Wrocławscy kardiochirurdzy wykonali zabieg zamknięcia przecieku okołozastawkowego

PAP/MM
opublikowano: 02-03-2017, 09:07

Zabieg przezskórnego zamknięcia przecieku okołozastawkowego wykonali lekarze Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Zdaniem lekarzy procedura poprawia wydolność serca u pacjentów, cierpiących na powikłania w leczeniu wad zastawkowych. To pierwsza taka operacja na Dolnym Śląsku.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Jak powiedział w środę na konferencji prasowej kierownik Kliniki Kardiologii USK prof. Andrzej Mysiak, pacjenci z powikłaniami w leczeniu wad zastawkowych mają typowe objawy niewydolności serca, nie są zdolni do wysiłku i mają trudności z prostymi czynnościami życia codziennego. Zaznaczył, że zabieg przezskórnego zamknięcia przecieku okołozastawkowego był pierwszą tego typu operacją na Dolnym Śląsku.

"Te powikłania biorą się z komplikacji technicznych podczas kardiochirurgicznej operacji wszczepienia zastawki, albo ze zmian zapalnych lub naturalnych procesów chorobowych. W efekcie pomiędzy zastawką a tkanką serca powstaje szczelina, przez którą strumień krwi przedostaje się w niewłaściwym kierunku" - powiedział Andrzej Mysiak.

Wyjaśnił, że w takim przypadku ponowna operacja na otwartym sercu może być dla pacjenta zbyt ryzykowna i alternatywą może być tylko przezskórne zamknięcie przecieku z pomocą tzw. okludera, który jest kilkumilimetrowym urządzeniem wykonanym z drobnej, elastycznej plecionej siateczki metalowej. Przypomina kształtem dwa połączone ze sobą parasole.

„Po nakłuciu w pachwinie przez specjalny cewnik wprowadzamy żyłą lub tętnicą okluder do serca i otwieramy go w miejscu przecieku. Dzięki temu przeciek zostaje zatamowany” - powiedział dr Marcin Protasiewicz.

Wcześniej lekarze muszą z dużą precyzją określić wielkość przecieku i dobrać odpowiedni okluder. Jego niestabilność mogłaby bowiem doprowadzić do kolejnych powikłań, a nawet do śmierci.

„Sporej precyzji i doświadczenia zebranego przy wykonywaniu innych zabiegów kardiologicznych wymaga również wprowadzenie okludera do miejsca przecieku. Operatorzy obserwują swoje czynności na trójwymiarowym obrazie usg serca” - powiedział prof. Mysiak.

W pierwszym na Dolnym Śląsku zabiegu - jaki miał miejsce 9 lutego - uczestniczyli dr Marcin Protasiewicz, dr Wiktor Kuliczkowski i dr Tomasz Witkowski. Cała procedura zabiegowa trwała dwie godziny i pozwoliła na poprawę wydolność serca u 64-letniego pacjenta, który dwa lata wcześniej przeszedł operację wszczepienia zastawki, ale mimo to od tamtego czasu nie był w stanie nawet dłużej spacerować.

„Moje samopoczucie przez tym zabiegiem, a teraz to po prostu przepaść. Wcześniej nie mogłem przejść nawet trzystu metrów, by nie stracić tchu. Teraz chodzę po schodach, spaceruję i zdarzyło mi się nawet podbiegać do tramwaju” - powiedział pacjent Zbigniew Pusialski.

Jak podano, w Polsce podobnych operacji wykonuje się rocznie od kilku do kilkunastu. Lekarze USK przygotowują się do drugiego zabiegu. (PAP)

FOTO: USK Wrocław
Kardiologia
Ekspercki newsletter przygotowywany we współpracy z kardiologami
ZAPISZ MNIE
×
Kardiologia
Wysyłany raz w miesiącu
Ekspercki newsletter przygotowywany we współpracy z kardiologami
ZAPISZ MNIE
Administratorem Twoich danych jest Bonnier Healthcare Polska.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: PAP/MM

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.