Dr hab. Mariusz Tomaniak: granty naukowe są kluczem do rozwoju i sukcesu młodego medyka
Zwycięzcą konkursu Supertalenty w Medycynie 2024 został dr hab. n. med. i n. o zdr. Mariusz Tomaniak. Jako ścieżkę swojej kariery zawodowej wybrał kardiologię inwazyjną, choć nie była to jego pierwsza medyczna miłość. Jaka droga doprowadziła go do miejsca, w którym jest dzisiaj jako badacz, lekarz praktyk i dydaktyk?

Pana zainteresowania kliniczne i naukowe koncentrują się na kardiologii inwazyjnej i diagnostyce obrazowej, o czym mieliśmy już okazję rozmawiać w 2022 r., gdy zajął pan drugie miejsce w konkursie Supertalenty w Medycynie. Co się od tego czasu zmieniło w pana życiu naukowym?
Ostatnie lata to intensywny i, jak myślę, owocny czas zdobywania grantów badawczych, rozwijania zespołu badawczego, współpracy międzynarodowej z ośrodkami m.in. w Rotterdamie i w Londynie, a także ze znakomitymi ośrodkami w kraju.
W ubiegłym roku uzyskałem grant Narodowego Centrum Nauki SONATA na kwotę ponad 2 mln zł. Jest on przeznaczony na realizację projektu, w którym — we współpracy z bioinżynierami m.in. z Holandii i Wielkiej Brytanii — po raz pierwszy oceniamy korelację pomiędzy tym, co widzimy w obrazowych badaniach tętnic wieńcowych, a biologią krwi przepływającej przez zwężoną tętnicę wieńcową. W badaniu tym podczas koronarografii pobieram krew cewnikiem bezpośrednio z miejsca zwężenia w tętnicy wieńcowej. Z wykorzystaniem technik komputerowego modelowania dynamiki płynów oceniam siły biomechaniczne, wywierane przez tę krew na ścianę naczynia, oraz interakcje pomiędzy zwężeniem a płytkami krwi. To pewnego rodzaju próba stworzenia już nie tylko biochemicznego czy obrazowego, lecz także biomechanicznego modelu stanu poprzedzającego wystąpienie zawału serca.
Otrzymanie w 2022 r. grantu od Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego (PTK) umożliwiło mi pokierowanie ważnym projektem, w którym po raz pierwszy oceniam zastosowanie dawki kwasu acetylosalicylowego mniejszej (30 mg) niż standardowa (75 mg) w populacji pacjentów powyżej 65. roku życia poddawanych przezskórnym interwencjom wieńcowym (PCI) w ostrym zespole wieńcowym. Pacjenci poddawani PCI w zaawansowanym wieku są obarczeni zarówno podwyższonym ryzykiem powikłań niedokrwiennych, jak i ryzykiem krwawień podczas terapii przeciwpłytkowej, stosowanej w leczeniu zawału serca. Niższa dawka kwasu acetylosalicylowego w ramach podwójnego leczenia przeciwpłytkowego (DAPT), koniecznego po PCI, może być w tej grupie pacjentów terapeutycznym złotym środkiem, niezbędnym do zbilansowania ryzyka powikłań zakrzepowych i krwotocznych.
Ponadto w 2023 r. zainicjowałem i uruchomiłem jako główny badacz projekt AFFE PCI, który realizuję wraz z zespołem w ramach platformy naukowej Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego pod auspicjami Asocjacji Interwencji Sercowo-Naczyniowych (AISN) PTK. Jest to pierwsze badanie, które ocenia związek pomiędzy wartością parametru FFR (cząstkowa rezerwa przepływu), wyliczanego na podstawie samej koronarografii (ang. vessel fractional flow reserve, vFFR) bezpośrednio po zabiegu angioplastyki wieńcowej, a wynikami klinicznymi, nawrotem dolegliwości dławicowych oraz jakością życia (z wykorzystaniem dedykowanych kwestionariuszy) wśród pacjentów z zespołami wieńcowymi poddawanych PCI. Projekt docelowo obejmie 15 ośrodków w Polsce.
Poza tym podsumowałem szereg projektów w formie publikacji w czasopismach naukowych, które w 2022 r. przyniosły mi bardzo ważne dla kardiologa wyróżnienie — Nagrodę Prezesów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Zostałem doceniony za cykl prac na temat nowych strategii postępowania przeciwpłytkowego w ostrych i przewlekłych zespołach wieńcowych u chorych o wysokim ryzyku powikłań niedokrwiennych i krwotocznych.
Cieszy mnie również pierwsze miejsce na liście liderów naukowych w latach 2020-2023 mojej Alma Mater, czyli Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Pozycję na tej liście określa m.in. liczba punktów w pracach przypadająca na jeden slot (miara udziału autora w publikacji — przyp. red.). To wyróżnienie dla całego zespołu, z którym miałem przyjemność realizować nagrodzone projekty.
Lista osiągnięć na polu naukowym jest naprawdę imponująca. Czy czas spędzony na pracy klinicznej był równie intensywny?
Praca z pacjentami jest moim priorytetem i stanowi inspirację dla badań naukowych. Oprócz wykonywania zabiegów angioplastyki wieńcowej i regularnych dyżurów hemodynamicznych w pracowni kardiologii inwazyjnej (jako samodzielny operator), jestem również członkiem zespołu wykonującego w I Katedrze i Klinice Kardiologii WUM zabiegi przezcewnikowej naprawy wad zastawkowych — ciężkiej niedomykalności mitralnej i ciężkiej niedomykalności trójdzielnej — metodą brzeg-do-brzegu (ang. transcathether edge-to-edge repair,TEER). Udzielam również konsultacji w Poradni Wad Strukturalnych przy naszej klinice, gdzie w ramach pracy naszego zespołu prowadzimy kwalifikacje do takich zabiegów u pacjentów z zaawansowaną niewydolnością serca.
Ponadto w 2023 r., wraz z kierownikiem Pracowni Kardiologii Inwazyjnej I Katedry i Kliniki Kardiologii WUM prof. Januszem Kochmanem i zespołem naszej kliniki, implantowaliśmy po raz pierwszy w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym reduktor przepływu do zatoki wieńcowej u pacjenta z dławicą, utrzymującą się pomimo leczenia zabiegowego i farmakologicznego. Aktualnie koordynuję program inwazyjnego leczenia tzw. dławicy opornej w I Katedrze i Klinice Kardiologii WUM poprzez implantację właśnie takiego reduktora.
Prowadzę również, jedną z pierwszych w Polsce, poradnię dla pacjentów z dławicą utrzymującą się pomimo farmakoterapii i leczenia zabiegowego w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym WUM, której byłem inicjatorem. Wspomniana interwencja małoinwazyjna, obejmująca wszczepienie urządzenia podobnego do stentu, implantowanego jednak nie po stronie tętniczej (jak w leczeniu np. zawału serca), ale po stronie żylnej, pozwala istotnie zredukować nawracające dolegliwości w klatce piersiowej, niejednokrotnie upośledzające funkcjonowanie pacjentów; stanowi zatem dużą szansę na poprawę jakości życia tych chorych.
Ostatnie lata to także czas pana aktywności w ramach struktur Europejskiego i Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Tak, w 2022 r. zostałem członkiem Komisji Europejskiej Asocjacji Interwencji Sercowo-Naczyniowych do spraw Badań Naukowych, Digitalizacji i Innowacji. Zostałem także wybrany do struktur zarządu Asocjacji Interwencji Sercowo- -Naczyniowych PTK, zarządu Sekcji Farmakoterapii Sercowo-Naczyniowej PTK oraz zarządu Klubu 30 PTK.
W ramach działalności w Asocjacji Interwencji Sercowo-Naczyniowych PTK — wspólnie z przewodniczącym jej zarządu dr. hab. Michałem Hawrankiem oraz we współpracy z tematycznymi grupami roboczymi, zainicjowanymi w Asocjacji — wdrożyliśmy w 2024 r. newsletter AISN PTK. Ta nowa inicjatywa, którą koordynuję, ma na celu w przystępnej, ilustrowanej formie podsumowywać na bieżąco najważniejsze doniesienia i aktualności dotyczące interwencyjnej kardiologii wieńcowej i strukturalnej.
Inna ważną inicjatywą, którą współtworzę i którą wdrażamy w ramach prac zarządu AISN PTK, jest program mentoringowy. Będzie on uruchomiony jesienią i ma wesprzeć adeptów kardiologii inwazyjnej w szkoleniu w zakresie kardiologii wieńcowej oraz strukturalnej i zapewnić krótkie, skoncentrowane na praktycznych umiejętnościach staże w znakomitych ośrodkach w Polsce.
Z kolei w ramach zarządu Sekcji Farmakoterapii Sercowo-Naczyniowej PTK, wspólnie z jej przewodniczącym dr. hab. Marcinem Wełnickim, realizujemy szereg inicjatyw szkoleniowych. Szczególnie ważnym wydarzeniem była, zorganizowana w tym roku po raz pierwszy, konferencja Sekcji skoncentrowana na kontrowersjach farmakoterapii sercowo-naczyniowej. Wybór zagadnień, obejmujących najtrudniejsze w praktyce klinicznej przypadki pacjentów, przełożył się na świetną frekwencję. Spodziewamy się zatem, że konferencja stanie się wydarzeniem cyklicznym.
Szczególnym ugrupowaniem w strukturach PTK, z którym mam przyjemność współpracować, jest także Klub 30 PTK. Od lat zrzesza on i integruje młodych kardiologów zaangażowanych w prace badawczo-naukowe, m.in. poprzez program grantów badawczych dla młodych naukowców, program stypendiów zagranicznych, platformę naukową. Ten rok jest wyjątkowy z racji faktu, że Klub 30 PTK obchodzi jubileusz 30 lat istnienia.
Jest pan lekarzem praktykiem, naukowcem oraz dydaktykiem i nieustannie rozwija się na każdym z tych pól. Kardiologia inwazyjna daje więc szerokie perspektywy.
Tak, uważam, że wybór kardiologii inwazyjnej jako ścieżki kariery zawodowej był świetną decyzją, przyznam jednak, że początkowo o niej nie myślałem. W okresie pierwszych lat studiów medycznych byłem aktywnym członkiem kilku studenckich kół naukowych, a także przewodniczącym Studenckiego Koła Naukowego przy Klinice Neurochirurgii. Przeszedłem drogę od chirurgii ogólnej, chirurgii transplantacyjnej, przez neurologię i neurochirurgię. Mam szereg ciekawych wspomnień z operacji, przy których asystowałem, czy to neurochirurgicznych, czy też przeszczepień narządów.
Dopiero na piątym roku studiów medycznych zrozumiałem, że to kardiologia interwencyjna jest tym, czym chciałbym zajmować się w swoim życiu zawodowym. Czasami żartuje się, że kardiolog inwazyjny to specjalista od dwóch tętnic, tymczasem ta dziedzina medycyny jest znacznie szersza, niż może się wydawać. Każdy pacjent ma inną anatomię, inaczej choruje. A obecnie kardiologia interwencyjna w coraz większym zakresie i coraz skuteczniej wkracza m.in. w leczenie zaawansowanej niewydolności serca — poprzez szereg zabiegów strukturalnych dotyczących wad zastawkowych, ubytków w przegrodzie międzyprzedsionkowej, międzykomorowej, a także poprzez wpływ na niekorzystny remodeling lewej komory serca u pacjentów z zaawansowaną niewydolnością serca.
Warto również zaznaczyć, że praca kardiologa inwazyjnego nie ogranicza się tylko do pracowni hemodynamicznej. Ważne są też konsultacje w poradni przyszpitalnej. Bardzo je sobie cenię. Rozmowa z pacjentem przed hospitalizacją, w ramach kwalifikacji do interwencji, oraz już po wypisie ze szpitala pozwala zdobyć nieopisywalne w żadnym podręczniku czy publikacji naukowej doświadczenie dotyczące danej interwencji. To najlepszy sposób, aby zrozumieć, u których chorych dana interwencja będzie pomocna, a u których niekoniecznie.
Co jeszcze może zachęcić młodych medyków do wyboru kardiologii inwazyjnej jako ścieżki kariery?
Kardiologia inwazyjna daje ogromną satysfakcję kliniczną. To niezwykle wynagradzające uczucie, gdy udrażniając zamkniętą tętnicę wieńcową, leczymy pacjenta z zawałem serca, w stanie zagrożenia życia, a po naszym zabiegu i hospitalizacji jest on wypisywany do domu. Ogromną wartością jest także to, że kardiolodzy inwazyjni uczestniczą bezpośrednio lub pośrednio w rozwijaniu nowych technik diagnostycznych czy zabiegowych, nowych urządzeń wszczepialnych.
W moim przypadku w podjęciu decyzji o wyborze kardiologii inwazyjnej jako ścieżki kariery zawodowej pewną rolę odegrała też swego rodzaju fascynacja stentami bioresorbowalnymi. W naszej pracowni jako jeden z pierwszych w Europie u pacjentów z zawałem serca wszczepiał je prof. Janusz Kochman. Natomiast w Europie szeroko zakrojony program dotyczący ich zastosowania prowadził prof. Patrick W. Serruys wraz z zespołem w Erasmus University Medical Center, Thorax Center. Śledząc ich dokonania, zainteresowałem się kardiologią interwencyjną także w kontekście poszukiwania nowych rozwiązań terapeutycznych.
Jak wiemy, zapowiadana wówczas jako czwarta rewolucja w kardiologii inwazyjnej technologia stentów bioresorbowalnych, nie przetrwała próby czasu. Z racji podwyższonego ryzyka, zwłaszcza późnych powikłań po zabiegu, w porównaniu do obecnie dostępnych stentów wieńcowych, została obecnie wycofana z powszechnego użycia. Stenty bioresorbowalne stanowią jednak przykład tego, jak można poszukiwać nowych rozwiązań w tej dziedzinie medycyny, przyczyniły się także do dynamicznego rozwoju technik obrazowania wewnątrzwieńcowego.
Jako dydaktyk prowadzi pan zajęcia w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym WUM. Jest także inicjatorem, założycielem i opiekunem Sekcji Inwazyjnej Diagnostyki Kardiologicznej Studenckiego Koła Naukowego przy I Katedrze i Klinice Kardiologii WUM, jak również opiekunem i promotorem doktorantów, realizujących projekty doktorskie w tejże katedrze. Jak dużym wyzwaniem jest kształcenie przyszłych pokoleń medyków?
Zajęcia ze studentami to bardzo ważna część mojej pracy. Bardzo sobie cenię, że pracuję w ośrodku, w którym oprócz pacjentów, koleżanek i kolegów medyków spotykam na co dzień także przyszłe pokolenie lekarzy. Staram się, aby moje zajęcia były dla studentów praktyczne i ciekawe. Myślę, że najlepsze, co może zrobić student medycyny, aby zadbać o swoją karierę, to dołączyć do studenckich kół naukowych. Dzięki temu może poznać dziedziny, które chciałby wybrać w przyszłości, takie jakie są naprawdę, a nie tylko z relacji innych osób, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami. Warszawski Uniwersytety Medyczny ma bogatą ofertę studenckich kół naukowych.
Mam przyjemność opiekować się grupą około 70 zaangażowanych studentów, którzy zainteresowali się inwazyjną diagnostyką kardiologiczną. I choć nie każdy z nich planuje zostać dyżurnym hemodynamistą, to każdy może rozwijać swój warsztat kliniczny, kardiologiczny, ale także naukowy, biostatystyczny, uczyć się przygotowywać prezentacje na konferencje naukowe, pisać publikacje oraz, co bardzo ważne, skutecznie aplikować o granty naukowe. Studenci są coraz bardziej świadomi, że są one kluczem do rozwoju i sukcesu młodego medyka.
Kilkoro świetnych studentów zostało moimi doktorantami, z których jestem bardzo dumny. Są to: Dorota Ochijewicz, Karolina Gumiężna, Piotr Baruś, Adam Piasecki, Karol Sadowski i Adrian Bednarek, który w tym roku został przewodniczącym Studenckiego Koła Naukowego przy I Katedrze i Klinice Kardiologii WUM. Realizują oni innowacyjne, w mojej ocenie, projekty badawcze w ramach Szkoły Doktorskiej WUM. Ich sukcesy cieszą mnie jeszcze bardziej niż własne.
Przy okazji chciałbym zachęcić młodszych badaczy do aplikacji o granty i stypendia — polskie, ale również te europejskie. Takich wniosków z Polski jest wciąż mniej niż z innych krajów europejskich. Nawet jeśli statystyki wskazują, że są to niezwykle kompetycyjne konkursy, to nie ma innego sposobu, niż próbować swoich sił. Moja aplikacja w 2018 r. okazała się skuteczna i z całą pewnością uzyskane przeze mnie wówczas stypendium Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (tzw. ESC Grant w ramach ESC Research and Training Programme) miało duże znaczenie dla mojego rozwoju naukowego i klinicznego.
Jest pan również laureatem 3. miejsca w innym konkursie „Pulsu Medycyny” — Złoty Skalpel. Nagrodę tę otrzymał pan wraz zespołem z I Katedry i Kliniki Kardiologii WUM, którego był liderem. Jak ważna jest praca zespołowa w medycynie?
Praca zespołowa ma fundamentalne znacznie w medycynie. Jest niezbędna to tego, aby realizować projekty, które będą miały realny wpływ na rozwój reprezentowanej przez siebie dziedziny. Interdyscyplinarne zespoły mają większy potencjał i zasoby, aby realnie zmieniać rzeczywistość, zwłaszcza w obecnej dobie wielu subspecjalizacji, zaawansowanych technik badawczych, diagnostycznych, analitycznych. Z mojego punktu widzenia, kardiolog i bioinżynier mają większe szanse na stworzenie innowacyjnych projektów, wdrożenia, niż dwóch kardiologów pracujących w obrębie swojej dziedziny.
Z mojego doświadczenia wynika również, że optymalnym połączeniem jest współpraca młodych „marzycieli”, którzy swoją pracowitością, szacunkiem dla nauczycieli są w stanie zjednać sobie zaufanie osób od lat tworzących daną dziedzinę medycyny, z doświadczonymi seniorami, którzy chcą dzielić się swoim doświadczeniem, ukierunkują czy też zrecenzują dany trud badawczy.
Uważam, że do odniesienia sukcesu w medycynie kluczowe jest znalezienie mentora, dzięki któremu zwiększa się szanse na powodzenie swoich klinicznych i naukowych dążeń. Przy tej okazji chciałbym jeszcze raz serdecznie podziękować moim nauczycielom i mentorom, którym bardzo dużo zawdzięczam, a którzy z pewnością odnieśli sukces w medycynie: prof. Grzegorzowi Opolskiemu, wieloletniemu kierownikowi I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, oraz prof. Marcinowi Grabowskiemu, obecnemu jej kierownikowi, za wsparcie w realizacji moich inicjatyw i życzliwość na co dzień.
Wyrazy wdzięczności kieruję również do prof. Janusza Kochmana, który uczył mnie zabiegów na tętnicach wieńcowych, prof. Krzysztofa J. Filipiaka oraz całego zespołu I Katedry i Kliniki Kardiologii WUM. Na słowa uznania zasługują też moi nauczyciele i mentorzy z zagranicy, m.in. prof. Patrick W. Serruys, pod opieką którego realizowałem stypendium Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego w Holandii. Prof. Serruys uczył mnie również, jak pisać publikacje, projekty i recenzować artykuły, gdy pracowałem jako redaktor (ang. local associate editor) pisma Europejskiej Asocjacji Interwencji Sercowo-Naczyniowych (EAPCI) „EuroIntervention”, dedykowanego kardiologom interwencyjnym. Chciałbym podziękować także prof. Jolandzie Wentzel, prof. Christosowi Bourantasowi i całemu zespołowi bioinżynierów, z którymi mam obecnie przyjemność realizować projekty.
Co jeszcze pana zdaniem pomaga odnieść sukces w medycynie?
Ważne są także pracowitość oraz dociekliwość, zarówno w prowadzeniu pacjenta, jak i w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania pojawiające się w pracy badawczej. Należy też uważnie wybierać podejmowane projekty, koncentrować uwagę na najważniejszych pytaniach klinicznych. Celem naukowca nie powinno być pisanie wielu liczbowo prac, lecz prac o wysokiej jakości, co zapewnia publikacje w najlepszych pismach z danej dziedziny, umożliwiających dotarcie do szerokiej grupy odbiorców. Jest to ważne zarówno dla perspektyw badacza na kolejne granty, ale także dla oceny jednostki badawczej, z którą jest związany.
Bardzo cenna jest praca recenzenta w czasopismach naukowych, która obok oczywistego wsparcia dla redakcji, stanowi także możliwość rozwoju własnego warsztatu badawczego. Istotne jest również „wychodzenie” ze swojej dziedziny. Będąc lekarzem wśród bioinżynierów i osobą z konkretnymi podstawami bioinżynieryjnymi, biomechanicznymi pośród medyków, można znaleźć się w unikatowej pozycji, aby tworzyć innowacyjne projekty, szukać rozwiązań analitycznych, diagnostycznych, które wychodzą poza standardowe myślenie.
Rozmawiała Monika Majewska
PRZECZYTAJ TAKŻE: Supertalenty w Medycynie 2024: znamy laureatów konkursu!
Źródło: Puls Medycyny