Burza o sildenafil bez recepty
Burza o sildenafil bez recepty
- Alina Treptow
Polskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej domaga się, by nowy lek Adamedu na potencję był, podobnie jak leki konkurencji, dostępny na receptę. Producent powołuje się na literę prawa i decyzję URPL.
W kwietniu grupa Adamed świętowała rejestrację leku na problemy z erekcją MaxOn Active. Chwaliła się, że jeszcze w tym roku Polacy jako pierwsi mężczyźni w Europie i drudzy na świecie będą mogli leczyć tego typu zaburzenia bez konieczności uzyskania recepty na lek. Preparat, dostępny w dawce 25 mg, jest generykiem Viagry wprowadzonej w 1998 r. Kilka lat temu generyk niebieskiej tabletki wprowadziła też w Polsce m.in. Polpharma, jednak jej farmaceutyk, podobnie jak oryginalny, dostępny jest wyłącznie na receptę.

Potrzeba wcześniejszej konsultacji lekarskiej
Pigułki MaxOn Active trafiły na apteczne półki w maju i od tego czasu zdążyły już wywołać burzę, nie tyle wśród pacjentów, ile w środowisku medycznym. Przeciwko dostępności leku bez recepty protestuje Polskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej (PTMS). Jego prezes prof. Andrzej Depko podkreśla, że nie bez przyczyny lek, który jest obecny na rynku od blisko 20 lat, do niedawna był dostępny jedynie z przepisu lekarza.
„Z uwagi na mechanizm działania, wskazania do stosowania i liczne przeciwwskazania ordynacja tego typu produktów wymagała bezwzględnej konsultacji lekarskiej. Liczymy na podjęcie merytorycznej dyskusji. Planujemy też wysłanie w tej sprawie oficjalnego pisma do ministra zdrowia” — zapowiada prof. Depko.
PTMS przypomina, że zaburzenia erekcji w około 70-80 proc. przypadków są poprzedzającym objawem chorób serca i naczyń krwionośnych — nadciśnienia tętniczego, miażdżycy czy choroby wieńcowej oraz chorób endokrynologicznych, urologicznych, neurologicznych i cukrzycy. Łatwy dostęp do tego typu leku spowoduje, że czas dotarcia chorych mężczyzn do gabinetu lekarskiego jeszcze się wydłuży, a tym samym opóźni się rozpoznanie wielu poważnych chorób. Prof. Depko zwraca też uwagę na ryzyko interakcji cytrynianu sildenafilu, zawartego w leku, z innymi lekami oraz alkoholem.
Walka z czarnym rynkiem
Producent MaxOn Active się broni, podkreślając, że lek otrzymał zielone światło z Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych, a cała procedura odbyła się zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa farmaceutycznego.
„Zgodnie z decyzją urzędu, MaxOn Active spełnia wszelkie wymogi, by móc zostać dopuszczonym do obrotu jako lek dostępny bez recepty. Pozytywna decyzja opierała się między innymi na zastosowaniu specjalnego narzędzia diagnostycznego, które jest rodzajem kwestionariusza. Efektywność i skuteczność tego narzędzia została potwierdzona w klinicznym badaniu obserwacyjnym” — odpowiada na nasze pytania biuro prasowe Adamedu.
Wśród argumentów za dostępnością leku OTC wymienia się również walkę z czarnym rynkiem. Choć w Polsce nie ma danych, które pokazywałyby, jaką ma on skalę, wiadomo jednak, że znaczna część nielegalnej dystrybucji odbywa się przez Internet. Z danych brytyjskiej organizacji European Alliance for Access to Safe Medicines, zajmującej się przeciwdziałaniem fałszowaniu leków, wynika, że ponad 60 proc. farmaceutyków sprzedawanych w sieci jest podrobionych.
Organizacje zajmujące się badaniem podróbek przekonują, że nawet jednorazowe przyjęcie sfałszowanego produktu może zakończyć się śmiercią. „Garażowa” produkcja niewiadomego pochodzenia znajduje odzwierciedlenie w składzie produktów — analizy wykazywały, że zbadane podróbki zawierały zmniejszoną ilość substancji czynnej lub jej w ogóle nie miały. W skrajnych przypadkach pacjenci połykali gips czy trutkę na szczury. W sprawę od wielu lat są zaangażowane organa ścigania. W zeszłym roku CBŚ zatrzymało tzw. króla Viagry, który z pomocą zbudowanej siatki dostawców zaopatrywał się w fałszywki w Azji, a następnie sprzedawał je w sieci.
Temat tabu
Zaburzenia erekcji to temat dla większości mężczyzn na tyle wstydliwy, że nawet przed lekarzem krępują się do tego przyznać. A problem dotyczy coraz większej liczby mężczyzn — według szacunków PTMS, nawet 1,7 mln Polaków.
Z badania przeprowadzonego w lutym przez GfK Polonia wynika, że 39 proc. Polaków mających problemy z erekcją nie stosowało żadnych preparatów mogących im przeciwdziałać. Najczęściej nie wierzyli oni w efektywne działanie suplementów diety i leków na receptę, a także obawiali się wystąpienia skutków ubocznych. Co dziesiąty respondent nie wiedział, do jakiego lekarza miałby się udać w tej sprawie lub przyznawał, że nie ma ochoty z nikim na ten temat rozmawiać.
„Urolog i seksuolog pomogą pacjentom m.in. w leczeniu zaburzeń erekcji. Jednak rozmowę na temat tego problemu warto również podjąć z internistą lub kardiologiem, gdyż zaburzenia wzwodu mogą być symptomem innych chorób, takich jak cukrzyca, miażdżyca czy nadciśnienie tętnicze. Bywają także pierwszym objawem nadchodzącego zawału serca” — ostrzega prof. Andrzej Borkowski, specjalista urolog.
Wstyd pacjentów jest czynnikiem sprzyjającym rozwojowi nielegalnego obrotu — szacuje się, że może on przekraczać obrót legalny. Według danych IMS Health, legalna wartość sprzedaży produktów na potencję, zarówno tych na receptę, jak i OTC, wyniosła w Polsce w zeszłym roku 95,6 mln zł. Oznacza to spadek wartościowy o 1 proc. i wzrost ilościowy o 14 proc. Produkty OTC stanowią 37 proc. w rynku leków na potencję, jednak ich udział z roku na rok spada. Sprzedaż preparatów na receptę, głównie sildenafilu, rośnie przede wszystkim ilościowo, co oznacza wzrost popularności generyków, kosztem oryginalnej Viagry. Zdaniem prof. Depko, sildenafil dostępny bez recepty nie rozwiąże ani problemu pacjentów, ani problemu podróbek.
„Jest to czterokrotnie mniejsza dawka od tej dostępnej na receptę. Dla wielu chorych może się okazać za mała. Nie będzie więc działać. Mam też wątpliwości co do skuteczności kwestionariusza diagnostycznego, a więc bezpieczeństwa pacjenta. Mało który mężczyzna czyta ulotki leków. Zachęcony wzmożoną ostatnio reklamą i możliwościami otrzymania leku z rąk kuriera, może bezpieczeństwo stosowania przełożyć na dalszy plan” — uważa prof. Andrzej Depko.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Alina Treptow
Polskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej domaga się, by nowy lek Adamedu na potencję był, podobnie jak leki konkurencji, dostępny na receptę. Producent powołuje się na literę prawa i decyzję URPL.
W kwietniu grupa Adamed świętowała rejestrację leku na problemy z erekcją MaxOn Active. Chwaliła się, że jeszcze w tym roku Polacy jako pierwsi mężczyźni w Europie i drudzy na świecie będą mogli leczyć tego typu zaburzenia bez konieczności uzyskania recepty na lek. Preparat, dostępny w dawce 25 mg, jest generykiem Viagry wprowadzonej w 1998 r. Kilka lat temu generyk niebieskiej tabletki wprowadziła też w Polsce m.in. Polpharma, jednak jej farmaceutyk, podobnie jak oryginalny, dostępny jest wyłącznie na receptę.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach