Dania walczy z „epidemią niepłodności”
Przyrost naturalny w Dani jest najniższy od ponad ćwierćwiecza. Kraj stoi na krawędzi katastrofy demograficznej, eksperci apelują do rządu o działanie – pisze Bloomberg.
1 na 10 par nie może już począć dziecka w naturalny sposób, wynika ze statystyk. – Niepłodność w Danii staje się epidemią. Coraz więcej par potrzebuje terapii wspomagających płodność a wielu nie udaje się począć dziecka – alarmuje Bjarne Christensen, sekretarz generalny Sex&Society, największej duńskiej organizacji dostarczającej szkołom materiały na temat edukacji seksualnej.

W 2013 roku w Danii przyszło na świat 55 873 dzieci – najmniej od roku 1980. Kraj, który przez lata uczył młodzież jak używać prezerwatyw i pigułek antykoncepcyjnych, teraz będzie musiał zweryfikować swoje podejście do edukacji seksualnej – pisze Bloomberg. Z artykułu wynika, że eksperci doszukują się przyczyn niskiego przyrostu naturalnego m.in. w odkładaniu przez kobiety decyzji o pierwszej ciąży do późnego wieku. Wzywają też rząd do zmiany myślenia w kierunku polityki prorodzinnej.
– Przez lata uważaliśmy, że kluczową sprawą jest pokazywanie (młodym – przyp. red.) jak unikać ciąży i chorób przenoszonych drogą płciową oraz jak ważne jest samodecydowanie o własnym ciele. Całkowicie zapomnieliśmy o tym, żeby im powiedzieć, że biologia dała nam limit na płodność, nie możemy odkładać decyzji o dziecku w nieskończoność – mówi Soeren Ziebe, szefowa kliniki leczenia niepłodności w szpitalach Uniwersytetu Kopenhaskiego.
Duńskie szkoły wprowadzają obowiązkowe przedmioty na temat płciowości, zrównania ról społecznych kobiet i mężczyzn (nauk o gender) oraz antykoncepcji w szóstej klasie, ale podstaw edukacji seksualnej uczy się już dzieci w przedszkolach. Kraj ten słynie m.in. z liberalnej polityki aborcyjnej.
Źródło: Bloomberg
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Bloomberg, AR