„Klauzula wyższego dobra” od maja? NIL czeka na decyzję resortów zdrowia i sprawiedliwości

MAT / NIL
opublikowano: 17-04-2024, 12:46

Co dziesiąty pacjent, który jest leczony w szpitalu, padnie ofiarą niepożądanego zdarzenia medycznego. Takie są dane międzynarodowe. Może to być zdarzenie, które wynika z organizacji systemu, postępowania wielu osób, albo po prostu jest nie do uniknięcia i nie do przewidzenia — podkreśla Naczelna Izba Lekarska, domagając się wprowadzenia tzw. klauzuli wyższego dobra.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Fot. Karolina Bartyzel / Dział Komunikacji NIL

W poniedziałek (15 kwietnia) w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej odbyło się trzecie już śniadanie prasowe poświęcone kwestii klauzuli wyższego dobra.

— Resorty zdrowia i sprawiedliwości obiecały „klauzulę wyższego dobra”. Zmiany mają być wprowadzone do maja, wtedy powiemy „sprawdzam” — powiedział prezes NRL Łukasz Jankowski.

Naczelna Izba Lekarska podkreśla, że na przestrzeni ostatnich lat podejmowała szereg działań, aby uświadamiać wagę problemu, jakim są obecnie funkcjonujące przepisy prawa w zakresie karania lekarzy za zdarzenia niepożądane.

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski stwierdził, że badania prowadzone wśród personelu lekarskiego i pielęgniarskiego jasno pokazują skalę problemu — w zdarzeniach niepożądanych brało udział ponad 86 proc. respondentów.

— Jeśli będziemy kontynuować ten system karania, to niemal wszystkich lekarzy i pielęgniarki powinniśmy poddać analizie przez prokuratora. Nie ma co ukrywać, że zdarzenia niepożądane po prostu się w medycynie zdarzają. Nie możemy mieć poczucia, że tym razem się udało, bo nikt nie zgłosił nic do prokuratury. Musimy mieć wsparcie systemowe w naprawianiu błędu i uczeniu się na błędach — podkreślał Jankowski.

Prezes NRL zaznaczył jednocześnie, iż kwestia bycia postawionym przed sąd sama w sobie jest dla personelu medycznego dodatkowym stresorem oraz stanowi czynnik ryzyka depresji, zaburzeń emocjonalnych, zachowań niebezpiecznych czy uzależnień.

— Przed pandemią 40-45 proc. personelu medycznego deklarowało, że występują u nich pewne objawy związane z wypaleniem zawodowym, po pandemii ten odsetek skoczył do 60 proc., co jest bardzo alarmującym sygnałem. Samorząd miał wiele pomysłów, w tym np. urlop dla poratowania zdrowia (wzorem nauczycieli), ale to nie spotkało się z pozytywnym odzewem ze strony decydentów, natomiast ta sytuacja wymaga działań, ponieważ 2/3 personelu jest mocno zagrożone występowaniem np. zaburzeń lękowych, depresji czy uzależnień. W powszechnej opinii wypalenie zawodowe to bardzo trafna wymówka, społecznie nie ma jeszcze znajomości tego zagadnienia. Wypalenie zawodowe jest już rozpoznaniem w ICD-10, przekłada się ono na konkretne koszty. Utrata takiego wysoko wyspecjalizowanego specjalisty to i koszty i czas – podkreślił Mateusz Kowalczyk, wiceprezes NRL.

Rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski zwrócił zaś uwagę na to, iż co dziesiąty pacjent, który jest leczony w szpitalu, padnie ofiarą niepożądanego zdarzenia medycznego.

— Takie są dane międzynarodowe. Może to być zdarzenie, które wynika po prostu z organizacji systemu, postępowania wielu osób albo po prostu jest nie do uniknięcia i nie do przewidzenia — podkreślał Kosikowski.

Prawo w medycynie
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
×
Prawo w medycynie
Wysyłany raz w miesiącu
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
Administratorem Twoich danych jest Bonnier Healthcare Polska.

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.