Dawna wiceminister zdrowia broni Niedzielskiego: dyskusja o tej sprawie zeszła na złe tory
Minister pokazał, że nieprawdą jest to, że zablokowana została możliwość przepisywania leków. Taka możliwość istnieje nadal, mimo pewnych ograniczeń wprowadzonych w trosce o zdrowie publiczne. Jako przykład podał kilka rekordów z tego systemu - w ten sposób dawna wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko odniosła się do budzącego ogromne emocje wpisu Adama Niedzielskiego na Twitterze.

Józefa Szczurek-Żelazko (obecnie posłanka Prawa i Sprawiedliwości, a w przeszłości wiceminister zdrowia) oraz Krzysztof Paszyk z PSL byli gośćmi w programie “Dwie strony” w Polskim Radiu 24. Oboje mieli odnieść się do sprawy ministra Adama Niedzielskiego, który oskarżany jest przez środowisko lekarskie o ujawnienie danych wrażliwych. Pytanie o postępowanie ministra stało się się jednak przyczynkiem do wzajemnego oskarżania się o kiepski stan ochrony zdrowia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Arłukowicz: Niedzielski powinien się spotkać z prokuratorem, a nie z wyborcami
Szczurek-Żelazko: limity mają blokować patologie
Mimo że dziennikarz PR wprost zapytał wiceminister Józefę Szczurek-Żelazko o sprawę Adama Niedzielskiego oraz wprowadzenie ograniczeń w wystawianiu recept na część leków, dawna członkini rządu nieco uciekła od odpowiedzi i najpierw zaczęła wychwalać zalety cyfryzacji ochrony zdrowia.
– Cyfryzacja ochrony zdrowia to ogromne osiągnięcie, przede wszystkim obecnego rządu Prawa i Sprawiedliwości. Dzięki cyfryzacji mogliśmy czuć się w miarę bezpieczni w okresie pandemii COVID-19, mieliśmy kontakt z lekarzem. (...) Poziom cyfryzacji ochrony zdrowia w Polsce doceniany jest na całym świecie. (...) Z tym procesem zawsze wiążą się pewne możliwości wykorzystania systemu w sposób nie do końca zgodny z założeniami. Jak zostało to ostatnio ujawnione niektórzy lekarze wypisywali przez tzw. receptomaty ponad 1000 recept dziennie. To oficjalna informacja. (...) O tym się jednak nie mówi, mówi się natomiast o pewnym mechanizmie, który miał blokować tą patologię. Minister zdrowia podjął decyzję ze względu na zagrożenie dla zdrowia publicznego o ograniczeniu wystawiania recept m.in. na leki psychotropowe. Nie był to całkowity zakaz, wskazano zasadny zgodnie z którymi leki mogły być cały czas wystawiane - powiedziała Józefa Szczurek-Żelazko.
Jak stwierdziła, protest przeciwko tym rozwiązaniom nie objął wcale całości środowiska, a jego część.
– No i wydarzyło się to, co się wydarzyło. Minister pokazał, że nieprawdą jest to, że zablokowana została możliwość przepisywania leków. Taka możliwość istnieje nadal, mimo pewnych ograniczeń wprowadzonych w trosce o zdrowie publiczne. Jako przykład podał kilka rekordów z tego systemu. Na złe tory przekierowujemy całą dyskusję dotyczącą tej sprawy - podkreśliła.
Jej zdaniem dyskusja wokół ograniczeń powinna dotyczyć raczej tego, jak umożliwić pacjentom dostęp do leków, ale w sposób bezpieczny. Jak dodała, system limitów na pewno wymaga dopracowania, ponieważ tworzony był w okolicznościach nadzwyczajnych.
Opozycja: minister poszedł na wojnę z lekarzami, a powinien wziąć się do roboty
Jak sprawę skomentował zaproszony do studia poseł opozycji?
– Jedną patologię, zastąpiono drugą patologią. Być może zdarzały się sytuacje w kraju, gdzie w sposób niekontrolowany wystawiano bardzo dużo recept, ale receptą na problemy z receptami nie może być utrudnienie np. osobom z przewlekłym bólem szybkiego dostępu do recepty na specyficzną grupę leków. Pan doktor z Poznania po prostu zwrócił uwagę na oczywisty fakt, że są z tym dostępem problemy. Unikałby politycznych ocen tej sprawy. Oddajmy głos lekarzom. Głos Naczelnej Izby Lekarskiej jednoznacznie trafia w sedno problemu. Minister poszedł na polityczną wojenkę ze środowiskiem lekarskim, zamiast wziąć się do roboty, a nie ujawniać rzeczy, których ujawniać nie powinien. I jest to opinia ekspertów, a nie polityków. (...) We mnie oraz w Polakach wręcz się gotuje, gdy słucham o epokowym wręcz sukcesie związanym z cyfryzacją polskiej ochrony zdrowia. W dobie, gdy dostanie się do specjalisty jest równoznaczne z kilkoma latami oczekiwania, a skorzystanie z wizyty u lekarza z dzieckiem lub osobą starszą to wręcz wyczyn - odniósł się do słów wiceminister Krzysztof Paszyk.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Lekarze nie chcą współpracować z ministrem zdrowia. W liście do premiera piszą o utracie zaufania
Źródło: Puls Medycyny