Alternatywne diety nie pomagają w leczeniu raka
Alternatywne diety nie pomagają w leczeniu raka
Właściwe żywienie poprawia wyniki leczenia onkologicznego. W Polsce jednak chorzy na nowotwory wciąż nie mogą liczyć na wsparcie dietetyczne. W rezultacie często na własną rękę stosują wyszukane w Internecie cud-diety albo zażywają nieznanego pochodzenia suplementy, które mają ich wyleczyć z nowotworu.
„Głodówka leczy raka”, „wyzdrowiejesz dzięki pestkom moreli”, „dieta cud pokona raka” — to tylko kilka z chwytliwych haseł, jakie można znaleźć w sieci lub na okładkach pseudo-zdrowotnych poradników. „O zgrozo! Można je kupić nawet w kioskach znajdujących się na terenie centrów onkologii. Tego typu szkodliwa literatura powinna być w szpitalach zakazana” — alarmuje dietetyk mgr inż. Ewa Ceborska-Scheiterbauer w książce Doroty Mirskiej-Królikowskiej „Siła życia. Podaj dalej…”. Spotkanie z autorką i bohaterkami książki odbyło się podczas VII Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy (LAO), która miała miejsce w sierpniu w Warszawie.

Potrzebne wsparcie żywieniowe
O roli żywienia w chorobach onkologicznych mówiła też dr n. med. Aleksandra Kapała z Centrum Onkologii w Warszawie, gdzie prowadzi Szpitalny Zespół Żywieniowy. „Wielokrotnie w swojej pracy widywałam pacjentów, którzy po usłyszeniu diagnozy oddawali się w ręce uzdrowicieli od diety bądź cudownych „suplementów na raka”, a wracali do lekarza po miesiącach stosowania metod alternatywnych, niestety, często już wówczas poza możliwością zapewnienia im leczenia radykalnego” — stwierdza dr Kapała.
Jej zdaniem, jednym z powodów tego zjawiska jest brak zorganizowanego wsparcia żywieniowego. NFZ nie refunduje bowiem porad dietetycznych w onkologii. Problemem jest także słaba edukacja personelu medycznego. „Mit, że cukier żywi raka, powielają również uczone głowy. W świetle dzisiejszej wiedzy nie może tak być” — mówiła onkolog. Te okoliczności sprawiają, że chorzy stosują alternatywne, niedoborowe diety albo bezzasadną suplementację minerałów i witamin, najczęściej w myśl idei „im więcej, tym lepiej”.
Nadmiar zdrowych produktów również może szkodzić
Pacjenci często też przenoszą zalecenia żywieniowe z etapu profilaktyki do etapu leczenia. „To błąd — ostrzega ekspertka. — Jedzenie dużych ilości warzyw, owoców, orzechów czy pełnych ziaren w przypadku pacjenta po agresywnej chemio- bądź radioterapii, mimo że są to zdrowe produkty, może pogłębiać dolegliwości. Ponieważ przewód pokarmowy, nadwyrężony w procesie leczenia, nie poradzi sobie z tak dużą ilością błonnika”.
Te i inne zalecenia oraz przepisy kulinarne zamieściła dr Kapała w niedawno wydanej książce „Dieta w chorobie nowotworowej. Wszystko, co trzeba wiedzieć o żywieniu w trakcie leczenia onkologicznego” (edycja pod patronatem Centrum Onkologii w Warszawie i Polskiego Towarzystwa Żywieniowego). Książka jest przeznaczona zarówno dla pacjentów, jak i dla lekarzy. Podobny popularyzatorski cel miała przekazywana przez autorkę słuchaczom LAO wiedza na temat najczęściej stosowanych przez chorych niebezpiecznych diet i suplementów. Warto poznać niektóre z tych informacji, by w porę podjąć interwencję.
Dieta Gersona
Skąd to się wzięło: Dieta została stworzona przez żyjącego na przełomie XIX/XX wieku niemieckiego lekarza Maxa Gersona. U jej podłoża leży przekonanie, że rak jest wynikiem uogólnionej toksemii oraz niedoborów witamin i minerałów.
Na czym polega: Na wyeliminowaniu produktów białkowych i tłuszczów odzwierzęcych. Należy jeść duże ilości owoców i warzyw (najczęściej w postaci wyciskanych soków w ilości ok. 3,5 l dziennie). Dodatkowo, w celu przyspieszenia metabolizmu, przyjmuje się hormony tarczycowe i płyn Lugola, a także enzymy trzustkowe, witaminę B12 i wyciąg z surowej wątroby. Ponadto zaleca się wykonywanie lewatyw kawowych od 3 do 6 razy dziennie.
Efekty działania: Dostarcza niespełna 1200 kcal dziennie, w tym zaledwie 1/5 zapotrzebowania dorosłego człowieka na białko i 1/10 na tłuszcz. Na skutek wygłodzenia pojawia się ketonemia, wywołująca poczucie euforii, dzięki czemu osoba przestrzegająca diety ma nieadekwatnie dobre samopoczucie. Płukanie jelita grubego zwiększa ryzyko jego perforacji, grozi dyzbakteriozą, a w konsekwencji biegunkami i rozregulowaniem pracy jelita. Inne efekty to: zatrucie witaminą A, tachykardia, hipertensja, gorączka, zaburzenia elektrolitowe. American Cancer Society oceniło, że dieta ta jest niebezpieczna i może nawet prowadzić do śmierci.
Amigdalina, błędnie nazywana witaminą B17
Skąd to się wzięło: Ten organiczny związek chemiczny z grupy glikozydów (występuje naturalnie w nasionach wielu roślin) zawdzięcza swoją popularność żyjącemu na przełomie XIX/XX wieku amerykańskiemu lekarzowi dr. Ernstowi T. Krebsowi. Jego syn, biochemik, noszący to samo imię i nazwisko, stworzył syntetyczną pochodną amigdaliny, która jest do dziś produkowana w niektórych krajach i sprzedawana pod postacią preparatu letril.
Na czym polega: Według teorii Krebsa, powstające pod wpływem rozkładu amigdaliny cyjanki zatruwają, a w efekcie niszczą, komórki nowotworowe. Mają one ginąć, ponieważ w przeciwieństwie do zdrowych nie posiadają enzymu zwanego rodanazą, który chroni przed destrukcyjnym działaniem cyjanków.
Efekty działania: Ciężka małopłytkowość lub niewydolność nerek, będąca skutkiem zatrucia organizmu cyjankami. Poziom toksyczności dodatkowo rośnie przy jednoczesnym zażywaniu witaminy C. W latach 70. XX amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) ostrzegała przed stosowaniem tej substancji i wydała zakaz sprzedaży letrilu na terenie USA. Jest on w tej chwili produkowany w Meksyku i dystrybuowany przez Internet.
Z kolei jedzenie mielonych pestek (de facto ogromnej dawki nierozpuszczalnego błonnika) może skutkować niestrawnością, zgagą, bólem i wzdęciami brzucha. Szczególnie źle jest ono tolerowane w trakcie chemioterapii czy chemioterapii skojarzonej z radioterapią.
Witamina C w megadawkach
Skąd to się wzięło: W latach 70. XX wieku szkocki chirurg Ewan Cameron jako pierwszy użył kwasu askorbinowego do leczenia pacjentów z nowotworami przewodu pokarmowego. Sprawa nabrała rozgłosu, gdy do współpracy z nim włączył się noblista, amerykański fizyk i chemik Linus Pauling.
Na czym to polega: Podawana w dużych dawkach witamina C (powyżej 10 g/l) ma powodować powstawanie nadtlenku wodoru. Związek ten ma uszkadzać komórki nowotworowe i w efekcie doprowadzać do ich rozpadu.
Efekty działania: Podawany doustnie w dawce powyżej 2 g kwas askorbinowy powoduje biegunki, co może być szczególnie niepokojące u chorych, u których stosowana jest immunoterapia lub leczenie celowane. Z kolei podawany dożylnie zwiększa ryzyko niewydolności nerek (zwłaszcza u osób, u których wcześniej wystąpiła jakakolwiek choroba tego narządu). Inne efekty to: zwiększona biodostępność żelaza, zmniejszenie działania cytostatyków i efektu leczniczego radioterapii.
Pacjenci wiedzą lepiej?
Wiele badań naukowych potwierdziło, że opisane powyżej metody nie leczą chorych na nowotwory, a wprost przeciwnie. Mimo to pacjenci onkologiczni wciąż po nie sięgają. Tak jak 29-letni trener fitness z rozpoznaniem mięsaka przestrzeni zaotrzewnowej. „Po ośmiu tygodniach stosowania diety Gersona schudł 13 kg. Skarżył się też na tachykardię, bóle głowy i zaparcia” — opowiada dr Kapała, do której ostatecznie pacjent ten trafił.
Onkolog pamięta też przypadek 50-letniego mężczyzny z wyższym wykształceniem, mieszkańca dużego miasta. Zachorował na raka żołądka, przeszedł gastrektomię, ale nie chciał poddać się chemioterapii. Zamiast tego zdecydował się na terapię u specjalisty medycyny naturalnej. Ten zaordynował mu suplementację selenem, cynkiem, krzemem, wyciągiem z grzybów, korzeni itd. — w sumie mężczyzna łykał 32 kapsułki dziennie. Po 10 miesiącach miał wznowę, rozsiew komórek rakowych do otrzewnej. Wtedy bioterapeuta zwiększył pacjentowi dawki suplementów. „Gdy chory dotarł do mojego gabinetu, nie nadawał się już do żadnego leczenia, nawet paliatywnego” — opowiada dr Kapała. Onkolog nie wie, jak długo mężczyzna żyłby po chemioterapii, ale na pewno dłużej. Kiedy spytała go, czy chce rozliczyć znachora ze skutków zastosowanej terapii, był już zbyt słaby na jakiekolwiek działania. Być może z tego względu podobne bioterapie uchodzą szarlatanom płazem.
Warto wiedzieć
Dobre żywienie to mniej powikłań
„Żywienie onkologiczne jest nieodłącznym elementem nowoczesnej chirurgii” — stwierdził prof. dr hab. n. med. Janusz Jaśkiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Onkologicznej GUMed, podczas VII Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy. Jego uwaga szczególnie dotyczy pacjentów ze złośliwymi nowotworami przewodu pokarmowego, którym prawie zawsze towarzyszą niedożywienie lub kacheksja (wyniszczenie organizmu). Wynika to z umiejscowienia nowotworu, ale również z faktu, że guz produkuje dużą ilość enzymów i hormonów, które zmieniają metabolizm.
Mniej znaną przyczyną kacheksji jest sam zabieg chirurgiczny i wielogodzinna narkoza, powodujące katabolizm. „Organizm spala swoje własne białko, niszczy się” — tłumaczył prof. Jaśkiewicz. Dlatego jeszcze przed zabiegiem chirurgicznym niedożywiony chory z nowotworem złośliwym przewodu pokarmowego powinien otrzymywać doustne żywienie medyczne (ONS), np. w postaci wysokoenergetycznych i wysokobiałkowych napojów. Według wytycznych Europejskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego i Metabolizmu (ESPEN), należy je zastosować od 10 do 14 dni przed operacją, nawet jeśli termin zabiegu będzie musiał zostać z tego powodu przesunięty.
Czy odżywiać chorego dożylnie, czy doustnie? „Żywienie parenteralne (pozajelitowe) obarczone jest dużym ryzykiem i szeregiem powikłań. Dlatego jeśli jest to tylko możliwe, powinniśmy wybrać naturalną drogę podawania pokarmów: przez usta lub przez założenie cewnika do jelita albo żołądka” — wyjaśniał prof. Jaśkiewicz. W kierowanej przez niego katedrze w ramach procedury przygotowującej do zabiegu (fast track) okres, w którym pacjenci muszą powstrzymywać się od jedzenia i picia, został skrócony do minimum. Dwie godziny przez operacją pacjenci otrzymują wysokokaloryczny napój (ONS), a wieczorem lekką, płynną kolację.
Efekty? Okazało się, że dodatkowe przedoperacyjne żywienie zmniejsza ryzyko wystąpienia powikłań. Fast track umożliwił także skrócenie czasu pobytu chorych w szpitalu (średnio 4,75 dnia), obniżył koszty leczenia i sprawił, że pacjenci szybciej wracali do pełnej aktywności. Z badań przeprowadzonych w katedrze w ramach jednej z prac doktorskich wynika, że ONS przynosi również efekty u chorych na nowotwory przewodu pokarmowego bez objawów niedożywienia. Zmniejsza liczbę powikłań pooperacyjnych, głównie nieszczelności zespoleń.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Izabela Filc-Redlińska
Właściwe żywienie poprawia wyniki leczenia onkologicznego. W Polsce jednak chorzy na nowotwory wciąż nie mogą liczyć na wsparcie dietetyczne. W rezultacie często na własną rękę stosują wyszukane w Internecie cud-diety albo zażywają nieznanego pochodzenia suplementy, które mają ich wyleczyć z nowotworu.
„Głodówka leczy raka”, „wyzdrowiejesz dzięki pestkom moreli”, „dieta cud pokona raka” — to tylko kilka z chwytliwych haseł, jakie można znaleźć w sieci lub na okładkach pseudo-zdrowotnych poradników. „O zgrozo! Można je kupić nawet w kioskach znajdujących się na terenie centrów onkologii. Tego typu szkodliwa literatura powinna być w szpitalach zakazana” — alarmuje dietetyk mgr inż. Ewa Ceborska-Scheiterbauer w książce Doroty Mirskiej-Królikowskiej „Siła życia. Podaj dalej…”. Spotkanie z autorką i bohaterkami książki odbyło się podczas VII Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy (LAO), która miała miejsce w sierpniu w Warszawie.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach