Więcej rezydentur z anestezjologii
Ministerstwo Zdrowia zamierza zaliczyć anestezjologię i intensywną terapię do priorytetowych dziedzin medycyny. Najważniejszym skutkiem byłoby zwiększenie liczby etatów rezydenckich z anestezjologii.
Lekarze wolą etaty
Niewątpliwie liczba szkolących się anestezjologów jest w Polsce za mała. Czy jednak zwiększenie liczby rezydentur uczyni tę specjalizację atrakcyjniejszą dla młodych lekarzy? W ostatnim postępowaniu kwalifikacyjnym na specjalizacje (maj-czerwiec 2006 roku) ujawniła się niepokojąca tendencja. Jak poinformował Puls Medycyny rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Paweł Trzciński, z osiemnastu przyznanych anestezjologii i intensywnej terapii rezydentur, dwie pozostały niewykorzystane, bo nie było na nie chętnych. W sumie w całej Polsce w letnim postępowaniu kwalifikacyjnym otworzyło specjalizację z anestezjologii 197 osób, większość w ramach etatu.
"To, że dwie rezydentury nie zostały skonsumowane, może być incydentalne i nie musi świadczyć o tym, że młodzi lekarze nie wykorzystują możliwości kształcenia się w anestezjologii i intensywnej terapii" - mówi prof. E. Mayzner-Zawadzka. Jej zdaniem, ta specjalizacja jest popularna dlatego, że daje coraz większe szanse na znalezienie pracy za granicą, ale także coraz częściej w Polsce. "Niewykluczone, że rezydentury nie zostały zajęte, ponieważ były wolne miejsca pracy i ludzie wybrali zatrudnienie. Takie są tendencje w Polsce, że etat uważa się za coś bardziej stałego niż rezydenturę" - podkreśla profesor.
Nie ma chętnych do dydaktyki
Prof. E. Mayzner-Zawadzką bardziej niepokoi to, że powoli zmniejsza się możliwość szkolenia w ośrodkach akredytowanych, skąd ubywa doświadczonych anestezjologów. "Za granicę wyjeżdżają ludzie najlepiej wykształceni, którzy mogliby szkolić innych. Ubyło też samych ośrodków akredytowanych. Wielu z nich trzeba było cofnąć akredytację, dlatego że zmieniony został system zatrudnienia na kontraktowy lub do tych szpitali weszły spółki anestezjologiczne i w związku z tym cała edukacja została przerwana. W umowach, jakie szpitale podpisują ze spółkami, w ogóle nie istnieje zapis dotyczący szkolenia lekarzy" - mówi prof. E. Mayzner-Zawadzka.
Gdy pula rezydentur dla anestezjologii zostanie zwiększona wskutek uznania tej dziedziny za priorytetową, może się więc okazać, że akredytowanych placówek szkolących lekarzy będzie za mało. Już w tej chwili poważne ich niedobory są w województwach: warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim, lubuskim i podkarpackim.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Beata Lisowska