Wspomaganie rozrodu z pieniędzy UE

Monika Wysocka
opublikowano: 19-09-2007, 00:00

NZOZ Ovum Rozrodczość i Andrologia z Lublina dzięki unijnym pieniądzom zakupił nowy sprzęt i rozszerzył swoją ofertę o procedurę wspomaganego rozrodu ICSI (intracytoplasmic sperm injection).

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W tym regionie wniosków od małych przedsiębiorstw (w tym NZOZ-ów) było tyle, że Lubelska Fundacja Rozwoju Regionalnego, która pośredniczy w zdobywaniu unijnych środków, zamknęła już nabór nowych projektów.
ICSI (docytoplazmatyczna iniekcja plemnika) to wysoko specjalistyczna technika, dzięki której pojedynczy plemnik jest wstrzykiwany do komórki jajowej pod kontrolą mikroskopu i przy użyciu specjalnych manipulatorów. Metoda jest stosowana w przypadkach, kiedy dana para nie kwalifikuje się do klasycznego sztucznego zapłodnienia z powodu bardzo małej liczby plemników lub ich braku w nasieniu i konieczności ich pozyskiwania drogą nakłucia najądrzy lub jąder. Jest to wciąż bardzo nowa technika, a sprzęt konieczny do jej przeprowadzenia bardzo kosztowny - ok. 150 tys zł. "Wcześniej nie mogliśmy sobie na niego pozwolić. Dlatego gdy tylko pojawiły się nowe możliwości, postanowiliśmy spróbować - mówi Artur Mroczkowski, dyrektor lubelskiej placówki. - Skorzystaliśmy z programu ZPORR (Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego) i dzięki niemu uzyskaliśmy dofinansowanie przekraczające 50 proc. ceny zakupu".
Zgodnie z procedurą stosowaną w programie ZPORR, za sprzęt trzeba zapłacić samemu i dopiero później oczekiwać zwrotu ustalonej części kwoty. W sumie procedura trwała półtora roku. "Ponieważ wypłata dotyczyła 50 proc. wartości projektu, wymagane było zorganizowanie przetargów, musieliśmy spełnić szereg ostrych kryteriów (m.in. ocena finansów firmy, niezaleganie z opłatami na rzecz urzędu skarbowego i ZUS-u, biznesplan, przetarg nieograniczony, zmiana struktury zatrudnienia itp.) wyznaczonych przez Lubelską Fundację Rozwoju Regionalnego, która koordynuje w naszym regionie przydzielanie środków unijnych" - opowiada A. Mroczkowski. Ostatecznie jednak opłacało się. "Dzięki tym pieniądzom rozwinęliśmy możliwości naszej placówki i nie musimy odsyłać gdzie indziej pacjentek, które cenią sobie nasze porady i usługi" - dodaje dyrektor.
I zapowiada, że przygotowuje się już do skorzystania z kolejnych programów. Tym razem będzie starał się pozyskać pieniądze na program profilaktyki chorób nowotworowych u kobiet.



Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Monika Wysocka

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.