Prof. Grzybek: kleszcze i komary to największe zagrożenie dla zdrowia, a kolejną pandemię może wywołać wirus ptasiej grypy
Po doświadczeniu pandemii COVID-19 z niepokojem obserwujemy, jak kolejne wirusy przekraczają granice świata, ludzi i zwierząt. To, że mutują, leży w ich naturze, dlatego wydaje się oczywiste, że coraz częściej przyjdzie nam walczyć z nowymi patogenami. O tym, czy jesteśmy na to przygotowani i które wirusy mogą odpowiadać za kolejne pandemie, pytamy prof. Macieja Grzybka z Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej.
Zmiany klimatu spowodowane ingerencją człowieka w środowisko naturalne wpływają na wzrost temperatury dobowej, co ma znaczenie dla pojawienia się nowych patogenów. - Do tego dochodzi duża intensyfikacja kontaktów człowiek - środowisko, człowiek - zwierzęta, dzika zwierzyna - środowisko miejskie. Eksplorujemy miejsca nieznane nam do tej pory i zagarniamy kolejne obszary. Wycinamy coraz więcej lasów, wchodzimy głęboko w środowisko, które wcześniej było dzikie. To wszystko przyczynia się do przełamywania bariery gatunkowej przez drobnoustroje i sprawia, że będziemy musieli dopisać do listy dziś znanych patogenów czy zarazków kolejne pozycje – mówi prof. Maciej Grzybek z z Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak zauważa, mamy cały szereg powstających patogenów. Obecnie specjalistom, którzy zajmują się ochroną zdrowia publicznego, spędza sen z powiek wirus ptasiej grypy. On nie tylko szybko się zmienia, ale i adaptuje się do nowych żywicieli.
Które wirusy są mogą odpowiadać za kolejne pandemie?
Nasz rozmówca zauważa, że jest kilka patogenów, którym bacznie się przygląda świat nauki. Mpox jest jednym z nich, a Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wprowadziła już alert i ogłosiła plan działania, który ma ograniczyć jego transmisję. Zdaniem profesora już dziś musimy być przygotowani na wystąpienie w Europie takich chorób jak denga, wirus Zachodniego Nilu, a w najbliższych latach malarii.
ZOBACZ TAKŻE: Badania martwych ptaków wykazały wirusa Gorączki Zachodniego Nilu. Co to za choroba?
Prof. Grzybek przypomina, że już kilka lat temu WHO wprowadziło termin choroby X, który nie odnosi się do konkretnego schorzenia, ale jest używany w odniesieniu do potencjalnej przyszłej pandemii wywołanej przez nieznany patogen.
- Patogen X może dotykać wielu tysięcy, nawet może milionów ludzi i być widoczny na wielu szerokościach i długościach geograficznych. Obecnie sugeruje się, że może to być wspomniana już ptasia grypa – ostrzega ekspert i dodaje, że dziś dużym wyzwaniem jest przygotowanie systemu ochrony zdrowia na ewentualność kolejnej epidemii – tłumaczy.
Jak przekonuje specjalista, pandemia wirusa SARS-CoV-2 pokazała jasno, jak system ochrony zdrowia w Polsce, ale i na świecie, jest nieprzygotowany do masowej diagnostyki, opieki i leczenia. Czy wyciągnęliśmy wnioski z tego okresu? Niestety, uważam, że nie. Słabo poradziliśmy sobie z pandemią i w tej chwili nie jesteśmy jeszcze przygotowani na to, aby odpowiedzieć na atak nowego patogenu – przyznaje ekspert, ale jak zauważa, światełko w tunelu jest. - Widzimy, że Główny Inspektor Sanitarny wraz ze służbami, poważnie podchodzi do tego tematu i czynione są już prace, by lepiej przygotować nas na taki wypadek.
Które gatunki żyjące obecnie w naszym otoczeniu mogą dla nas stanowić największe zagrożenie?
– Zawsze zadaję to pytanie studentom, którzy przychodzą na zajęcia do Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej: które zwierzę wydaje się wam najbardziej groźne na świecie. Wszyscy odpowiadają, że lew, hipopotam, krokodyl. A to błąd. Najgroźniejsze organizmy żyjące w naszej strefie klimatycznej to komar i kleszcz. Dlaczego? Dlatego, że przenoszą największą liczbę patogenów – wyjaśnia Maciej Grzybek.
Dodaje: – Ostatnio słyszymy, że wraz z migrującymi ptakami do Europy, także Polski, dotarły kleszcze afrykańskie Hyalomma, które mogą nieść ze sobą bardzo groźny patogen, wirusa gorączki krwotocznej krymsko-kongijskiej.
ZOBACZ TAKŻE: Kleszcze afrykańskie w Polsce. Są już trzy potwierdzone przypadki
Z kolei, jak wyjaśnia profesor, komary występują na wielu długościach i szerokościach geograficznych, w samej Polsce mamy ogrom gatunków, które są zdolne do przenoszenia różnych jednostek chorobowych. – Chcielibyśmy, by w kraju uruchomiono monitoring tych jednostek chorobowych, które mogą dotykać naszej populacji, tak samo jak i ich przenosicieli (komarów, kleszczy). Dane płynące z takich obserwacji są kluczowe dla podejmowania odpowiedzialnych decyzji epidemiologicznych – zaznacza.
Prof. Grzybek przyznaje, że duże zagrożenie dla zdrowia publicznego w kontekście chorób zakaźnych stanowi dezinformacja. - Boję się ruchów osób, które nie bazują na wiedzy, nie bazują na badaniach naukowych, tylko szerzą informacje, które doprowadzają później do tego, że mamy bardzo duży odsetek osób niezaszczepionych. Mamy coraz więcej dzieci, które pomijają obowiązkowe szczepienia. Martwiąca jest też liczba osób, które wyjeżdżają ze strefy europejskiej do strefy tropikalnej, będąc zupełnie nieprzygotowanym na spotkanie z obcymi drobnoustrojami – podsumowuje.
Źródło: Puls Medycyny