Politechnika Bydgoska vs rezydenci. “Jesteśmy uczelnią z tradycją, a musimy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądem”
Jak zapewnia rzecznik prasowy Politechniki Bydgoskiej, uczelnia dysponuje kadrami do uruchomienia zajęć na I i II roku studiów na kierunku lekarskim. Zdaniem prof. Różańskiego próby kontaktu Porozumienia Rezydentów z potencjalnymi wykładowcami - jakie podejmowało PR, by zweryfikować, czy ostatecznie podejmą oni pracę dydaktyczną - to “nieuprawnione wykorzystanie przekazanych danych osobowych”. Porozumienie Rezydentów te zarzuty jednak odpiera.

23 lipca gośćmi Polskiego Radia PiK byli prof. Szymon Różański, prorektor do spraw rozwoju i rzecznik prasowy Politechniki Bydgoskiej, oraz Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów. Dyskusja w radiowym studio dotyczyła jakości kształcenia na nowo utworzonych kierunkach lekarskich.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Politechnika Bydgoska: rezydenci niesłusznie kwestionują nasze przygotowanie do kształcenia lekarzy
11 lipca minister zdrowia przyznała Politechnice Bydgoskiej i Akademii Tarnowskiej po 60 miejsc na kierunkach lekarskich w roku akademickim 2024/2025 r. Uczelnie te będą więc mogły przyjąć studentów na kierunki lekarskie, mimo negatywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Wyniki kontroli PKA kierunków z negatywnymi opiniami mają być znane pod koniec sierpnia.
Politechnika Bydgoska: nie brakuje nam wykładowców
Jak wskazał w rozmowie Sebastian Goncerz, 6 maja w trybie dostępu do informacji publicznej PR uzyskało od Politechniki Bydgoskiej informacje dotyczące kadry akademickiej na otwieranym kierunku lekarskim.
– Z naszej weryfikacji danych wynikało, że co najmniej pięcioro zadeklarowanych wykładowców nie zamierza podjąć pracy. Uzyskaliśmy kontakt mejlowy do 25 osób, na zapytanie odpowiedziało 5 osób. Z kilkoma osobami przeprowadziliśmy rozmowę telefoniczną - mówił Goncerz.
Rzecznik prasowy Politechniki Bydgoskiej przyznał, że nie zgadza się nie tyle z wynikami owego “dochodzenia”, ale z oceną, że uczelnia nie jest kadrowo przygotowana do prowadzenia zajęć na kierunku lekarskim.
– Umowy deklaratywne mamy podpisane z ok. 150 osobami. Był to wymóg ministerstwa oraz PKA. Chciałbym podkreślić, że na różnych wydziałach rotacja kadry wynosi od kilku do kilkudziesięciu procent w ciągu roku, a nie mamy problemu z ciągłością kształcenia - powiedział prof. Szymon Różański.
Jak stwierdził, 5 osób nie zrobi różnicy, a zadeklarowanych ok. 150 wykładowców to i tak dwa razy więcej niż potrzebuje uczelnia do uruchomienia kierunku.
Sebastian Goncerz: brak nawet kilku wykładowców może zrobić różnicę
Zdaniem Sebastiana Goncerza sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Brak nawet 5 wykładowców może okazać się istotny, wiele zależy od rodzaju przedmiotu, który mieli wykładać.
– Wykładowcy to nie są “ziemniaki”, brak 5 może zrobić różnicę. W sytuacji, gdy przedmiot miał mieć 3 prowadzących, a dwóch z nich zrezygnuje, to przecież spadek o 66 proc. I to miało miejsce zgodnie z danymi przekazanymi przez Politechnikę. Problem dotyczył np. patofizjologii - stwierdził Sebastian Goncerz, dodając jednocześnie, że uczelnia przekazała PR przestarzałe dane na temat zasobów kadrowych, nie opatrzywszy ich informacją, że mogą one nie być na chwilę obecną aktualne.
– Lista zadeklarowanych wykładowców pochodzi sprzed roku, nie będziemy jej już nigdy aktualizować. Była wymagana wyłącznie do złożenia wniosku o przyznanie prawa do uruchomienia kształcenia na kierunku lekarskim. Zgodnie z naszymi potrzebami prowadzimy rekrutację pracowników, ale nie tylko w oparciu o pierwotną listę - odpowiedział prof. Różański.
Zapewnił przy tym, że uczelnia dysponuje kadrami do uruchomienia zajęć na I i II roku studiów. Z powodów budżetowych Politechnika nie zatrudnia jeszcze pracowników na VI rok. Zdaniem prof. Różańskiego próby kontaktu Porozumienia Rezydentów z potencjalnymi wykładowcami to “nieuprawnione wykorzystanie przekazanych danych osobowych”.
– Mieliśmy telefony z pretensjami od osób, które podpisały z nami umowy deklaratywne (a z którymi skontaktowało się PR - red.) i zapytaniem, czy doszło do wycieku danych osobowych. Jakim prawem ktoś ich wypytuje - dodał prof. Różański.
Podkreślił też, że sylabusy zajęć i nazwiska wykładowców są dostępne na stronie internetowej uczelni.
W krótkiej rozmowie z Pulsem Medycyny Sebastian Goncerz stwierdził jednak, że to uczelnia w sposób nieuprawniony przekazała im dane wykładowców z deklarowanej listy. Porozumienie Rezydentów skontaktowało się z nimi jedynie drogą mejlową, umożliwiając jednocześnie wykładowcom bezpośredni kontakt telefoniczny z PR.
Mamy do czynienia z piętnowaniem nowych uczelni?
Zdaniem Sebastiana Goncerza otwieranie nowego kierunku lekarskiego na Politechnice Bydgoskiej mija się z celem. W mieście działa już bowiem Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
– Jaką korzyść wyciągnie pacjent z otwierania nowego kierunku i ładowania w to przedsięwzięcie ogromnej ilości pieniędzy publicznych, by budować infrastrukturę od zera - mówił Goncerz.
W jego ocenie należałoby po prostu zwiększyć liczbę miejsc na kierunku lekarskim na już istniejącej uczelni.
– Argument jest jeden: trzeba kształcić większą liczbę lekarzy - odpowiedział prof. Różański.
Jak dodał, to nie wina nowych kierunków lekarskich, że ustawodawca umożliwił nowym uczelniom ich otwieranie.
– Próbujemy na stanowiska wykładowców zatrudniać fachowców z doświadczeniem. To oni “kładą swoją głowę” za to, że jakość kształcenia będzie odpowiednio wysoka. Jesteśmy uczelnią z bogatą tradycją, tymczasem dziś musimy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądem - dodał.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wykładowcy-duchy i anatomia na plastikowym modelu? Rezydenci rozmawiają z resortem nauki o nowych kierunkach lekarskich
Źródło: Puls Medycyny