Dziurawa inspekcja sanitarna
Kolejna kontrola NIK - tym razem służb sanitarnych - również wykazała wiele nieprawidłowości. Minister zdrowia zapowiada nowelizację ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
W badanym okresie przedłużane były terminy wykonania co siódmej decyzji, przy czym uwzględniany był niemal każdy wniosek o odroczenie. Co więcej, akceptowano także wnioski składane po upływie wyznaczonego terminu do usunięcia nieprawidłowości, co w skrajnych przypadkach prowadziło do wieloletniego tolerowania istniejących uchybień. Nie wykorzystywano dostatecznie takich środków, jak upomnienia i grzywny.
Kontrola wykazała, że niemal wszystkie sprawdzane stacje prowadziły działalność usługową w ramach środka specjalnego, z której dochód powinien być przeznaczony na potrzeby inspekcji. Prowadziło to do sytuacji, że pracownicy Państwowej Inspekcji Sanitarnej świadczyli odpłatnie usługi firmom i instytucjom, które potem kontrolowali w ramach nadzoru sanitarnego. Były przypadki, że wykonywali wręcz te same czynności w ramach obowiązków służbowych i świadczonych usług, co wynikało m.in. z posiadanych przez nich kwalifikacji. W ocenie NIK-u działalność taka podważa bezstronność PIS, prowadzi nieuchronnie do występowania konfliktu interesów. Może stanowić też podłoże zjawisk korupcyjnych.
NIK krytycznie ocenił też prawnie dozwoloną możliwość wykonywania przez pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznych, posiadających uprawnienia rzeczoznawców, działalności gospodarczej na własny rachunek. Kontrola wykazała przypadki, gdzie pracownicy nadzoru sanitarnego uczestniczyli w odbiorze obiektów, których projekty sami uprzednio opiniowali jako rzeczoznawcy w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. "Stanowiło to nie tylko naruszenie obowiązujących norm prawnych, ale także zasad etycznych, jakimi powinni kierować się pracownicy administracji publicznej" - czytamy w raporcie Izby.
Warto przypomnieć, że w znowelizowanej w 2001 r. ustawie o Inspekcji Sanitarnej był zakaz prowadzenia przez pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznych działalności gospodarczej zbieżnej z zadaniami stacji. Przepis ten obowiązywał tylko 4 miesiące i kolejną nowelizacją został uchylony.
Nie bez winy - zdaniem Najwyższej Izby Kontroli - jest także minister zdrowia. Nie wydał bowiem rozporządzenia, określającego jednolite formy nadzoru sanitarnego oraz warunki dokonywania ocen stanu sanitarno-epidemiologicznego, do czego obligowała go od ponad 18 lat ustawa o Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
W dniu opublikowania raportu NIK-u minister zdrowia Marek Balicki zapowiedział, że jego resort podejmie pilne prace nad nowelizacją ustawy o PIS.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Ewa Szarkowska