PZM: zebraliśmy prawie ćwierć miliona podpisów

Autorzy projektu podkreślają, że problem z ustaleniem odpowiednich sum wynagrodzenia dla pracowników ochrony zdrowia istnieje od lat, a kolejni ministrowie - finansów i zdrowia - nie umieli sobie z nim poradzić. Dodają, że niskie praca to komfortowa sytuacja dla systemu gdyż pracownicy muszą pracować na kilka etatów i dlatego nie widać tak bardzo niedoborów w zatrudnieniu.

Jak czytamy w komunikacie OZZL, przedstawiony projekt jest owocem pracy całego środowiska medycznego. "To propozycja ustawy, która określa płace minimalne w odniesieniu do średniej krajowej dla poszczególnych grup zwodów medycznych zatrudnionych na umowy o pracę w państwowej ochronie zdrowia. (...) bierze pod uwagę niezbędne wykształcenie, specjalizacje, obciążenie i odpowiedzialność, staż pracy.

OZZL nazwało ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła  figurantem, a proponowane przez jego resort zmiany określono mianem "propagandowego projektu". 

"Propozycja Ministra Zdrowia stanowi jedynie utrwalenie dotychczasowych niesprawiedliwie niskich płac pracowników medycznych zatrudnionych na etatach w publicznej ochronie zdrowia i jest kontynuacją polityki wyznawanej przez poprzednie Rządy RP, która doprowadziła to niedoborów pracowników medycznych, i skrajnego przepracowaniu tych, którzy zostali i muszą pracować nawet 400 godzin miesięcznie by wyżywić swoje rodziny" – mówi Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.

"My nie chcemy strajku. Ten obywatelski projekt to nasze zaproszenie do negocjacji" - mówił. "Strajku pracowników medycznych w Polsce właściwie już nie potrzeba - (oni) odchodzą od zawodu, przestają pracować, wyjeżdżają. Dzisiaj w zasadzie bez strajku nasza opieka zdrowotna funkcjonuje tak, jak w stanie ostrego dyżuru, jak w czasie strajku" - dodał przewodniczący. Związkowcy chcą, by projekt obywatelski był w Sejmie rozpatrywany wspólnie z propozycją MZ.