetyki od zwykłych kosmetyków?
- Przede wszystkim wymagają zastosowania substancji aktywnych, do czego konieczne jest prowadzenie specjalistycznych badań. Naszą propozycją z serii dermokosmetyków skierowanych do skór tzw. problemowych jest linia Pharmaceris A. To bardzo szeroki wachlarz preparatów przeznaczonych do pielęgnacji wymagającej skóry alergicznej i nadwrażliwej. I nie są one dopasowane do wieku, tak jak w przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych, ale do konkretnego problemu skórnego. Dbamy o to, aby linie kosmetyków były wszechstronnie złożone. Dlatego są wśród nich m.in. kremy na dzień, na noc, nawilżające, natłuszczające, regenerujące, do oczyszczania skóry itd. - by także ci, którzy mają trudną cerę, mieli wybór.
W naszej ofercie mamy również nową i jedyną w swoim rodzaju na rynku linię Pharmaceris X do pielęgnacji i regeneracji skóry po terapii onkologicznej. Bardzo często ubocznym skutkiem naświetlania promieniami X zaatakowanych organów wewnętrznych jest uszkodzenie skóry. Następstwem tej terapii jest dyskomfort pacjentów, wynikający z podrażnienia skóry, któremu nierzadko towarzyszy ból. To wpływa niekorzystnie na psychikę i samopoczucie chorego. Kiedyś w aptekach w ogóle nie sprzedawało się środków pielęgnacyjnych. Teraz jest ich coraz więcej, także coraz więcej osób się nimi interesuje - to wszystko wymusza na farmaceutach konieczność poszerzenia wiedzy w tym zakresie.
Czy faktycznie farmaceuci mają wiedzę o preparatach kosmetycznych, które sprzedają w swojej aptece?
- Powinni ją mieć. Jednak w czasie studiów jest ona bardzo rozproszona. Farmacja jest doskonałą dziedziną, łączącą w sobie wiedzę z różnych obszarów: ze świata roślinnego, biotechnologicznego, farmakologii czy medycyny. Jednak w czasie studiów jest tak duże przeciążenie nauką, że może nie być czasu, by całą tę obszerną wiedzę zgłębiać. Poza tym farmaceuta zajmuje się przecież przede wszystkimi lekami. Kosmetologia natomiast rozwija się bardzo szybko i dynamicznie, żeby być na bieżąco, trzeba ten rozwój nieustannie śledzić. Widzę jednak, że farmaceuci są żądni wiedzy. Dlatego też systematycznie organizujemy dla nich szkolenia i muszę przyznać, że zainteresowanie jest bardzo duże. Opowiadamy o tym, jak przygotowujemy kosmetyki, jak je badamy, jakie preparaty znajdują się w poszczególnych liniach naszej serii Pharmaceris. I zawsze jest zadawane bardzo dużo pytań. Staramy się jednak, by nie były to szkolenia wyłącznie na temat naszych produktów - chcemy przede wszystkim poszerzać ogólną wiedzę o kosmetologii.
Organizujemy też szkolenia dla dermatologów - oni doskonale zdają sobie sprawę z tego, że kosmetologia i odpowiednia pielęgnacja stają się bardzo ważnym uzupełnieniem leczenia rozmaitych problemów skóry. Kiedyś nie zwracało się na to uwagi, tymczasem leczenie bez pielęgnacji to zaledwie połowa sukcesu, bo problemy ze skórą bardzo często wracają, a leczenie przebiega znacznie trudniej.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Monika Wysocka