Dr Holka-Pokorska o zmarłym prof. Lwie-Starowiczu: zawsze był ciekaw drugiego człowieka
Zawsze był ciekaw drugiego człowieka, a każdy człowiek, który był w jego towarzystwie, czuł się ważny dla niego – powiedziała o zmarłym prof. Zbigniewie Lwie-Starowiczu PAP dr n. med. Justyna Holka-Pokorska, seksuolog, psychiatra i psychoterapeuta z Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Dla mnie profesor był niezwykłą, wyrazistą i niepowtarzalną postacią w polskim środowisku medycznym i naukowym – powiedziała PAP o zmarłym w piątek 13 września prof. Zbigniewie Lwie-Starowiczu dr n. med. Justyna Holka-Pokorska, seksuolog, psychiatra i psychoterapeuta z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Podkreśliła, że był doskonałym popularyzatorem zarówno wiedzy, jak i wyników badań na temat ludzkiej seksualności.
– To, co mi zawsze w nim imponowało, to wielka siła i determinacja do poruszania tematów, na które środowisko naukowe nie było jeszcze gotowe – zaznaczyła. Dodała, że "już w siermiężnych czasach komunizmu podejmował kwestie związane z seksualnością, co nie było oczywiste ani łatwe".
Dr Holka-Pokorska zauważyła, że zarówno lekarzom, jak i niezwiązanym ze środowiskiem medycznym ludziom w Polsce pokazywał "radosne strony życia, które wynikają z realizacji intymności i bliskości w związkach".
Jej zdaniem dla środowiska medycznego ważne było to, że "profesor na wszelkich możliwych konferencjach i przy okazji przeróżnych spotkań z lekarzami innych specjalności edukował ich, żeby nie zapominali w trakcie diagnozy i terapii o sferze seksualności człowieka", czyli o czymś, o czym nie zawsze lekarze byli gotowi rozmawiać z pacjentami w gabinetach.
"To był często temat, którego nie poruszano w trakcie standardowej diagnozy, bo był wstydliwy i dla pacjenta, i dla lekarza prowadzącego wywiad. A on pokazywał, że ta seksualność jest ważna i uczył lekarzy, żeby o niej nie zapominali i żeby dawali pacjentom wsparcie, kiedy pojawią się trudności w sferze seksualnej przy okazji innych chorób" – podkreśliła Holka-Pokorska.
Zauważyła, że Lew-Starowicz kształcił i edukował setki seksuologów polskich i przez kilka dziesiątków lat "nie było seksuologa medycznego, który nie miałby kontaktu z panem profesorem". – On osobiście wpływał na to, jak oni pracowali potem z pacjentami, gdyż miał osobisty kontakt z całą rzeszą specjalistów - zaznaczyła.
Wspominając swoje kontakty z profesorem, z którym współpracowała, dr Holka-Pokorska stwierdziła, że odbierała go jako "osobę radosną i zupełnie niesztampową". – On był osobą z ogromnym poczuciem humoru, niezwykle bezpośrednią, a to, co było w nim niezwykłe, to to, że człowiek w jego obecności czuł się wyjątkowo - wskazała.
Dodała, że w odróżnieniu od innych lekarzy, którzy często wydają się umęczeni pracą, prof. Lew-Starowicz, choć ostatniego pacjenta wypuszczał z gabinetu o godz. 22 i pracował non stop, to "jak się go spotykało, to zawsze wyglądał na wypoczętego i radosnego". Dzięki temu ci, którzy przebywali w jego towarzystwie, czuli się "zaopiekowani i wzmocnieni". – To było dla mnie niesamowite, nie mogłam pojąć, skąd on bierze energię, biorąc pod uwagę to, ile ma obowiązków, na ilu eventach się pojawia i w ile spraw się angażuje - podkreśliła.
– Uwielbiałam to, że kiedy się spotykaliśmy, zawsze wiedział, co u mnie, co słychać i zawsze był ciekaw drugiego człowieka, a każdy człowiek, który był w jego towarzystwie, czuł się ważny dla niego - podsumowała dr Holka-Pokorska.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Izdebski o Lwie-Starowiczu: mimo poważnej choroby nie zwalniał tempa
Źródło: Puls Medycyny