Zniesienie limitów albo degradacja sieci szpitalnej, czyli najbliższa perspektywa okiem praktyków
Brak limitów dla realizacji świadczeń zdrowotnych jest działaniem koniecznym dla poprawy jakości usług medycznych i efektywności procesu oddłużania szpitali publicznych – uważają przedstawiciele szpitali, którzy podpisali się pod listem otwartym w sprawie finansowania świadczeń szpitalnych. Tymczasem z zapowiedzi minister zdrowia Izabeli Leszczyny wynika, że zniesienie limitów będzie dotyczyło tylko wybranych zakresów.

Tylko zniesienie limitów na leczenie szpitalne pozwoli na poprawę dostępności do nowoczesnej diagnostyki i leczenia w zakresie zabiegów ratujących życie i zdrowie oraz pozwoli na osiągnięcie zbilansowania przepływów w podmiotach szpitalnych, spłacenie zadłużenia i uzyskanie stabilnego rozwoju w przyszłości – uważają menadżerowie opieki zdrowotnej, którzy podpisali się pod listem otwartym w sprawie finansowania świadczeń szpitalnych. Ich zdaniem brak zapłaty za wszystkie wykonane usługi i tak zmusi samorządy i budżet państwa do pokrycia ich strat i to bez żadnego zwiększenia liczby wykonywanych procedur oraz spowoduje duży nacisk na podwyższenie wycen przez NFZ. Takie działania, w ostatnim okresie 8 lat, powodowało spadek liczby wykonywanych procedur w całej Polsce.
„Pojawiające się w powszechnej dyskusji wątpliwości co do możliwości finansowych NFZ realizowania wypłat za świadczenia opieki zdrowotnej ponad limit są w naszej opinii opiniami niesłusznie utrwalonymi, kreującymi obecny układ nierównego traktowania świadczeniodawców.” – czytamy w apelu. Jego autorzy odrzucają też argument, że uwolnienie limitowania świadczeń w hospitalizacji nie doprowadzi do skrócenia czasu oczekiwania pacjenta (nie skróci kolejki). I za przykład podają uwolnienie limitów w ambulatoryjnej opiece medycznej. „Dysponując rzeczywistymi danymi konkretnego szpitala powiatowego należy stwierdzić, że liczba świadczeń na przestrzeni roku 2023/2022 wzrosła nie powodując wydłużenia kolejek, a w niektórych przypadkach nawet je skracając.” – czytamy.
Zdaniem menadżerów, należy też wyjaśnić i przeciwstawiać się powszechnym i nieprawdziwym sloganom (przekonaniom), które blokują nowoczesną reformę w ochronie zdrowia:
- Nie jest prawdą to, że szpitale hospitalizują i leczą niepotrzebnie — obecny deficyt usług powoduje, że ciężko chorym odmawia się leczenia, odsyłając z ich SOR-u do domu i zmuszając do oczekiwania w kolejkach, co powoduje pogorszenie stanu zdrowia , a w konsekwencji droższe leczenie w trybie pilnym , powodując gorszy wynik odroczonego leczenia. Dane demograficzne najlepiej wskazują na niekorzystne efekty takiej polityki. Dlaczego eksperci i politycy godzą się z tym, że limitowanie świadczeń przyniesie straty na zdrowiu i zgony wielu Polaków, a boją się tylko o to, że jakiś procent hospitalizacji może się okazać niepotrzebna. W praktyce, aby uniknąć częstych błędów musimy przyjąć chorego podejrzanego o poważne schorzenie, aby wykluczyć ryzyko, a nie tylko je potwierdzić. To jest standard medyczny związany z czułością i swoistością objawów i testów klinicznych.
- Duże wymagania co do jakości usług mają przedstawiciele NFZ i wielu ekspertów, tymczasem większość wykonywanych usług jest dostarczana w zdegradowanych materialnie szpitalach, działających w warunkach braku płynności finansowej, gdzie miliony złotych przeznacza się na pokrycie kosztów obsługi długu, kosztów windykacyjnych i komorniczych, uszczuplając tym samym środki finansowe na cel podstawowy, czyli leczenie chorych. Poprawienie infrastruktury i płynności finansowej zapewni jakość.
- Niektórzy eksperci uważają, że szpitale wykonują niepotrzebne hospitalizacje, aby wykonywać zabiegi, które można wykonywać w trybie ambulatoryjnym lub w trakcie dziennej hospitalizacji. Tymczasem to przecież od płatnika zależy, jak wyceni wykonywanie procedur medycznych w trybie dziennym lub ambulatoryjnym z wykorzystaniem aparatury i infrastruktury szpitalnej. Brak zachęt w tym zakresie oraz limitowanie procedur uniemożliwia szersze stosowanie tej ścieżki, choć szpitale mają również i ten potencjał.
- Eksperci często stawiają zarzut, że szpitalnictwo w dalszym ciągu pochłania połowę budżetu NFZ, gdy tymczasem trendy na zachodzie Europy wskazują na zmniejszenie udziału szpitalnictwa w systemie opieki zdrowotnej. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że w przypadku znacznie niższych nakładów na ochronę zdrowia w Polsce w porównaniu z innymi krajami EU i OECD, w pierwszej kolejności należy zaspokoić potrzeby w zakresie ratowania życia i zdrowia, a te odbywają się w szpitalach, często pozbawionych jakichkolwiek rezerw finansowych. Te potrzeby finansowe muszą być zaspokojone w pierwszej kolejności, aby uratować życie i zdrowie milionów Polaków.
„Szpitale wykonując nadwykonania pokazują konkretne potrzeby i niewykorzystany potencjał. Nie wolno tego bagatelizować. Obecnie, jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest zniesienie limitów szpitalnych z jednoczesnym podniesieniem wyceny świadczeń dla podmiotów leczniczych realizujących świadczenia w systemie dyżurowym jak i przyjęć planowych, w zakresie leczenia ciężko chorych i zagrożonych utratą życia i zdrowia pacjentów oraz uzyskania w ten sposób stabilności finansowej szpitali oraz zapewnienie im stabilnego wzrostu.” – czytamy. „Alternatywą jest utrzymanie dotychczasowego systemu limitowanej płatności i polityki prowadzącej do kompletnej degradacji sieci szpitalnej, zwiększania ich zadłużenia oraz konieczność regulowania zadłużenia szpitalnego z budżetów samorządowych i rządowych, bez nadziei na zwiększenie wykonań, poprawę dostępności i jakości, a także w świadomości braku perspektyw na uzyskanie lepszych wskaźników zdrowia naszego społeczeństwa.”
Pod listem otwartym podpisali się: prof. dr hab. n. med. Paweł Buszman, EMBA, Collegium Medicum, UJD, Częstochowa, Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, Adam Styczeń, prezes Stowarzyszenia Szpitali Małopolski i Zbigniew Torbus, dyrektor Szpitala SPZOZ w Proszowicach.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rząd zniesie limity tylko w niektórych zakresach. Minister zdrowia wymienia m.in. opiekę hospicyjną
Źródło: Puls Medycyny