Brak cytostatyków nie jest problemem
Informowaliśmy już, że są kłopoty z chemią standardową - w większości placówek onkologicznych w kraju zaczęło brakować cytostatyków. Ministerstwo zdrowia zajęło stanowisko w tej sprawie.
„Doszło do paradoksu, że przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia musi bronić firmy farmaceutycznej” - mówił wiceminister Jakub Szulc, odnosząc się do informacji, iż problemy z dostępem do leków cytostatycznych wynikają z wycofania się wytwórcy z rynku polskiego z powodów ekonomicznych. „Firmie nie opłaca się sprzedawać dłużej leków na terenie Polski, gdzie ich cena jest niższa niż w innych krajach Europy” – twierdzi jeden z lekarzy warszawskiego Centrum Onkologii.
„Producent się zgodził na wynegocjowane ceny. Problem z dostępem do tych chemioterapeutyków jest w całej Europie, bo producent ma problemy techniczne w jednej ze swoich fabryk. Na razie ratujemy sytuację wydając zgody na import docelowy” – tłumaczył Szulc w wywiadzie dla „Pulsu Medycyny”.
„W całej Polsce brakuje podstawowych leków używanych w chemioterapii. Od kilku miesięcy nie ma dostaw etopozydu, bleomycyny, cis platyny, doksorubicyny, epirubicyny, gemcytabiny, metotreksatu, fluorouracylu, cytarabiny, paclitakselu czy oksaliplatyny – dodaje Renata Borkowska-Kubiak, rzeczniczka prasowa grupy Pelion SA, do której należą hurtownie PGF Urtica. – Substancje te wchodzą w skład blisko 60 proc. kombinacji leków używanych w chemioterapii. Dostawy wstrzymał producent, firma Ebewe należąca do koncernu farmaceutycznego Sandoz”.
Firma wydała pisemne oświadczenie, w którym potwierdza, że „nie zapewnia dostaw wielu produktów cytostatycznych w Polsce”. I wyjaśnia, że „spowodowane jest to gwałtownie rosnącym popytem globalnym, ogólnym brakiem dostępności produktów w całej branży, jak również koniecznością przeprowadzenia niezbędnych zmian i modernizacji procesu technologicznego w zakładzie produkcyjnym w Unterach w Austrii”.
„Zastosowanie procedury importu docelowego jest planem „B” resortu zdrowia na ograniczenie dostępu do leków. W pilnych przypadkach zgody na sprowadzenie leku z zagranicy są wydawane na bieżąco” - zapewniał Jakub Szulc, podkreślając, że ministerstwo nie ma informacji, że z powodu braku leków pacjenci są odsyłani ze szpitali lub kierowani do innych placówek.
Prof. Krzysztof Warzocha, dyrektor Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, potwierdził, że nie było sytuacji, by Centrum musiało odmówić komukolwiek podania leku z powodu jego braku. Również prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy ds. onkologii klinicznej, ocenił, że w tych ośrodkach onkologicznych, w których odpowiednio wcześniej podjęto działania w związku z informacjami producenta o potencjalnych problemach, nie ma dzisiaj problemów z dostępem do cytostatyków.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Onkologia na zakręcie
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Agnieszka Katrynicz