Gałązka-Sobotka: nowy minister zdrowia musi być wdrożeniowcem wypracowanych już koncepcji

Rozmawiała Katarzyna Matusewicz
opublikowano: 30-10-2023, 08:36

Wizja systemu została w ostatnich latach „wydyskutowana” i uzgodniona. Szkoda czasu na kolejne debaty. Potrzebna jest konsekwentna praca u podstaw i zakorzenianie procesów zapoczątkowanych głównie w okresie ostatnich czterech lat, zorientowanych na ambulatoryzację, kompleksowość, koordynację, jakość. Nie oznacza to, że nie będzie potrzebna ewaluacja i modyfikacja pewnych założeń, wiele wyzwań wciąż czeka na swoją kolej np. reforma zdrowia publicznego, restrukturyzacja szpitali, opieka długoterminowa — tłumaczy dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka jest dziekanem Centrum Kształcenia Podyplomowego oraz dyrektorem Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Fot. Archiwum

Idealny minister zdrowia to…

…przede wszystkim ktoś zdeterminowany, aby zrealizować dalekosiężną wizję systemu ochrony zdrowia, czyli poprawić stan zdrowia Polaków i wydłużyć ich życie, skutecznie budować system dostarczający w nowoczesny i efektywny sposób usługi wysokiej jakości, przyjazne pacjentowi. Badania społeczne, jak również naukowe oraz doświadczenia innych krajów jednoznacznie wskazują, że usługi medyczne bardziej kompleksowe, lepiej skoordynowane, są w efekcie bardziej skuteczne i efektywne kosztowo. Skracają czas od pierwszych objawów do leczenia, a zatem zwiększają szanse na uzyskanie optymalnej wartości zdrowotnej.

Przez ostatnie dwie dekady budowaliśmy system, który obecnie jest mocniejszy infrastrukturalnie, finansowo, a nawet kadrowo, ale pacjenci nadal borykają się z brakiem dostępności do opieki zdrowotnej. Na pewno ogromnym problemem jest również brak pomiaru jakości w ochronie zdrowia. Polacy mają istotnie różne szanse na odzyskanie zdrowia i ochronę życia, w zależności od miejsca, w którym żyją, dochodu i kompetencji, którymi dysponują. Tymczasem prawdopodobieństwu zwiększenia przez usługi zdrowotne oczekiwanych efektów leczenia, zgodnych z aktualnym stanem wiedzy medycznej, sprzyja właśnie jakość ochrony zdrowia, która idzie w parze z efektywnością. Coraz częściej regulator chce płacić więcej tym podmiotom, które dostarczają lepszą opiekę zdrowotną. Brakuje jednak przejrzystego i powszechnego systemu pomiaru jakości, jesteśmy na progu jego tworzenia. W związku z tym nowy minister zdrowia musi mieć ten paradygmat wszyty w wizję systemu, który chce budować. Gen jakości musi być jego znakiem rozpoznawczym.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Ustawa o jakości w opiece zdrowotnej - ważne terminy obowiązywania przepisów

A jakie cechy musi posiadać?

Z pewnością powinna być to osoba odważna i zdeterminowana, a jednocześnie mająca kompetencje do budowania dialogu ze wszystkimi środowiskami. W ostatnich dniach zadałam społeczności @X (dawniej Twittera), pytanie, której grupy interesariuszy najbardziej boją się politycy w kontekście przejęcia sterów nad resortem zdrowia. Dla większości respondentów najbardziej ryzykowane są oczekiwania samorządów zawodowych i samych pacjentów. Bez nich nie dokona się żadna zmiana. Postawy obu tych grup warunkują sukces w walce o lepsze zdrowie. Zatem osoba ta nie może bać się radykalnych zmian i trudnych decyzji, które sprowadzają się do zwiększenia odpowiedzialności zarówno świadczeniodawców, jak i świadczeniobiorców za efekty swoich decyzji, które determinują zdrowie jednostek i całej populacji. Będzie musiała wyciągnąć z szuflady wiele spraw, które zostały tam chowane przez ostatnie 16 lat „na potem” przez dwa kolejne obozy rządzące. Jednocześnie musi być otwarta i wsłuchać się w wiele rozwiązań, które są już na rynku obecne i rozwijane. Jeżeli minister zdrowia zamknie się na interesariuszy systemu opieki zdrowotnej, to odbierze sobie szanse na korzystanie nie tylko z ich doświadczenia, ale i dobrej energii oraz wsparcia tych, którzy nie bali się, często na poziomie lokalnym, wdrożyć dobrych, czasem niepopularnych rozwiązań.

Te rozwiązania już istnieją czy trzeba je stworzyć?

Przestaliśmy już dyskutować o tym, w jakim kierunku powinna zmieniać się opieka zdrowotna w Polsce. Wiemy, że powinna być wzmocniona nowoczesnym zdrowiem publicznym, powszechną profilaktyką i edukacją zdrowotną. Nowoczesną medycynę naprawczą cechuje dostępność do szybkiej diagnostyki i skutecznych, opartych na aktualnej wiedzy medycznej interwencji terapeutycznych. Jej atrybutami jest kompleksowość i jakość. Nawet najbogatsze systemy wycofują się z rozbudowanego systemu opieki stacjonarnej, idąc w kierunku opieki domowej, silnie spiętej z POZ, i ambulatoryzacji opieki specjalistycznej. Należy przy tym pamiętać o największym ograniczeniu, jakim wciąż pozostaje deficyt kadr. Drogą do jego ograniczenia są inwestycje w kształcenie, nie tylko kadr medycznych, ale także tych okołomedycznych, których rola i zadania muszą się istotnie zwiększyć w opiece nad pacjentem. Wiele nadziei niosą także nowoczesne technologie, np. AI, telemedycyna, narzędzia e-zdrowia.

Koncepcja przyszłości systemu ochrony zdrowia już się wykrystalizowała. Nowy minister zdrowia musi być skutecznym wdrożeniowcem, sprawnym budowniczym, a nie tylko architektem. Jeszcze kilka lat temu czuło się potrzebę wypracowania kierunków zmian w systemie ochrony zdrowia. Obecnie wizja systemu została „wydyskutowana” i uzgodniona. Na wielu poziomach i płaszczyznach dokonano diagnozy, kierunki zmian są dość obiektywne, tożsame z trendami ogólnoświatowymi. Szkoda czasu na kolejne debaty. Potrzebna jest konsekwentna praca u podstaw i zakorzenianie procesów zapoczątkowanych głównie w okresie ostatnich czterech lat, zorientowanych na ambulatoryzację, kompleksowość, koordynację, jakość. Nie oznacza to, że nie będzie potrzebna ewaluacja i modyfikacja pewnych założeń, wiele wyzwań wciąż czeka na swoją kolej, np. reforma zdrowia publicznego, restrukturyzacja szpitali, opieka długoterminowa itd.

Niestety nikt, przynajmniej oficjalnie, nie wyraża chęci objęcia stanowiska szefa resortu zdrowia. Wręcz odwrotnie, nazywany jest on gorącym kartoflem przyszłego rządu.

Bo to jest ciężka praca, pełna wyzwań, walki z oporem wielu grup interesów! Dość łatwo jest przeprowadzić diagnozę systemu ochrony zdrowia. Nieco trudniejsze jest projektowanie rozwiązań, ale tu możemy wzorować się na doświadczeniach i dobrych praktykach z innych krajów europejskich, m.in. Holandii, Hiszpanii, Francji. Nie wymyślamy koła, tylko dostosowujemy pewne sprawdzone rozwiązania do polskich warunków. Najtrudniejsze jest jednak ich wdrożenie, pokonywanie kolejnych przeszkód i nauka na błędach, stąd prawdopodobnie małe zainteresowanie tym stanowiskiem.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Lekarz, polityk, menedżer, czyli kto na "gorący fotel" ministra zdrowia?

W kuluarowych rozmowach jest pani doktor wymieniania jako jeden z naturalnych kandydatów do pełnienia tej funkcji.

Domyślam się, że moje nazwisko może pojawiać się na giełdzie nazwisk ze względu na moją wieloletnią aktywną i obecność w systemie opieki zdrowia. Widzę jednak wyraźnie, jak ważne jest, aby nowy minister miał silne poparcie polityczne. Ten resort wymaga mocnej pozycji w rządzie. Wiele procesów wdrożeniowych uda się tylko wtedy, kiedy będzie poparcie premiera, ale również zrozumienie potrzeb sektora ochrony zdrowia ze strony Ministerstwa Finansów oraz gotowość do współpracy innych resortów, głównie: edukacji i nauki, rodziny, pracy i polityki społecznej, sportu i turystyki. Nie bez znaczenia będzie też dobre porozumienie z Ministerstwem Rozwoju i Technologii czy Ministerstwem Cyfryzacji. Do wdrożenia zmian w systemie ochrony zdrowia potrzebna jest drużyna, a nie jeden zawodnik. Moim marzeniem jest, aby przyszły minister zdrowia był w randze wicepremiera rządu, którego całościowa polityka zorientowana będzie na zdrowie, inwestycje w kapitał, który warunkuje zrównoważony rozwój społeczno-gospodarczy.

Czyli poszukiwania nowego ministra zdrowia powinny się skoncentrować na środowisku polityków, a nie lekarzy czy menedżerów systemu ochrony zdrowia?

Bardzo dobrze byłoby, gdyby o wyborze nowego ministra nie decydowały jedynie kryteria polityczne. Fenomen Niderlandów polega na tym, że sektor zdrowia od lat wyłączony jest spoza sporów politycznych. Długofalowy plan rozwoju powstaje ponad podziałami z ogromnym udziałem ekspertów. Zdaniem bardzo wielu przedstawicieli branży medycznej, i nie tylko, byłoby to idealne rozwiązanie, ale póki co wszystko wskazuje na to, że w Polsce trzeba sięgnąć po osobę wywodzącą się z kręgów partii, które uzyskały mandat do rządzenia, choć to też nie gwarantuje wystarczająco silnej pozycji w negocjacjach międzyresortowych. Niemniej wszyscy niecierpliwie czekamy na wieści, kto będzie odpowiedzialny za resort zdrowia, ponieważ stan zawieszenia budzi obawy, że nikt nie chce podjąć się kierowania obszarem, który ma strategiczne znaczenie dla rozwoju państwa. Jedno jest pewne: nowy minister zdrowia lub ministra zdrowia będzie mógł/mogła liczyć na wsparcie bardzo wielu środowisk, którym bliska jest koncepcja systemu zorientowanego na wartość zdrowotną.

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.