Polska pediatria w kryzysie
W przypadku polskich dzieci ryzyko zgonu jest o 40 proc. większe niż w innych krajach UE - alarmuje Polskie Towarzystwo Pediatryczne przypominając, że opieka pediatryczna w Polsce od kilku lat przeżywa poważny kryzys.
W przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej nie ma pediatrów, a lekarze rodzinni nie mają specjalistycznego przygotowania do sprawowania opieki medycznej nad dziećmi. To wszystko sprawiło, że do pediatry z chorym dzieckiem ciężko się dostać, a profilaktyka praktycznie nie istnieje.
"Dzieci chodzą do lekarzy tylko wtedy, gdy coś im dolega. Brak profilaktyki skutkuje późnym wykrywaniem chorób, 80 proc. nowotworów u polskich dzieci rozpoznaje się w 3 i 4 stadium. Podobnie jest we wszystkich innych dziedzinach medycyny. A życie dziecka zależy od szybkiego rozpoznania" - mówiła prezes PTP prof. Alicja Chybicka.
Coraz częściej zamyka się oddziały pediatryczne w szpitalach, ponieważ są zbyt kosztowne. Narodowy Fundusz Zdrowia leczenie dzieci wycenia tak, jak leczenie dorosłych, mimo iż jest ono zdecydowanie droższe. Jak poinformował prof. Jerzy Bodalski z Kliniki Chorób Dzieci Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, co dziesiąte dziecko w Polsce dotknięte jest ułomnościami, które ograniczają jego aktywność: musi korzystać ze specjalnej pomocy jak aparat słuchowy, okulary, kula itp. Liczba dzieci zakwalifikowanych do grupy osób niepełnosprawnych, w ciągu 14 lat wzrosła piętnastokrotnie.
Tymczasem, jak alarmuje PTP, brakuje chętnych na specjalizację pediatryczną. Średnia wieku lekarzy pediatrów to dziś 58 lat, nie kształci się młodej kadry.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Redakcja