Inny punkt widzenia: Cycki, fryzury i dragi

  • Ekspert dla "Pulsu Medycyny"
opublikowano: 25-04-2012, 00:00
Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
„Zbieramy na cycki, nowe fryzury i dragi” — ta informacja wzbudziła kilka tygodni temu zachwyt użytkowniczek Facebooka oraz osób prowadzących serwisy poświęcone marketingowi i reklamie. Komunikat wysłała w świat Fundacja Rak & Roll, zajmująca się szeroko rozumianym wsparciem osób chorujących na raka. Jego założycielką jest Magda Prokopowicz, która nieustannie zaraża optymizmem pacjentów, będących na różnych etapach choroby nowotworowej.

Nie minął dzień od facebookowej premiery, a hasło reklamowe Fundacji, zachęcające do oddawania 1 proc. podatku na jej statutowe cele, podchwyciła wieczorna Panorama. W czasie najwyższej oglądalności dowiedzieliśmy się, jak Rak & Roll pomaga chorym, poznaliśmy również numer konta Fundacji. Każdy, kto odrobinę zna działanie medialnych mechanizmów, wie, jak cenne (i dosłownie, i symbolicznie) jest przekazywanie tego typu informacji w najlepszym czasie antenowym.

Nie piszę o tym po to, żeby zapewnić Fundacji dodatkową reklamę (jej działaczki świetnie sobie radzą bez mojej pomocy). Wydaje mi się natomiast, że od Fundacji warto uczyć się nie tylko tego, jak na różne sposoby, także pozamedycznie, udzielać wsparcia chorym na raka, ale i jak podchodzić do nowotworowej komunikacji, zarówno tej odbywającej się na poziomie interpersonalnym, jak i społecznym (czyli wtedy, gdy lekarz rozmawia z pacjentem onkologicznym i jego rodziną, ale także w czasie przeprowadzania kampanii informacyjnych czy promocyjnych).

Choroba nowotworowa wydaje się być bardzo trudno komunikowalna. I nie chodzi tylko o moment poinformowania o diagnozie czy o kolejne rozmowy, odbywające się w trakcie leczenia. Chodzi również o sposoby przekonania osób zdrowych np. do tego, żeby poddały się kontrolnym badaniom, będącym częścią antynowotworowej profilaktyki. Twórcy wielu kampanii społecznych, odwołując się do najbardziej rozpowszechnionych skojarzeń związanych z rakiem, wydają się być skoncentrowani na jednym celu: chcą przestraszyć odbiorców i odbiorczynie swoich komunikatów. Nie pakuj się do trumny — mówią, przekonując do robienia cytologii.

Entuzjastyczne komentarze pojawiające się pod zdjęciem, będącym częścią kampanii Fundacji Rak & Roll, udostępnianie tego zdjęcia przez użytkowników Facebooka, ale i omawianie kampanii przez osoby na co dzień zajmujące się komunikacją zarówno w jej komercyjnej, jak i społecznej odmianie wyraźnie pokazują, że proste, nieco przewrotne, ale pozytywne komunikaty trafiają do odbiorców i odbiorczyń bardziej niż straszenie ich śmiercią. Jak to „trafianie” przełoży się na przekazywanie 1 proc. podatku, przekonamy się niebawem.

Oczywiście, żadna z pacjentek chorych na raka piersi nie chce przechodzić przez mastektomię, nie chce tracić włosów i nie chce czuć bólu. Ale, jeśli już się to zdarzy, po nieuniknionych i naturalnych fazach załamania i użalania się nad sobą, najczęściej chce dojść do siebie. A do tego potrzebuje m.in. nowych cycków i nowych włosów, a wcześniej — dragów.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Dr n. hum. Anna Wiatr, Pracownia Badań Jakościowych IN VIVO

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.