MZ chce Profilaktykę 40 Plus zastąpić szerszym programem, opartym o medycynę pracy
Gdy program Profilaktyka 40 Plus przestanie funkcjonować, zastąpimy go szerszym programem, opartym o medycynę pracy – zapowiada wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. Zmiany w programie mają dotyczyć m.in. wprowadzenia oceny jego efektów.

Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny we wtorek (2 lipca ) spotkał się z przedstawicielami związku Pracodawcy dla Zdrowia, by wspólnie zastanowić się, jak zmotywować Polaków do większego zainteresowanie własnym zdrowiem i zachęcenia ich do profilaktyki.
Medycyna pracy. Co z dostępem do wyników badań pracownika?
W tym kontekście rozmawiano o kluczowej roli jaką ma na tym polu do odegrania medycyna w pracy. Uczestnicy spotkania mówili m.in o możliwości szerszego wykorzystania badań w celu wczesnego wykrywania chorób, a także wiążących się z tym problemami, takimi jak: dostęp do wyników badań, ich finansowanie czy zachęt dla pracowników za aktywności w tym obszarze.
Joanna Miłachowska, prezeska Siemens Healthineers, członkini zarządu Pracodawców dla Zdrowia, wskazywała, że pracownicy jej firmy od kilku lat mogą uczestniczyć w różnych programach profilaktycznych, w tym kardiologicznych, dotyczących chorób nowotworowych czy chorób układu ruchu. Jak podkreślała, frekwencja w nich wynosi co najmniej 50 procent, największa – 85-procentowa była w programie realizowanym w latach 2022-2023, którego celem było wykrycie chorób nowotworowych, obejmującym badania USG, badania dermatoskopowe oraz rezonans magnetyczny całego ciała. W jego wyniku wykryte zostało kilka przypadków chorób, także poważnych. Jak oceniła, to pokazuje, że warto rozszerzyć pulę obecnych badań profilaktycznych wykonywanych w ramach medycyny pracy.
Odnosząc się do tego, wiceminister Konieczny wskazywał, że obecnie dostępnych jest wiele programów profilaktycznych, jednak problem stanowi niska zgłaszalność do nich, tak jak w przypadku Profilaktyka 40 Plus. W tym kontekście — jak ocenił — kluczowe jest motywowanie pacjentów do badania się.
Konieczny przyznał, że powinno to być zadaniem lekarzy, którzy jednak z wielu powodów — chociażby takich jak brak kadry — nie zawsze mogą się z niego wywiązać.
– Lekarze zwracają uwagę, że brak jest wizyty podsumowującej, jednak uważam, że wprowadzenie takiej wizyty w ramach programu to nadużycie, gdyż lekarze i tak nie ponoszą kosztów badań, które mają także do swojej dyspozycji, więc tym bardziej powinni przyjąć pacjenta na wizytę kontrolną w ramach swojej puli środków — dodał.
Wg wiceministra jedną z wad programu jest fakt, że zawiera on tylko badania laboratoryjne, i zapowiedział zmiany w tym zakresie.
– Gdy program Profilaktyka 40 Plus przestanie funkcjonować, zastąpimy go szerszym programem, opartym o medycynę pracy – zapowiedział Konieczny i dodał, że w nowym programie planowane jest m.in. wprowadzenie oceny jego efektów.
– Myślimy o opiece koordynowanej w tym zakresie, aby zapobiec powielaniu się badań i nakładaniu programów – dodał.
W trakcie spotkania poruszono także potrzebę uregulowania obszaru medycyny pracy w kontekście pracowników zatrudnionych na podstawie takich form umów jak umowa-zlecenie, kontrakt czy umowa B2B. Przedstawiciele pracodawców zwracali też uwagę, że skoro planowane jest rozszerzenie zakresu medycyny pracy to należy zastanowić się, kto zostanie obciążony kosztami nowych badań.
Jak zachęcić pracownika do kolejnych badań?
Koniecznego przyznał, że barierą w powszechnym korzystaniu z rozszerzonego pakietu badań w ramach medycyny pracy może być obawa pracownika przed tym, że o ich wynikach dowie się pracodawca. Dlatego — jak stwierdził — potrzebne są też działania edukacyjne, promujące profilaktykę w środowisku pracy oraz dbałość o zdrowie psychiczne pracowników, np. tych rozpoczynających dopiero pracę.
Uczestnicząca w spotkaniu prof. dr hab. n. med. Jolanta Walusiak-Skorupa, dyrektor Instytutu Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera w Łodzi, mówiła, że w Instytucie prowadzone są dyskusje dotyczące tego, co można zmienić w zakresie badań, aby były one bardziej efektywne. Jak przekazała, takie rozmowy prowadzone są także z NFZ.
– Postulujemy m.in o elektroniczne skierowanie na badania medycyny pracy, które powinno być dostępne na platformach ZUS PUE i w IKP, a także o to, by podstawowe badania (typu lipidogram i poziom glukozy) były wykonywane u wszystkich, podobnie jak badania w kierunku czynników ryzyka chorób nowotworowych oraz chorób układu krążenia.
Przypomniała też, że to pracodawcy decydują o tym, co wchodzi w skład badań profilaktycznych i powinni to robić po konsultacjach z lekarzem. Odniosła się także do problemu pracowników powracających do pracy po przejściu chorób nowotworowych, co dotyczy coraz młodszych osób.
– Program powrotu dla nich powinien inicjować pracodawca – mówiła i podkreśliła, że żadnego systemu nie stać na to, aby wszystkie badania wykonywać u wszystkich, dlatego ważne jest typowanie grup ryzyka i kierowanie osób z tych grup do odpowiednich specjalistów.
Odnosząc się do tego, Robert Zawadzki, ekspert Pracodawców dla Zdrowia, zaznaczył, że przydatna byłaby w tym celu ankieta czynników ryzyka, która powinna być dostępna na platformie P1, na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej, gdzie dostęp do takich danych mieliby koordynatorzy POZ.
Uczestnicy spotkania stwierdzili, że w celu szerszego wykorzystania badań medycyny pracy i udostępniania ich wyników, podobnie jak innych badań na platformie P1, potrzebne jest ich zdigitalizowanie.
Katarzyna Paszkiewicz z Centrum Medycznego CMP postulowała w tym celu zniesienie podpisu pracownika pod wywiadem w zakresie medycyny pracy, co stanowi barierę digitalizacji tej dokumentacji, a także uwolnienie podmiotów medycznych i lekarzy od konieczności wykonywania badań tylko w określonych ośrodkach.
Źródło: Puls Medycyny