Nie każdy może pracować w poz
W pełni się zgadzam ze stwierdzeniem, że medycyna rodzinna umiera (Puls Medycyny nr 9 (192) z 13 maja 2009 - przyp. red.). Pozwolili na to kolejni ministrowie zdrowia, a organizacje lekarzy rodzinnych nie dążyły do umocnienia w systemie medycyny rodzinnej, nie wymusiły na rządzie doprowadzenia reformy z 1999 roku do końca, tzn. definitywnego odłączenia poz od specjalistyki i szpitali oraz prywatyzacji wszystkich poz-ów.
Jestem specjalistą medycyny rodzinnej, internistą, pracuję w przychodni wielospecjalistycznej, która nie została oddzielona od szpitala, bo nie było takiej woli władz samorządowych. Wszystkie wypracowane pieniądze "pożera" szpital. Lekarz rodzinny może liczyć na pensję specjalisty 3500 zł brutto, niezależnie od tego, ilu ma pacjentów na liście, w jakim wieku i z jakimi chorobami (brak odpowiedniego wyposażenia, warunki sanitarne z lat siedemdziesiątych). W takich warunkach nikt nie chce pracować w poz, zatrudnia się emerytów, lekarzy bez specjalizacji, panuje przekonanie, że każdy może pracować w poz. Spada szacunek do nas, spada nasz prestiż. Młodzi lekarze nie chcą się specjalizować w medycynie rodzinnej.
Od ministra zdrowia oczekiwałbym po pierwsze - stworzenia równych warunków dla wszystkich lekarzy rodzinnych (możliwość prywatyzacji przychodni poz). Pozwoliłoby to wynagradzać podobnie lekarzy rodzinnych za ich ciężką pracę, odpowiednio wyposażyć praktyki i nie psuć wizerunku medycynie rodzinnej. Po drugie - zakazu zatrudniania specjalistów przez praktyki lekarzy rodzinnych (powoduje to nadmierne korzystanie z usług specjalistów, wystawianie zbyt dużej liczby skierowań w celu zwiększania zysków, wyrabia złe nawyki u pacjentów). Po trzecie - umożliwienia zakładania własnych praktyk lekarzom rodzinnym po ukończeniu specjalizacji (byłyby perspektywy na rozwój zawodowy, a nie tylko na pracę wyrobnika u właściciela).
Liczę na to, że ministerstwo będzie wspierało powstawanie małych praktyk lekarzy rodzinnych. Powinno być ich znacznie więcej niż praktyk specjalistycznych, taka miała być idea reformy. Perspektywy rozwoju dla młodych i starszych lekarzy rodzinnych zwiększą prestiż i szacunek dla medycyny rodzinnej, pozwolą na jej prawdziwy rozwój.
Czytaj też inne artykuły i opinie na ten temat:
Medycynie rodzinnej grozi kryzys
Medycyna rodzinna umiera
Primary care to nie tylko poz
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Lekarz rodzinny, internista