Klauzula opt-out w walce o podwyżki
Związki zawodowe przygotowujące się do negocjacji płacowych z nowym rządem namawiają lekarzy, aby nie wyrażali zgody na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo.
Przedstawiciele Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w specjalnej odezwie skierowanej do lekarzy 8 listopada br. namawiają ich, aby nie zgadzali się pochopnie na nowe warunki pracy i nie podpisywali klauzuli opt-out. "To ma być narzędzie do wynegocjowania wyższej płacy zasadniczej" - zwraca uwagę Krzysztof Bukiel, przewodniczący ZK OZZL. Jego zdaniem, presja, jaką będą wywierać lekarze przy okazji negocjowania klauzuli, będzie o wiele skuteczniejsza niż tegoroczne strajki.
W kierunku układu zbiorowego?
Związkowcy spodziewają się, że opór przed podpisywaniem umowy z dyrekcjami szpitali będzie tak duży, iż uda się doprowadzić do negocjacji płacowych na szczeblu krajowym, a w rozmowy zaangażuje się nowy rząd. "Moglibyśmy zawrzeć z rządem trzyletni układ zbiorowy, w ramach którego stopniowo rosłyby nam płace, a władze miałyby wolną rękę na przeprowadzanie reform" - mówi K. Bukiel i dodaje, że rzeczywistość będzie prawdopodobnie znacznie mniej różowa. "Spodziewam się PiS-bis i jeszcze gorszej nagonki na lekarzy. Zaproponują nam 10 proc. podwyżki, tłumacząc, że więcej nie można" - mówi K. Bukiel. Przywołuje przy tym słowa Ewy Kopacz, minister zdrowia w nowym rządzie, która w wywiadach prasowych przed objęciem urzędu przy ulicy Miodowej w Warszawie zapowiedziała, że chce lekarzom zaproponować naprawę niesprawnego systemu, ale potrzebuje na to czasu. Mówiła także, że będzie zabiegać o opóźnienie wejścia w życie nowelizacji przepisów dotyczących czasu pracy. Sprawę klauzuli opt-out nazwała "sprawdzianem odpowiedzialności lekarzy". "Okaże się, czy zarzuty, którymi obrzucano lekarzy przez ostatnie miesiące, są prawdziwe" - powiedziała E. Kopacz.
Lekarze jak ekolodzy
Dr Czesław Miś, pełnomocnik ZK OZZL ds. zgodności polskiego prawa o czasie pracy z przepisami unijnymi zastanawia się, czy zabiegi pani minister w sprawie czasowego zablokowania nowych przepisów będą działaniem legalnym. "Potrzebuje czasu na poprawę ustawy? Przecież takie przepisy obowiązują w Polsce od 1 maja 2004 r. Czasu było dość! - dziwi się Cz. Miś. - Jako lekarze, podobnie jak ekolodzy w sprawie Doliny Rospudy, będziemy umieli zmusić polski rząd do stosowania prawa europejskiego".
Cz. Miś przypomina również, że w 2006 r. związkowcy wnieśli do Komisji Europejskiej skargę przeciwko Polsce za nieprzestrzeganie przepisów dyrektywy o czasie pracy. "To postępowanie cały czas się toczy" - podkreśla Cz. Miś. Jego zdaniem, zapowiada się kolejne starcie rządu z lekarzami. "Mam obawy, czy nowy rząd wyciągnął wnioski ze strajków. Bez radykalnych działań, żaden rząd nie ustąpił - tłumaczy Cz. Miś. - Tam, gdzie nie było strajków - nie było podwyżek".
Nokaut w Łodzi
7 grudnia br. ma się odbyć Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Delegatów OZZL, na którym zostanie ustalona strategia działania. Uchylanie się od podpisywania klauzuli opt-out ma się przerodzić w ogólnopolską akcję "nokaut przez opt-out". W Łodzi akcja nabiera już rumieńców. Regionalny oddział OZZL wspólnie z Okręgową Izbą Lekarską w Łodzi wyłonią komisję, która będzie negocjować warunki podpisania klauzuli w imieniu lekarzy. Według dr. Sławomira Zimnego, przewodniczącego łódzkiego regionu OZZL, do tej pory zebrano pełnomocnictwa lekarzy z czterech szpitali. Wzory upoważnień wydrukowano także w "Panaceum", biuletynie łódzkiej izby lekarskiej. "To forma wsparcia. Lekarze nie zostaną sami w negocjacjach" - wyjaśnia Adriana Sikora, rzecznik OIL w Łodzi.
Łódzki OZZL będzie się domagać 50 zł za godzinę dyżuru, a tym samym podwyższenia płacy zasadniczej. Obecnie za cały zwykły dyżur lekarze otrzymują około 120 zł, a za świąteczny 250 zł. "Albo wynegocjujemy wyższe stawki, albo nie podpiszemy klauzuli" - deklaruje dr S. Zimny. Jego zdaniem, lekarze nie ustąpią także przed groźbą wprowadzenia systemu zmianowego, ponieważ aby ten pomysł zrealizować, potrzeba 3 osób na jedno stanowisko pracy, czyli w sumie ok. 35 tys. lekarzy, a tych w Polsce brakuje.
Lekarze nie zgodzą się też najprawdopodobniej na kontrakty, bo w ten sposób stracą prawa wynikające z kodeksu pracy.
W negocjacjach z dyrektorami nie powinny również przeszkodzić przepisy o odpoczynku lekarzy - 11 godzinach raz na dobę i 35 godzinach raz w tygodniu. Według Cz. Misia, w szpitalach, gdzie pełni się opiekę całodobową, możliwe są odstępstwa od tej zasady.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Anna Gwozdowska