Internauci oceniają lekarzy
To, że pacjent ma prawo się wypowiedzieć o lekarzu, także źle - uważam za dobre. Dlaczego niby lekarza nie wolno krytykować, czy napisać o nim czegoś złego? - taką opinię usłyszeliśmy od lekarza o stronie www.znanylekarz.pl.
"Sama idea może nie jest zła. Jednak przy pełnej anonimowości wyrażających swoją opinię internautów lekarz nie ma się jak bronić przed nieprawdziwymi czy krzywdzącymi opiniami. Jest całkowicie bezradny, podczas gdy internauta może wszystko" - uważa Ewa Jasielska, lekarz internista z oddziału kardiologii Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie.
Jakie uprawnienia przysługują lekarzom niezadowolonym z opinii internautów?
Prawne możliwości przedstawia dr Marek Świerczyński z Kancelarii Prawnej Baker & McKenzie, adiunkt w Katedrze Prawa Cywilnego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie:
Lekarz, który został zniesławiony w serwisie internetowym, może przede wszystkim zażądać usunięcia stosownych wpisów umieszczonych na danej stronie internetowej - zarówno od autora wpisu, jak i organizatora serwisu. Może ponadto zażądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia (autor wpisu), złożyła przeprosiny - w serwisie internetowym bądź w inny sposób. Jako podstawę prawną należy wskazać w tym zakresie art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego, które dotyczą dóbr osobistych (w tym dobrego imienia) i ich ochrony. W przypadku istotnego naruszenia dóbr osobistych lekarza może on również żądać od autora wpisu zadośćuczynienia pieniężnego, zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny, a nawet odszkodowania. Roszczeń tych lekarz może dochodzić na drodze sądowej.
Kiedy znajdą zastosowanie przepisy dotyczące zniesławienia? Jaką odpowiedzialność poniesie organizator serwisu internetowego? Co może być podstawą wszczęcia postępowania procesowego?
Całość analizy prawnej tego zagadnienia znajduje się w artykule zamieszczonym w Pulsie Medycyny nr 20(183) z 10 grudnia 2008 r.
AKTUALNA OFERTA PRENUMERATY Aktualna oferta prenumeraty Pulsu Medycyny
Czy byłeś już na stronie www.znanylekarz.pl? Jeśli nie, może powinieneś sprawdzić, czy jest tam już twoje nazwisko...
Popularność portalu wśród pacjentów rośnie lawinowo. Najpierw dzięki poczcie pantoflowej, a później - informacjom, jakie pojawiały się w mediach.
Pacjenci piszą:
"Nie wiem, czy to dobry fachowiec, ale naciągacz na pewno świetny".
"Jego gabinet to miejsce robienia dużej kasy".
"Poza ładnym gabinetem nie ma nic więcej do zaoferowania".
To oczywiście przykładowe, anonimowe opinie, ale dotyczą jak najbardziej konkretnych lekarzy, wymienionych z imienia i nazwiska.
Są też wpisy innych lekarzy. Oto przykład:
"Jestem lekarzem (...) Z jednej strony - trudno jest zarzucić X brak wiedzy medycznej. Prawdopodobnie w trudnych przypadkach dla własnego dobra warto zaryzykować. Mówię to, choć wiem, że jego zainteresowanie i pomoc będą w takim wypadku bardzo egoistyczne, podyktowane perspektywą przygotowania kolejnej publikacji czy pochwalenia się sukcesem na kolejnej konferencji... Widziałam profesora w akcji, gdy ktoś z kolegów lekarzy spoza jego świty i strefy wpływów ośmielił się zadać na konferencji pytanie, na które on nie znał tak naprawdę odpowiedzi... Arogancja, bezczelność i chamstwo w najbardziej ekstremalnym wydaniu... Negatywne oceny wystawione przez część pacjentów mają swoje uzasadnienie i są w pełni zasłużone".
"Piszę jako były pracownik tej kliniki. Profesor jest wyniosły, zarozumiały, o tym, że brał łapówki niejednokrotnie przekraczające możliwości pacjentów, wiedzieli wszyscy na oddziale. Ludzie się go bali. Na wszystkich bez wyjątku patrzył z góry i, uwierzcie mi, nie należał do przyjemniaczków. Jako specjalista bardzo dobry, ale za odpowiednie pieniądze. Kto ich nie miał, musiał s... Tylko co bogatszy pacjent miał szanse na zabieg wykonany przez Boga kliniki".
Więcej w Pulsie Medycyny nr 20(183)
Jeśli chcesz się podzielić swoimi uwagami na ten temat, napisz do nas: [email protected]
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Monika Wysocka