Pakiety ministra ucieszyły nielicznych
Pakiety ministra ucieszyły nielicznych
- Alina Treptow
Wiosna przyniosła zapowiedzi zmian w ochronie zdrowia. Na razie ich zarys znajduje się wyłącznie na papierze. Co planuje resort i ile — w ocenie ekspertów — kosztować będzie proponowana reforma w służbie zdrowa?
Podczas wspólnej konferencji ministra zdrowia i premiera odkryto karty i ujawniono planowane modyfikacje w systemie ochrony zdrowia. Ministerialne propozycje mają opierać się na dwóch filarach: tzw. pakiecie onkologicznym oraz pakiecie kolejkowym.
Onkologia na szybkiej ścieżce
Ministerstwo Zdrowia najwyraźniej uważnie przestudiowało postulaty środowiska onkologicznego i w efekcie zaproponowało tzw. szybką ścieżkę leczenia onkologicznego. Pierwszą i istotną zmianą jest zniesienie limitów na świadczenia onkologiczne i uzależnienie finansowania leczenia od przestrzegania terminów. Według życzenia ministerstwa, od momentu postawienia wstępnej diagnozy wskazującej na podejrzenie nowotworu do stworzenia konsylium i rozpoczęcia terapii onkologicznej ma upłynąć nie więcej niż 9 tygodni.
Lekarze poz, niezależnie od otrzymywanej stawki kapitacyjnej, dostawać będą tzw. stawkę motywacyjną po podjęciu szybkiej terapii onkologicznej. Pieniądze na badania diagnostyczne (w poz zostanie rozszerzony katalog badań zlecanych przez lekarzy pierwszego kontaktu) znajdą się w nowo powstałym funduszu badań kosztochłonnych. Dodatkowe finansowanie otrzymają również specjaliści przyjmujący pacjentów skierowanych od lekarzy rodzinnych w ramach szybkiej terapii onkologicznej. Według resortowych zapowiedzi, pacjenci będą otrzymywać tzw. kartę pacjenta, która będzie skierowaniem dokumentującym cały proces diagnostyki i leczenia od momentu przyjęcia przez lekarza poz do zakończenia terapii onkologicznej.
„To wielki dzień dla polskiej onkologii” — ocenił prezentowany pakiet rozwiązań prof. Jacek Jassem, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, obecny na konferencji prasowej.
Co pomoże skrócić kolejki do świadczeń
W tzw. pakiecie kolejkowym Bartosz Arłukowicz zaproponował m.in. rozszerzenie listy badań diagnostycznych zlecanych przez lekarzy pierwszego kontaktu (chodzi m.in. o badania FT3, FT4, EKG metodą Holtera, EKG wysiłkowe, Holter ciśnieniowy (ABPM), gastroskopię, kolonoskopię, spirometrię). Zmiany mają objąć także umożliwienie lekarzom internistom oraz pediatrom zakładanie praktyk poz. Ma być to możliwe dzięki przyjętej w Sejmie — dzień przed prezentacją pakietów — nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw.
Ministerstwo chce również podwyższenia wyceny pierwszej wizyty w AOS (pod warunkiem zdiagnozowania pacjenta oraz zaplanowania leczenia w ciągu 6 tygodni), wprowadzenia pakietów diagnostycznych przy pierwszej wizycie oraz powrotu do tzw. porady recepturowej.
Wśród szerokich planów resortu znalazły się również zmiany w organizacji szpitalnictwa, m.in. rozwiązanie hostel + dowóz, usunięcie z jednorodnych grup pacjentów czasu hospitalizacji oraz zmiany w wycenie hospitalizacji jednodniowej.
NFZ zostanie zobligowane do przygotowania map potrzeb zdrowotnych oraz zmian w wycenie niektórych procedur medycznych (m.in. w okulistyce i radioterapii). Fundusz ma się także przygotować do zawierania bezterminowych umów z lekarzami rodzinnymi, 5-letnich kontraktów z lekarzami specjalistami oraz 10-letnich kontraktów ze szpitalami.
Od 2016 roku zwiększeniu ulegną również kompetencje pielęgniarek. Zyskają one możliwość zlecenia niektórych badań oraz wystawiania recept na wybrane leki i w ramach kontynuacji ordynacji lekarskiej.
Kto poniesie największe koszty
Po blisko trzech tygodniach od zapowiedzi zmian w służbie zdrowia opadły emocje i zaczęły się trzeźwe kalkulacje. Eksperci szacują koszty i alarmują, że ciężar reformy przerzucony zostanie na szpitale, którym zmiany mogą mocno nadszarpnąć stan kont.
„Według ostrożnych szacunków, zapowiadane zmiany zwiększą wydatki na onkologię o co najmniej 50 proc., czyli, bagatela, o 4,5 mld zł. Bardziej pesymistyczne zakładają nawet 70-procentowy wzrost” — szacuje Marek Wójcik, ekspert ds. sektora ochrony zdrowia w Związku Powiatów Polskich.
Zdaniem eksperta, zmiana limitów w onkologii doprowadzi do nowych rozpoznań, a co za tym idzie większej liczby leczonych pacjentów, a tym samym wyższych kosztów. Wiadomo już, że nie poniesie ich budżet państwa. Premier podczas ogłaszania reformy powiedział: „wszyscy wiemy, że pieniędzy w budżecie nie będzie więcej”.
„Nie sądzę, aby premier rzucał słowa na wiatr, więc jak mówi, że reforma będzie bolesna dla niektórych, to z pewnością taka będzie” — uważa Robert Mołdach, ekspert ds. rynku medycznego w związku Pracodawców RP. Jego zdaniem, można wnioskować z zapowiedzi, iż pieniądze zostaną zabrane przede wszystkim szpitalom (dzisiaj nie wiadomo, jakie specjalizacje zostaną uszczuplone). Eksperci od kilku lat udowadniają, że wielu pacjentów szpitali mogłoby być leczonych w trybie ambulatoryjnym. Dzisiaj chorzy są często przetrzymywani w lecznicy kilka dni, bo wtedy placówka może liczyć na zwrot kosztów ich pobytu, nietaniego, bo jedna doba kosztuje ok. 400 zł.
Według Adama Roślewskiego, założyciela Grupy Nowy Szpital, na zmianach mogą stracić prywatne lecznice oraz szpitale powiatowe. „Tym podmiotom najłatwiej będzie zmniejszyć lub zabrać kontrakty” — uważa Adam Roślewski.
Zyskają za to przychodnie przyszpitalne, które zgodnie z nowymi przepisami będą podpisywały umowy z NFZ w pierwszej kolejności.
Specjaliści w większości uważają jednak, że przeniesienie części leczenia ze szpitali do ambulatoriów to dobry ruch, do którego od dawna zachęcali resort zdrowia. Zdaniem Sergiusza Nawrockiego z Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, tylko w radioterapii na zlikwidowaniu zbędnej hospitalizacji będzie można zaoszczędzić rocznie 130 mln zł.
W opinii Marka Wójcika, zabieranie i dawanie onkologii może okazać się nie do wykonania. „Brakujące miliardy to równowartość budżetów medycznych kilku województw. Uważam jednak, że zmiany są potrzebne, bo dzięki nim zdiagnozujemy więcej osób, za co na początku będziemy musieli zapłacić więcej, ale w dłuższej perspektywie system na tym zaoszczędzi. Trudno jednak nie wspomnieć, że w propozycjach resortu brakuje pomysłów na realizację” — mówi Marek Wójcik.

Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Alina Treptow, Marta Markiewicz
Wiosna przyniosła zapowiedzi zmian w ochronie zdrowia. Na razie ich zarys znajduje się wyłącznie na papierze. Co planuje resort i ile — w ocenie ekspertów — kosztować będzie proponowana reforma w służbie zdrowa?
Podczas wspólnej konferencji ministra zdrowia i premiera odkryto karty i ujawniono planowane modyfikacje w systemie ochrony zdrowia. Ministerialne propozycje mają opierać się na dwóch filarach: tzw. pakiecie onkologicznym oraz pakiecie kolejkowym. Onkologia na szybkiej ścieżceMinisterstwo Zdrowia najwyraźniej uważnie przestudiowało postulaty środowiska onkologicznego i w efekcie zaproponowało tzw. szybką ścieżkę leczenia onkologicznego. Pierwszą i istotną zmianą jest zniesienie limitów na świadczenia onkologiczne i uzależnienie finansowania leczenia od przestrzegania terminów. Według życzenia ministerstwa, od momentu postawienia wstępnej diagnozy wskazującej na podejrzenie nowotworu do stworzenia konsylium i rozpoczęcia terapii onkologicznej ma upłynąć nie więcej niż 9 tygodni. Lekarze poz, niezależnie od otrzymywanej stawki kapitacyjnej, dostawać będą tzw. stawkę motywacyjną po podjęciu szybkiej terapii onkologicznej. Pieniądze na badania diagnostyczne (w poz zostanie rozszerzony katalog badań zlecanych przez lekarzy pierwszego kontaktu) znajdą się w nowo powstałym funduszu badań kosztochłonnych. Dodatkowe finansowanie otrzymają również specjaliści przyjmujący pacjentów skierowanych od lekarzy rodzinnych w ramach szybkiej terapii onkologicznej. Według resortowych zapowiedzi, pacjenci będą otrzymywać tzw. kartę pacjenta, która będzie skierowaniem dokumentującym cały proces diagnostyki i leczenia od momentu przyjęcia przez lekarza poz do zakończenia terapii onkologicznej.„To wielki dzień dla polskiej onkologii” — ocenił prezentowany pakiet rozwiązań prof. Jacek Jassem, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, obecny na konferencji prasowej.Co pomoże skrócić kolejki do świadczeńW tzw. pakiecie kolejkowym Bartosz Arłukowicz zaproponował m.in. rozszerzenie listy badań diagnostycznych zlecanych przez lekarzy pierwszego kontaktu (chodzi m.in. o badania FT3, FT4, EKG metodą Holtera, EKG wysiłkowe, Holter ciśnieniowy (ABPM), gastroskopię, kolonoskopię, spirometrię). Zmiany mają objąć także umożliwienie lekarzom internistom oraz pediatrom zakładanie praktyk poz. Ma być to możliwe dzięki przyjętej w Sejmie — dzień przed prezentacją pakietów — nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw. Ministerstwo chce również podwyższenia wyceny pierwszej wizyty w AOS (pod warunkiem zdiagnozowania pacjenta oraz zaplanowania leczenia w ciągu 6 tygodni), wprowadzenia pakietów diagnostycznych przy pierwszej wizycie oraz powrotu do tzw. porady recepturowej. Wśród szerokich planów resortu znalazły się również zmiany w organizacji szpitalnictwa, m.in. rozwiązanie hostel + dowóz, usunięcie z jednorodnych grup pacjentów czasu hospitalizacji oraz zmiany w wycenie hospitalizacji jednodniowej. NFZ zostanie zobligowane do przygotowania map potrzeb zdrowotnych oraz zmian w wycenie niektórych procedur medycznych (m.in. w okulistyce i radioterapii). Fundusz ma się także przygotować do zawierania bezterminowych umów z lekarzami rodzinnymi, 5-letnich kontraktów z lekarzami specjalistami oraz 10-letnich kontraktów ze szpitalami. Od 2016 roku zwiększeniu ulegną również kompetencje pielęgniarek. Zyskają one możliwość zlecenia niektórych badań oraz wystawiania recept na wybrane leki i w ramach kontynuacji ordynacji lekarskiej. Kto poniesie największe kosztyPo blisko trzech tygodniach od zapowiedzi zmian w służbie zdrowia opadły emocje i zaczęły się trzeźwe kalkulacje. Eksperci szacują koszty i alarmują, że ciężar reformy przerzucony zostanie na szpitale, którym zmiany mogą mocno nadszarpnąć stan kont. „Według ostrożnych szacunków, zapowiadane zmiany zwiększą wydatki na onkologię o co najmniej 50 proc., czyli, bagatela, o 4,5 mld zł. Bardziej pesymistyczne zakładają nawet 70-procentowy wzrost” — szacuje Marek Wójcik, ekspert ds. sektora ochrony zdrowia w Związku Powiatów Polskich.Zdaniem eksperta, zmiana limitów w onkologii doprowadzi do nowych rozpoznań, a co za tym idzie większej liczby leczonych pacjentów, a tym samym wyższych kosztów. Wiadomo już, że nie poniesie ich budżet państwa. Premier podczas ogłaszania reformy powiedział: „wszyscy wiemy, że pieniędzy w budżecie nie będzie więcej”.„Nie sądzę, aby premier rzucał słowa na wiatr, więc jak mówi, że reforma będzie bolesna dla niektórych, to z pewnością taka będzie” — uważa Robert Mołdach, ekspert ds. rynku medycznego w związku Pracodawców RP. Jego zdaniem, można wnioskować z zapowiedzi, iż pieniądze zostaną zabrane przede wszystkim szpitalom (dzisiaj nie wiadomo, jakie specjalizacje zostaną uszczuplone). Eksperci od kilku lat udowadniają, że wielu pacjentów szpitali mogłoby być leczonych w trybie ambulatoryjnym. Dzisiaj chorzy są często przetrzymywani w lecznicy kilka dni, bo wtedy placówka może liczyć na zwrot kosztów ich pobytu, nietaniego, bo jedna doba kosztuje ok. 400 zł. Według Adama Roślewskiego, założyciela Grupy Nowy Szpital, na zmianach mogą stracić prywatne lecznice oraz szpitale powiatowe. „Tym podmiotom najłatwiej będzie zmniejszyć lub zabrać kontrakty” — uważa Adam Roślewski.Zyskają za to przychodnie przyszpitalne, które zgodnie z nowymi przepisami będą podpisywały umowy z NFZ w pierwszej kolejności.Specjaliści w większości uważają jednak, że przeniesienie części leczenia ze szpitali do ambulatoriów to dobry ruch, do którego od dawna zachęcali resort zdrowia. Zdaniem Sergiusza Nawrockiego z Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, tylko w radioterapii na zlikwidowaniu zbędnej hospitalizacji będzie można zaoszczędzić rocznie 130 mln zł.W opinii Marka Wójcika, zabieranie i dawanie onkologii może okazać się nie do wykonania. „Brakujące miliardy to równowartość budżetów medycznych kilku województw. Uważam jednak, że zmiany są potrzebne, bo dzięki nim zdiagnozujemy więcej osób, za co na początku będziemy musieli zapłacić więcej, ale w dłuższej perspektywie system na tym zaoszczędzi. Trudno jednak nie wspomnieć, że w propozycjach resortu brakuje pomysłów na realizację” — mówi Marek Wójcik.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach