Spór sądowy o słowo
12 lutego br. Sąd Okręgowy w Katowicach rozstrzygnie, czy wolno używać nazwy "apteka internetowa". Według śląskiego samorządu aptekarskiego, nazywające się tak sklepy internetowe łamią prawo.
Jednym z pozwanych jest firma Selexim. Jej szefem jest farmaceuta, członek ląskiej Izby Aptekarskiej mgr Bartłomiej Chodan: "Jest mi przykro, że nikt z izby nie próbował ze mną wcześniej rozmawiać w tej sprawie. Teraz tracimy wszyscy czas i pieniądze, a cieszą się tylko prawnicy".
B. Chodan uważa, że proces, którego przedmiotem sporu jest używanie słowa "apteka", jest niedorzecznością. "Tutaj nie może być mowy o jakiejś nieuczciwej konkurencji czy wprowadzeniu pacjentów w błąd. Na terenie ląska mamy cztery stacjonarne apteki. Internet traktujemy jako ich dodatkowy kanał marketingu i dystrybucji. Uznaliśmy, że nie będziemy promować każdej apteki oddzielnie, że lepsza będzie wspólna, łatwo zapamiętywalna marka handlowa, wyróżniająca się w Internecie" - mówi B. Chodan. Przekonuje, że korzystający z Internetu pacjenci mają zapewnioną fachową i pełną informację o lekach.
"Dostosowaliśmy się do nakazu wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego i nie wysyłamy produktów leczniczych do domów pacjentów, one są do odbioru w naszych aptekach" - wyjaśnia B. Chodan. Liczy, że w Polsce dojdzie jednak do zmiany prawa farmaceutycznego i sprzedaż wysyłkowa będzie możliwa
"Świat idzie z postępem, natomiast w Polsce idzie się wstecz. Co jest w tym złego, że ktoś kupi aspirynę w aptece internetowej, skoro teraz może kupić ją na stacji benzynowej?" - pyta Bartłomiej Chodan.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Ewa Szarkowska