Jak przekonać dziecko, że warzywa nie gryzą

  • Iwona Kazimierska
opublikowano: 26-08-2014, 12:36

Blisko 40 proc. dzieci je zbyt mało warzyw – wynika z badań przeprowadzonych przez ekspertów Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Wolą mięso, kaloryczne przekąski i słodycze. Jak zmienić nawyki żywieniowe najmłodszych?

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Dzieciom do prawidłowego rozwoju niezbędne jest 5 porcji warzyw, owoców lub soku dziennie. Taka dawka zapewnia optymalną ilość witamin i minerałów potrzebnych organizmowi. Tymczasem problem z jedzeniem warzyw wśród dzieci jest spory. Prośby, argumenty, kolejne próby nie przynoszą efektów. Jak można zachęcić dziecko do jedzenia jarzyn?

Kilka prostych trików

Amerykański prof. Brian Wansink w książce „Beztroskie jedzenie, dlaczego jemy więcej, niż byśmy chcieli?” radzi, aby podawane warzywa były jak najbardziej kolorowe. Dzieci są obserwatorami, dlatego serwując przekąski w atrakcyjny sposób mamy większe szanse na powodzenie. Podpowiada również, by rozbudzać wyobraźnię i opisywać dziecku dany produkt pod względem smaku, np. „kukurydza – jest miękka i słodka, z pewnością ją polubisz”.

Inną polecaną metodą jest nadawanie kreatywnych nazw warzywom. Jej skuteczność potwierdziły eksperymenty Wansinka przeprowadzone w szkolnej stołówce. Jak się okazało, gdy nazwano groszek groszkiem mocy, maluchy sięgały po niego dwa razy częściej. Warto też do posiłku zaproponować dwa rodzaje warzyw. Dzięki temu dziecko nie jest pod przymusem, natomiast ma poczucie, że dokonuje samodzielnych wyborów.

Najczęstsze błędy dorosłych

Maluch na widok warzyw odwraca głowę? Nie chce jeść, buntuje się? Cierpliwości. Nie należy się zniechęcać pierwszymi niepowodzeniami. Badania wskazują, że większość rodziców poddaje się średnio po trzech, czterech odmowach. Powinniśmy próbować nawet kilkanaście razy – konsekwentnie i wytrwale.
Nie warto wprowadzać nowych smaków w pośpiechu lub kiedy dziecko jest w złym humorze. Wtedy szanse na sukces są zerowe.

Szwajcarscy naukowcy zwracają uwagę na atmosferę panującą przy stole. Powinna być wolna od krzyku, kar i poczucia przymusu. Tymczasem częstym błędem jest wywieranie presji, np. sformułowaniami typu: jak zjesz, dostaniesz nową zabawkę. Nie tylko z reguły nie przynosi to efektu, ale może doprowadzić do reakcji obronnej. I rodzice zamiast amatora zdrowej żywności wychowają zbuntowanego niejadka.

Samodzielnie wyhodowane smakują lepiej

Jeśli maluch nadal sceptycznie podchodzi do warzyw, alternatywą może być samodzielne uprawianie ich w ogrodzie lub na działce. Zaangażujmy dziecko w uprawę, pokażmy mu, jak przebiega taki proces, a bez wątpienia będzie chciało spróbować własnoręcznie wyhodowanych warzyw. Metoda ta jest wprawdzie czasochłonna, a efekty mogą pojawić się dopiero po kilku miesiącach, ale dostarcza dzieciom zupełnie nowych wrażeń i doświadczeń.

Dzieci posiadają zmysł odkrywców, są ciekawe świata, dlatego bez namysłu angażują się w takie pomysły, bacznie obserwują, a jeszcze chętniej pomagają. Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest pewność, że zamiast masowo i sztucznie hodowanych warzyw, dostarczamy naszym pociechom zdrową żywność.

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: IKA

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.