Konflikt "na Banacha"
W Klinice Kardiochirurgii CSK przy ulicy Banacha w Warszawie wykonywane są już operacje, wstrzymane wcześniej decyzją ministra zdrowia. Konflikt związany z osobą prof. Kazimierza Suwalskiego, szefa tej kliniki, trwa. Zarzuty wobec niego rozpatrują władze Akademii Medycznej, ma się nimi zająć także komisja Rady Wydziału.
Kwestia możliwości wykonywania operacji kardiochirurgicznych, można powiedzieć, rozwiązała się sama, gdyż jak wyjaśnia biuro prasowe resortu zdrowia: "umowy są corocznie negocjowane z jednostkami, które spełniają określone warunki i przystąpią do konkursu na wykonywanie tych operacji. SP CSK od wielu lat takie umowy posiada. Po przeprowadzonej w 2007 r. w tym szpitalu kontroli, która wykazała nieprawidłowości w rozliczaniu umów, ministerstwo rozwiązało ze szpitalem umowy na świadczenia kardiochirurgiczne. Sytuację w szpitalu unormowano tak, że mógł on ponownie przystąpić do konkursu na wykonywanie tych świadczeń w roku 2008 i umowa została wynegocjowana".
Pozostaje problem skarg, jakie wpłynęły na prof. K. Suwalskiego ze strony dyrekcji i kierowników innych klinik szpitala. "Pierwszym opiniodawcą musi być dziekan wydziału, na którego odpowiedź właśnie czekamy. Nic więcej nie powiem. Gdy wrócą do mnie dokumenty, zdecyduję, czy kieruję sprawę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej, do komisji dyscyplinarnej ds. nauczycieli akademickich, czy będę wnioskował do rektora o umorzenie postępowania" - tłumaczy prof. Jerzy Stelmachów, prorektor warszawskiej AM ds. kadr. Potwierdza, że w szpitalu przy ul. Banacha jest konflikt, ale sprawa jest delikatna. "Zarzuty dotyczą m.in. nieprawidłowości w sprawie specjalizacji i to wymaga zbadania, oraz nepotyzmu. W Akademii Medycznej pracuje kierownik kliniki i jeden z jego synów, a drugi nie jest pracownikiem AM, lecz szpitala. Formalnie nie doszło więc do przekroczenia uprawnień. W wielu specjalnościach zawód przechodzi z ojca na syna, nic w tym złego. Może i powinni pracować w innych jednostkach, ale nie ma ich zbyt wielu w Warszawie, poza tym brak jest chętnych do pracy. Trudno to jednoznacznie ocenić" - mówi prof. J. Stelmachów.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Monika Wysocka