Gruźlica leczona w domu. Nowy standard leczenia w Polsce

OPRAC. Katarzyna Lisowska
opublikowano: 26-07-2023, 11:32

Do tej pory leczenie gruźlicy lekoopornej wiązało się z hospitalizacją, nawet 24-miesięczną. Teraz to się zmienia. Leczenie ma odbywać się w domu. Pierwsi pacjenci rozpoczęli już takie leczenie w ramach pilotażowego projektu ambulatoryjnego leczenia gruźlicy lekoopornej.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Program ambulatoryjnego leczenia gruźlicy wielolekoopornej w Polsce ma podnieść standard leczenia tej choroby i znacznie poprawić jakość życia pacjentów. Leczenie ma odbywać się w domu.
Program ambulatoryjnego leczenia gruźlicy wielolekoopornej w Polsce ma podnieść standard leczenia tej choroby i znacznie poprawić jakość życia pacjentów. Leczenie ma odbywać się w domu.
Fot. iStock
  • Nowy standard leczenia gruźlicy lekoopornej w warunkach ambulatoryjnych to mniej toksyczna terapia prowadzona w domu.
  • Pacjenci objęci tym leczeniem nie zarażają, mogą prowadzić normalne życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe.
  • Dzięki zaangażowaniu w projekt Lekarzy bez Granic do leczenia włączani są też przebywający w Polsce pacjenci z Ukrainy.

Pierwsi polscy pacjenci rozpoczęli leczenie w ramach pilotażowego projektu ambulatoryjnego leczenia gruźlicy lekoopornej w Polsce. Zamiast nawet 24-miesięcznej hospitalizacji leczenie przechodzą w domu, przyjmując bezpieczniejszą i dużo skuteczniejszą kombinację leków doustnych. Nowy schemat leczenia wyróżnia się wysoką skutecznością, na poziomie nawet 89 proc., w porównaniu z nieco ponad 50-proc. skutecznością wcześniej stosowanych schematów.

Pilotaż nowego standardu leczenia gruźlicy już trwa

Pilotaż ruszył we wrześniu 2022 r. Jednym z głównych leków nowego schematu jest pretomanid – antybiotyk dotychczas niedostępny w Polsce. Dzięki przekazaniu jego partii przez wspierających pilotaż Lekarzy bez Granic pierwsi pacjenci z gruźlicą rozpoczęli już terapię nową metodą.

– W porównaniu do wcześniejszego podejścia, nowy schemat terapeutyczny - BPaLM - można nazwać prawdziwą rewolucją – mówi Joanna Ładomirska, koordynatorka medyczna Lekarzy bez Granic w Polsce. – Nowa kombinacja leków jest bardzo skuteczna. Przyjmowana jest całkowicie doustnie, wywołuje zdecydowanie mniej efektów ubocznych, a objęci skutecznym leczeniem pacjenci nie zarażają innych. Pacjenci mogą leczyć się w warunkach domowych, prowadzić dotychczasowe życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe, co pozytywnie wpływa na ich samopoczucie, zdrowie i efekty terapii. Nie są też narażeni na szpitalne zakażenia – wyjaśnia.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Szpitale będą musiały informować GIS o wynikach leczenia niektórych chorób zakaźnych

Przełom w leczeniu gruźlicy lekoopornej

Przełom w leczeniu gruźlicy lekoopornej przyniosły ostatnie badania kliniczne Lekarzy bez Granic, którzy leczą tę wciąż powszechnie występującą chorobę w wielu krajach na całym świecie. W wyniku badań opracowano krótszy od dotychczasowych, całkowicie doustny schemat leczenia ambulatoryjnego. Trwa sześć miesięcy, a jego nazwa – BPaLM – pochodzi od przyjmowanych leków: bedakiliny, pretomanidu, linezolidu i moksyfloksacyny.

Nowa terapia wyróżnia się wyższą skutecznością niż wcześniej stosowane schematów. Badania Lekarzy bez Granic stały się podstawą najnowszej, wydanej w 2022 roku rekomendacji leczenia gruźlicy lekoopornej Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Teraz rekomendacje te mają szansę stać się standardem również w Polsce.

Gruźlica w Polsce: jak wygląda sytuacja epidemiologiczna?

Liczba zachorowań na gruźlicę w ciągu ostatnich lat istotnie zmalała. Wskaźnik zapadalności na tę chorobę w 2019 r. wynosił 13,9 (zachorowań) na 100 tys. osób, dla porównania w 2011 r. było to 22,2/100 tys. Rocznie mamy ok. 5 tys. nowych przypadków gruźlicy.

Jak mówiła “Pulsowi Medycyny” prof. Ewa Augustynowicz-Kopeć, kierownik Zakładu Mikrobiologii w Krajowym Referencyjnym Laboratorium Prątka, to są dane, na które musimy się powoływać, gdyż w związku z pandemią liczba badań mikrobiologicznych innych niż te skierowane na potwierdzenie wirusa SARS-CoV-2 istotnie spadła (w 2020 r. w przypadku gruźlicy aż o 45 proc. – red.), więc obecne dane epidemiologiczne mogą nie być precyzyjne.

Chociaż problem gruźlicy już nie jest tak dotkliwy, jak to miało miejsce jeszcze kilkanaście lat temu, nie można jej lekceważyć. Sytuacja epidemiologiczna w tym obszarze może się istotnie pogorszyć w związku z wojną w Ukrainie i związany z tym napływ do Polski dużej liczby uchodźców. Zachorowalność na gruźlicę u naszych wschodnich sąsiadów jest zdecydowanie wyższa. Jeszcze przed wojną zarejestrowanych tam było ok. 65 przypadków na 100 tys. osób, a WHO szacuje, że rzeczywisty wskaźnik zapadalności wynosi 77 na 100 tysięcy.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Gruźlica wciąż jest groźną chorobą zakaźną. Najczęściej atakuje płuca, ale zmiany gruźlicze mogą wystąpić w każdym narządzie

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.