Prof. Adam Antczak: przewlekłe choroby płuc to ryzyko cięższego przebiegu COVID-19 i zgonów

Prof. Adam Antczak skomentował ostatni wzrost zakażeń SARS-CoV-2. W jego ocenie trudno jest wskazać jednoznacznie przyczynę, ponieważ powodów pogorszenia sytuacji epidemiologicznej może być wiele. Spośród nich ekspert wymienił m.in. odbywające się od kilkunastu dni protesty uliczne oraz brak rzeczywistego lockdownu.

"Raczej spodziewaliśmy się wzrostu liczby zakażeń" – przyznał prof. Antczak.

"Bazowanie na danych weekendowych jest metodologią wadliwą, dlatego, że w sobotę i niedzielę robi się po prostu mniej badań, a laboratoria po koniec tygodnia są porządkowane” – mówił.

Wzrost zakażeń, ale i zachorowań na COVID-19

Profesor powiedział, że oprócz rekordowej liczby zakażeń, obserwuje się niepokojąco dużo osób chorych na COVID-19.

"Biorąc pod uwagę sytuację epidemiologiczną, jest bardzo dużo dodatnich testów, przede wszystkim jest bardzo dużo chorych ludzi” – potwierdził.

"Z perspektywy szpitala im. Barlickiego w Łodzi, widzę napływ naprawdę bardzo dużej liczby chorych na covidowe zapalenia płuc. W moim szpitalu oddział covidowy jest ciągle zajęty. Mamy zajęty też oddział izolacyjny” – poinformował prof. Adam Antczak.

Wzrost liczby zakażeń wśród medyków

Niepokojące – zdaniem lekarza - są też skutki pandemii dla pracowników szpitala.

"Od 10 dni mamy istotny wzrost zakażeń wśród personelu medycznego, przede wszystkim wśród pielęgniarek” – wskazał.

Skala tego problemu – jak ocenił prof. Antczak – jest poważna.

"Na 28 pielęgniarek, które są zatrudnione w moim oddziale pulmonologicznym i onkologicznym 22 są zakażone” – poinformował.

Profesor powiedział, że sytuacja wymaga specjalnych działań.

"Ograniczyliśmy do absolutnego minimum procedury pielęgniarskie. Część z nich przejmują lekarze" – zaznaczył.

"Mój oddział jest pulmonologiczny i onkologiczny, my nie możemy stanąć, musimy nieść pomoc naszym chorym, oni nie mogą przestać być leczeni, kiedy na przykład jest podejrzenie nowotworu. My musimy ‘stanąć na uszach’ i koniec” – podkreślił prof. Antczak.

"Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, dlatego, że część przewlekłych chorób płuc wiąże się z ryzykiem cięższego przebiegu COVID-19 i zgonami. Takimi przewlekłymi chorobami są m.in.: przewlekła obturacyjna choroba płuc, włóknienia płuc, rozstrzenia oskrzeli" – wyjaśnił i dodał, że to ogromna grupa ludzi ok. 3 mln pacjentów.

Dodał, że również palacze papierosów, w dobie pandemii i w przypadku zakażenia się SARS-CoV-2, też są bardziej narażeni na cięższy przebieg COVID-19.

"Nikotynizm nie jest chorobą układu oddechowego, tylko należy do uzależnień, ale oczywiście palenie papierosów zwiększa ryzyko w ogóle ciężkich zakażeń, to nie dotyczy tylko COVID-19” – zaznaczył prof. Antczak.

"Jeżeli palimy, nie ma się co oszukiwać, jakieś uszkodzenie układu oddechowego mamy, a zatem ryzyko ciężkiego przebiegu choroby wywoływanej koronawirusem rośnie. A jeszcze bardziej rośnie u ludzi po pięćdziesiątce. Palenie to, nie tylko podczas pandemii, czynnik ryzyka” – powiedział profesor.

Wzrost liczby zakażeń SARS-CoV-2 i zachorowań na COVID-19 – jak ocenił prof. Antczak – może być skutkiem trwających kilkanaście dni ulicznych protestów, które są reakcją na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 22 października dot. zmiany dostępu do legalnych zabiegów terminacji ciąży.

Zdaniem prof. Antczaka, wobec pandemii należy podjąć zdecydowane działania.

"Od trzech tygodni mówię, że potrzebny jest rzeczywisty lockdown" – podsumował.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Gry uliczno-polityczne o legalną aborcję

Andrzej Duda przygotował ustawę dotyczącą aborcji. Przywraca możliwość przerwania ciąży