Marian Zembala: dobry rok składa się z dobrych dni
„To był wyjątkowo trudny, ale jednocześnie bardzo pomyślny rok dla Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, także dla mnie i moich współpracowników. Niektórych z tych dobrych wydarzeń nie byliśmy w stanie przewidzieć, inne stanowiły zwieńczenie wielu lat wyrzeczeń, ciężkiej i dobrze zorganizowanej pracy. Dlatego rok 2011 na pewno pozostanie przez nas mocno zapamiętany” — mówi profesor Marian Zembala.
Najlepszą wizytówką Śląska w ochronie zdrowia stało się kierowane przez prof. Zembalę, zmodernizowane i oddane do użytku w maju ub. roku, Śląskie Centrum Chorób Serca. „Udało się nam zakończyć trudną inwestycję. To była wyjątkowo ciężka, intensywna praca całego znakomitego zespołu. Większość środków na tę inwestycję wypracowaliśmy sami, gromadząc je przez zarządzanie z wyobraźnią i odpowiedzialnością przez ostatnich kilkanaście lat. Często szliśmy mocno pod wiatr, ale nie poddawaliśmy się licznym przeszkodom” — opowiada profesor Zembala.
Wyróżniony za solidność, talent i inicjatywy
Ten wieloletni wysiłek dla dobra chorych i regionu został w końcu zauważony i wsparty projektami unijnymi Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz Marszałka Województwa Śląskiego, którego kilkunastomilionowa dotacja na sprzęt medyczny pozwoliła ukończyć inwestycje w zaplanowanym terminie. Spełniły się marzenia o nowoczesnej klinice. Zastosowane w niej oryginalne, funkcjonalne rozwiązania budzą podziw i uznanie, ciesząc zarówno leczonych, jak i leczących.
Nic więc dziwnego, że za wybitne zasługi w pracy naukowo-badawczej oraz za osiągnięcia organizacyjne prezydent RP odznaczył profesora Zembalę w ub. roku Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Natomiast w uznaniu szczególnych zasług dla Śląska profesor otrzymał też nagrodę Marka Śląskie — Osobowość Roku, a czytelnicy „Gazety Wyborczej” uhonorowali go Nagrodą Janoscha, przyznawaną liderom rozwijającym idee europejskiej nowoczesności i współpracy międzynarodowej, a jednocześnie przyczyniającym się do zachowania tożsamości kulturowej Śląska i rozsławiania regionu.
Medyczna awangarda i 30 000 operacji serca
Śląskie Centrum Chorób Serca to ceniona w kraju i za granicami marka, od wielu lat jeden z wiodących ośrodków polskiej kardiologii i kardiochirurgii. W 2011 r. wykonano tu 2 tysiące operacji kardiochirurgicznych, w tym bardzo wiele zabiegów małoinwazyjnych i hybrydowych w zakresie wad serca, choroby wieńcowej, tętniaków aorty i migotania przedsionków. Co najważniejsze — z bardzo dobrymi, udokumentowanymi wynikami.
W grudniu liczba operacji serca wykonanych od początku istnienia zabrzańskiego ośrodka kardiochirurgii, czyli od roku 1985, przekroczyła 30 tysięcy. „Ta imponująca liczba uratowanych i przywróconych do aktywnego życia chorych jest największym sukcesem zespołu, ośrodka, a więc także osobiście moim i każdego z nas” — podkreśla prof. Zembala.
W nowym budynku Centrum udało się też uruchomić ze środków unijnych modelowy w kraju oddział ciężkiej niewydolności serca, gdzie wielospecjalistyczny zespół ekspertów ratuje chorych, którzy jeszcze kilka lat temu nie mieliby żadnych szans ocalenia.
Z międzynarodowej perspektywy
Wiele satysfakcji i uznania przyniosła profesorowi praca na gruncie międzynarodowym — działalność w europejskich i międzynarodowych towarzystwach lekarskich. W latach 2010-2011 jako prezydent Europejskiego Towarzystwa Chirurgii Serca i Naczyń zreformował działalność naukową, szkoleniową, ale także ekonomiczną tego najstarszego w Europie (mającego 60 lat) forum kardiochirurgów, chirurgów naczyniowych i endowaskularnych.
„Po wielu latach starań w zeszłym roku dzięki polskiej inicjatywie doszło do uzgodnień w sprawie standaryzacji wymagań egzaminacyjnych dla specjalistów kardiologów, kardiochirurgów, torakochirurgów, chirurgów naczyniowych w Europie. Ustaliliśmy także, iż będziemy się wymieniać analizami kosztowymi zabiegów” — informuje prof. Marian Zembala.
Wypracowano też wspólne, europejskie stanowisko dotyczące roli sektora publicznego w ochronie zdrowia. To nadal na nim spoczywa w Europie największa odpowiedzialność za leczenie chorych, niezależnie od celowości rozwoju sektora niepublicznego.
„Balans tych działań powinien jednak pozostać komplementarny, podobnie jak jest to w krajach rozwiniętych, a nie konfrontacyjny, jak to się dzisiaj często u nas dzieje. W krajach UE szanuje się sektor niepubliczny, ale zwraca się większą uwagę, iż powinien on pełnić funkcję uzupełniającą, a nie dominującą dla sektora publicznego. Referencyjność powinna być znaczącym regulatorem wobec podmiotów leczących najtrudniejszych chorych” — wyjaśnia profesor.
Ma to szczególne znaczenie w naszym kraju, gdzie nadal za słabo monitoruje się rynek świadczeń medycznych i celowość tworzenia kolejnego, nowego podmiotu. W rezultacie ograniczone środki dzielone są niewspółmiernie do rzeczywistych potrzeb. Jednocześnie przewiduje się, że w roku 2012 znacząco wzrosną wydatki szpitali, zwłaszcza publicznych, a to wszystko przekłada się na większe niż w roku 2011 zagrożenie dla ich stabilności finansowo-medycznej.
Działania i marzenia
„Z naszego punktu widzenia, tj. anestezjologów i kardiochirurgów, wyjątkowo ważne jest przystosowanie przynajmniej niektórych karetek w Polsce do ratowania chorych z pomocą kompulsacji wewnątrzaortalnej lub ECMO. W Unii Europejskiej takie postępowanie jest już powszechne. W Polsce mamy ECMO od 2011 r. na każdym oddziale kardiochirurgicznym, teraz przyszedł czas unowocześnić też karetki przewożące chorych w stanach zagrożenia życia” — wyjaśnia prof. Zembala.
Profesor chciałby również uruchomić w Zabrzu w 2014 r. referencyjny ośrodek transplantacji płuc i leczenia zaawansowanej mukowiscydozy. Od ponad roku intensywnie przygotowuje wraz z zespołem specjalny projekt unijny na pozyskanie środków w tym celu. Jego starania wspierają: środowisko polskich chorych na mukowiscydozę, Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. „To duże wyzwanie, ale musimy je zrealizować. W 38-milionowym kraju musi być taki ośrodek. Na szczęście rząd wspiera program medycyny transplantacyjnej, a rezultaty tego wsparcia już zaczynają być widoczne” — mówi prof. Zembala.
Osobistych planów profesorowi na ten rok również nie brakuje. Nie chodzi jednak o kolejne sukcesy. Te przychodzą same, jeśli kocha się swoją pracę i poświęca jej prawie całe swoje życie.

Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Jolanta Grzelak-Hodor