Uwaga pielęgniarki: wielogodzinne zmiany grożą wypaleniem

Badanie opublikowano w magazynie "BMJ Open".

Jego autorzy przygotowali obszerną ankietę, na którą w latach 2009-2010 odpowiedziało prawie 20 tys. pielęgniarek i pielęgniarzy z prawie 500 szpitali w Belgii, Anglii, Irlandii, Finlandii, Niemczech, Grecji, Finlandii, Norwegii, Hiszpanii, Szwajcarii, Szwecji i Polski. W większości były to kobiety w wieku średnio 38 lat.

W skali wszystkich krajów 14 proc. ankietowanych pracowało w zmianach trwających od 12 do 13 godzin, ale w niektórych krajach zdarzało się to znacznie częściej. Według przeprowadzonej ankiety w Anglii odsetek ten wyniósł 39 proc., w Irlandii 79, a w Polsce 99 proc.

Z tak długą pracą wiązały się szkodliwe konsekwencje - rosło ryzyko emocjonalnego wyczerpania, poczucia depersonalizacji i  braku satysfakcji z osiągnięć zawodowych. Jak piszą badacze, to trzy główne objawy zawodowego wypalenia. Pracujące tak osoby miały tez niższą ogólną satysfakcję z pracy, były niezadowolone z poziomu elastyczności grafiku i częściej myślały o odejściu.

"Obecna literatura często przekonuje, że 12-godzinne zmiany to dobry sposób na organizację czasu pielęgniarek, ponieważ jest to bardziej preferowany czas pracy i pielęgniarki są dzięki niemu bardziej zadowolone. Nasze wyniki sugerują coś zupełnie odwrotnego" - piszą uczeni, którzy zwracają uwagę, że zauważone przez nich zjawisko wpływa na jakość opieki nad chorymi.

Autorzy badania przyznają, że miało ono charakter obserwacyjny, więc nie pozwoliło na jednoznaczne ustalenie zależności przyczynowo-skutkowych, twierdzą jednak, że wartom aby zarządzający szpitalami wzięli te wyniki pod uwagę.