Tradycja i nowoczesne zarządzanie
W Łodzi od niedawna można kupować leki nie wysiadając z samochodu. Ten nowatorski pomysł realizowany jest w jednej z aptek należących do rodzinnej sieci Remedium.
Twarde prawo
Z właścicielkami rozmawiamy w aptece przy ul. Dąbrowskiego 89, najstarszej z placówek Remedium. Mieści się ona na parterze budynku przychodni od 1967 roku. Urszula Tułaczyńska kieruje apteką od początku jej istnienia. Stanowisko to zdobyła zwyciężając w konkursie zorganizowanym przez Cefarm. "Kiedyś byliśmy bardziej przeciążeni. Przychodnia na górze świadczyła całodobową pomoc lekarską, a my mieliśmy dyżury nocne. Na etacie było wówczas 34 pracowników" - wspomina pani Urszula. W 1991 roku apteka została sprywatyzowana, a liczba personelu zmniejszyła się. Obecnie pracuje tu trzech magistrów, trzech techników i dwie osoby personelu pomocniczego. Zwykle obecnych jest również dwóch stażystów. "To za mało, żeby pełnić dyżury nocne" - mówi mgr Tułaczyńska. Pani Urszula była kierowniczką apteki do roku 2005, w którym ukończyła 70 lat. Zgodnie z prawem farmaceutycznym, dalej nie mogła pełnić tej funkcji. "To bardzo krzywdzące" - mówi ze smutkiem. "Uważam, że wiek nie zawsze odzwierciedla żywotność człowieka, ale takie są niestety przepisy". Obecnie kierownikiem apteki jest mgr farm. Katarzyna Wabińska.
Apteka pełni również funkcje szkoleniowe - mają tu zajęcia studenci V roku farmacji Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (w pierwszym semestrze co tydzień jedna grupa - w sumie około 9 grup).
Bogaty asortyment
Powierzchnia apteki, wynosząca blisko 200 m kw., podzielona jest na 12 pomieszczeń. Klienci obsługiwani są w trzech czynnych cały czas tradycyjnych okienkach aptecznych. Placówka działa od poniedziałku do piątku od 8.00 do 20.00, w soboty od 8.00 do 15.00. Personel jest bardzo zżyty, ponieważ ludzie ci pracują tu od lat, nie ma mowy o rotacji. "Atmosfera jest koleżeńska, a pracownicy bardzo uczciwi, o czym świadczą na przykład dobre wyniki spisów z natury na koniec roku" - podkreśla pani Urszula.
Apteka zaopatruje się w kilku hurtowniach, a bogaty asortyment dermokosmetyków zamawiany jest bezpośrednio u dystrybutorów w Warszawie. W ofercie apteki znajduje się pełna gama kosmetyków Vichy, La Roche-Posay, Avene czy Lierac. Liczba pozycji asortymentowych sięga około 12 tys. Zamówieniami - drogą internetową i telefoniczną - zajmuje się pani Ewa Matusiak. "Zazwyczaj zamawiane są one raz dziennie, po południu, ale gdy jakiegoś leku brakuje, dzwonimy nawet po dwa, trzy razy i za dwie godziny mamy preparat na miejscu. Natomiast bezpośrednie zamawianie kosmetyków u dystrybutora i systematyczna z nim współpraca wpływają na atrakcyjność naszych cen oraz zaopatrzenie w materiały promocyjne i próbki" - dodaje pani Ewa.
Apteka zawarła też umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia na tzw. środki pomocnicze - pieluchomajtki, materace przeciwodleżynowe, cewniki, stomie. Właściciele chętnie widzieliby w ofercie także artykuły ortopedyczne, niestety nie zezwala na to NFZ. Aby te artykuły znalazły się w sprzedaży, konieczne jest przeszkolenie personelu na specjalnych kursach, które są drogie i bardzo rzadko organizowane.
Ważna receptura
Dumą apteki jest część recepturowa. Posiada ona lożę laminarną oraz unguator (mikser recepturowy). Umożliwia to realizację recept na leki okulistyczne, leki z antybiotykiem oraz produkcję maści dermatologicznych. "Nasi pacjenci nigdy nie są odsyłani z powodu braku jakiegoś składnika" - zapewnia Urszula Tułaczyńska. I dodaje, że takie tłumaczenie to zwykle wymówka. "Po prostu na lekach recepturowych zysk jest niewielki, a nakład pracy i czasu duży. Niektórym aptekom to się nie opłaca. My wykonujemy najwięcej leków recepturowych w całej dzielnicy i nie chcemy zawieść naszych klientów".
Ekspozycję apteki komponują samodzielnie jej właścicielki. Zasadą jest, że produkty układane są tematycznie, a nie firmami, zaś suplementy diety są oddzielone od produktów leczniczych. Ekspozycja jest związana z porami roku. Powstają gablotki z preparatami "na grypę", "na odchudzanie" czy "na opalanie". Przed świętami są też przygotowywane specjalne zestawy świąteczne, chętnie kupowane dla starszych osób, zawierające np. ciśnieniomierz czy suplementy diety. Personel sporządza takie zestawy samodzielnie, a żeby uatrakcyjnić ofertę, dodaje prezenty od dostawców, np. próbki kosmetyków.
"Staramy się maksymalnie obniżyć ceny u dostawców, na przykład uzyskać rabat na duży pakiet zamówienia, a tańszy preparat oferujemy pacjentowi" - mówi Ewa Matusiak. Ewentualne rabaty wynoszą od 5 do 10 proc. "Istnieje możliwość telefonicznego zamawiania suplementów diety czy kosmetyków i wtedy produkty dostarczamy przez kuriera. Od dwóch lat możliwe są również zamówienia przez Internet, ale nie realizujemy tą drogą leków na receptę" - twierdzi pani Ewa.
Apteka dla kierowców
Nowatorskim pomysłem właścicieli aptek Remedium jest "okienko dla kierowców", istniejące w placówce przy ul. Dąbrowskiego 17/21 (dwa przystanki tramwajowe od głównej siedziby firmy). Budynek apteki jest usytuowany w pobliżu centrum handlowego, tuż przy stacji benzynowej, istnieje od maja 2007 roku. "To był mój pomysł - mówi Ewa Matusiak. - Projektując aptekę, patrzyłam na ścianę boczną sąsiadującą bezpośrednio ze stacją benzynową i przyszło mi do głowy, żeby zamiast tradycyjnego okienka dla nocnej obsługi klientów apteki, mieszczącego się w drzwiach wejściowych, zrobić takie okienko od strony stacji. Można by do niego podjechać samochodem i zrobić zakupy nie wysiadając z niego".
Projekt został zrealizowany, a nietypowe okienko apteczne zyskuje na popularności. "Początkowo podjeżdżali mężczyźni, zazwyczaj "po artykuły pierwszej potrzeby". Pewnie ta forma sprzedaży sprawiała, że czuli się bardziej anonimowo i mniej skrępowani - uśmiecha się wyrozumiale pani Ewa. - Obecnie sprzedajemy w ten sposób wszystkie rodzaje leków, również te na receptę". Apteka oferuje leki w tradycyjnym wnętrzu o powierzchni 135 m kw., składającym się z 13 pomieszczeń. Zostały one wydzielone i kompletnie wyposażone przez właścicieli. Sprzedaż odbywa się bezpośrednio zza stołu, bez tradycyjnych okienek. Liczba pozycji asortymentowych sięga około siedmiu tysięcy. Kierownikiem tej apteki jest mgr farm. Beata Szymczak, pracuje tu pięć osób - trzech magistrów, technik i jedna osoba personelu pomocniczego. Planowany jest dalszy rozwój apteki, z włączeniem dyżurów nocnych (obecnie czynna jest jak pozostałe od 8.00 do 20.00, w soboty od 8.00 do 15.00). "Ale to stanie się już po zakończeniu przebudowy łódzkich dróg. Obecny remont bardzo utrudnia dojazd od strony ulicy Piotrkowskiej, nie kursuje tramwaj, a dla klientów ma to bardzo duże znaczenie" - podsumowuje Ewa Matusiak.
Przywrócić rangę zawodowi
"Często patrząc na dzisiejszych aptekarzy mówię, że to nie mój świat, że za dobrze wychowałam dzieci, którym wpajałam zasady godnego życia. Dziś farmacja to przede wszystkim biznes i pogoń za pieniądzem, nie ma w niej miejsca na dobro pacjenta, etykę zawodową i misję zawodu farmaceuty - wzdycha pani Urszula. - Wiem jednak, że to znak czasów, w których żyjemy. Mam nadzieję, że w przyszłości zwycięży pasja do zawodu i świadomość jego wyjątkowości. Wbrew temu, z czym spotykam się na co dzień w pracy, zdarzają się studenci pasjonaci. Liczę, że przywrócą należną rangę naszemu zawodowi".
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Agnieszka Tokarz