Nadciąga duża fala zachorowań na COVID-19, szczepionek brak, ale obowiązku noszenia maseczek nie będzie

MAT/PAP
opublikowano: 26-08-2024, 17:01

Szczytu zachorowań na COVID-19 w trwającej obecnie fali tej choroby można się spodziewać w październiku. Wtedy też powinna być dostępna najnowsza szczepionka – poinformował 26 sierpnia na konferencji prasowej w Białymstoku główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Dr Paweł Grzesiowski ocenił, że wprowadzanie obowiązku obostrzeń byłoby teraz – jak powiedział – „niepotrzebnym zwiększeniem obciążeń dla wszystkich, a nie przekładałoby się to na bezpieczeństwo pacjentów”.
Dr Paweł Grzesiowski ocenił, że wprowadzanie obowiązku obostrzeń byłoby teraz – jak powiedział – „niepotrzebnym zwiększeniem obciążeń dla wszystkich, a nie przekładałoby się to na bezpieczeństwo pacjentów”.
Fot. Archiwum

— Od kilku tygodni informujemy, że fala COVID-19 narasta. W Polsce liczba zachorowań rośnie od końca czerwca, więc to nie jest coś, co się wydarzyło wczoraj (...), krążą nowe warianty i to jest główna przyczyna pojawienia się kolejnej fali zachorowań — powiedział dr n. med. Paweł Grzesiowski.

Dodał, że najwięcej zachorowań przypadnie na koniec września i w pierwszej połowie października.

— Spodziewamy się, że ten szczyt nastąpi właśnie wtedy. Oczywiście, pewnym elementem, który może zaburzyć ten projektowany przebieg fali (zachorowań — przyp. red.), jest 1 września i powrót dzieci do szkół i potem kolejna data – to jest początek października, powrót studentów do szkół wyższych — stwierdził Grzesiowski.

Zaznaczył, że po 2-3 tygodniach od początku nauki w szkołach zachorowania mogą się nasilić. Poinformował, że do końca sierpnia osoby, które chcą się zaszczepić przeciw COVID-19, mają do tego wskazania, mogą szukać jeszcze obecnie dostępnych szczepionek. Niestety, jest ich niewiele, a nowych nie będzie do października.

— Nastąpi przerwa w dostępności szczepionek, ponieważ jeszcze w tej chwili nie ma szczepionek zarejestrowanych w Europie. Jest jedna szczepionka, która weszła od lipca, ale jest niedostępna, ponieważ procedury przetargowe trwają, natomiast kolejne szczepionki są rejestrowane w tej chwili przez Europejską Agencję Leków, więc mamy taką sytuację, że do października prawdopodobnie szczepionek nie będzie — tłumaczył główny inspektor sanitarny.

I dodał, że obecnie dominuje wariant omikron koronawirusa i jego zmutowane podwarianty, które dotarły do Polski. Zaznaczył, że wzrost zachorowalności nie wiąże się z sezonowością ani z pogodą, tylko ze spadkiem naszej odporności.

— Wirusy są nowe, zmienione i to wywołuje zachorowania. Nie ma na razie żadnych sygnałów o tym, że przebieg covidu w 2024 r. jest inny niż przebieg covidu w 2023 czy 2022 r. – powiedział Grzesiowski. Wyjaśnił, że objawy dotyczą górnych dróg oddechowych, pacjent jest osłabiony, ma gorączkę, u części chorych występują też bóle brzucha, wymioty i biegunka.

Dr Grzesiowski poinformował, powołując się na dane z ubiegłego tygodnia, że obecnie w szpitalach w Polsce przebywa ok. 500 osób z COVID-19 i ocenił, że nie jest to problem w porównaniu z początkiem pandemii. Wyjaśnił, że to przede wszystkim osoby starsze, często chore także na inne choroby.

— Mamy też pojedyncze zgony z powodu COVID-19 – powiedział ekspert.

Podkreślił przy tym, że z tego powodu należy przypominać o zasadach ochrony przez koronawirusem. Powtórzył wcześniejsze zalecenia o stosowaniu maseczek przez osoby, które chcą się chronić, dezynfekcji rąk i unikaniu kontaktu z osobą chorą. Potwierdził także, że nie będzie obowiązku noszenia maseczek. Są one jedynie zalecane jako „wybór zdrowego rozsądku” w miejscach publicznych, w zamkniętych pomieszczeniach i w placówkach ochrony zdrowia.

Dr Paweł Grzesiowski ocenił, że wprowadzanie obowiązku obostrzeń byłoby teraz – jak powiedział – „niepotrzebnym zwiększeniem obciążeń dla wszystkich, a nie przekładałoby się to na bezpieczeństwo pacjentów”, bo wirus jest wszędzie, jest powszechny.

Główny inspektor sanitarny powiedział także, że w szpitalach, gdzie pojawia się problem – a są już według niego szpitale, gdzie występują ogniska COVID-19 – ich dyrektorzy mają prawo ograniczać odwiedziny (np. skracać czas odwiedzin, wpuszczać mniej osób), aby zapewnić bezpieczeństwo pacjentom i personelowi medycznemu, ale nie zakazywać zupełnie odwiedzin czy zamykać oddziały.

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.