Depresja i choroba Parkinsona są powiązane

Autorzy pracy opublikowanej w magazynie Neurology obserwowali ponad 140 tys. osób z depresją zdiagnozowaną w latach 1987 - 2012, które w 2005 roku miały 50 lat lub więcej. Zdrowie tej grupy porównano do ponad 420 tys. osób bez depresji. Pod uwagę uczeni wzięli inne istotne czynniki, takie jak urazy mózgu, udary, nadużywanie alkoholu i narkotyków.

Korelacja z chorobą Parkinsona okazała się wyraźna. W czasie uwzględnionego w analizie, 26 letniego okresu  zachorowało na nią prawie 1,5 tys. osób (1,1 proc.) cierpiących na depresję i niecałe 1,8 tys. (0,4 proc.) osób od niej wolnych.

Badacze rozpoznali też bardziej szczegółowe zależności. Chorobę Parkinsona diagnozowano przeciętnie 4,5 roku po rozpoczęciu badania, a ryzyko jej wystąpienia spadało z czasem. Chorzy na depresję, mieli 3,2 raza większe ryzyko rozwoju choroby Parkinsona w pierwszym roku niż uczestnicy badania bez depresji. Jednak po upływie 15-20 lat ryzyko to osiągało tylko wartość o 50 proc. wyższą.

Liczyło się też nasilenie depresji. Im była poważniejsza, tym większe było prawdopodobieństwo rozwoju choroby Parkinsona. Osoby hospitalizowane pięć lub więcej razy były o 40 proc. bardziej na nią narażone niż pacjenci hospitalizowani tylko raz i 3,5 raza bardziej niż osoby leczone ambulatoryjnie.

"Widzieliśmy związek między depresją a chorobą Parkinsona w okresie rozciągającym się na ponad dwie dekady, tak więc depresja może być bardzo wczesnym symptomem choroby Parkinsona albo zwiększać jej ryzyko." - mówi autor badania dr Peter Nordström z Uniwersytetu w Umeå.