Inny punkt widzenia: Zobaczyłam ich podczas jedzenia śniadania. Ona na wózku, z nieobecną twarzą. On obok niej, zatroskany. On mówił, że jeszcze nie tak dawno żyli normalnie. A później ona miała wylew. Teraz nie może jej zostawić. Odwraca twarz od kamery. Płacze.
Ten artykuł czytasz w
ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Jest jednym z grona opiekunów i opiekunek dorosłych z niepełnosprawnościami, którzy protestują pod Sejmem. Wcześniej w tym gmachu zaczęli protest rodzice niepełnosprawnych dzieci. Opiekunowie niepełnosprawnych dzieci domagają się m.in. podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego do poziomu płacy minimalnej. Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych żądają przywrócenia odebranych im w lipcu 2013 roku świadczeń pielęgnacyjnych, ale też zrównania świadczeń w obu grupach opiekunów.
Opieka zaliczana jest do tzw. pracy nieodpłatnej (w domyśle, ale i w literaturze naukowej nazywanej nieodpłatną pracą kobiet, choć zajmują się nią nie tylko kobiety). „Kobiety porzucające — z miłości — swoją pracę zawodową na rzecz opieki nad dziećmi, osobami z niepełnosprawnościami czy starszymi (najczęściej rodzicami lub teściami), nie mogą liczyć na wynagrodzenie, świadczenia socjalne czy zabezpieczenie emerytalne. Dla państwa ich praca i one same są niewidzialne. Niewidzialne są też ich dzieci, dla których państwo nie otwiera żłobków ani przedszkoli. Niewidzialne są osoby z niepełnosprawnościami czy starsze, wymagające codziennej opieki, które nie mogą liczyć na zinstytucjonalizowane usługi opiekuńcze” — pisze Anna Dryjańska, działaczka feministyczna, w artykule „Nieodpłatna praca kobiet — różowa strefa gospodarki”. Jednocześnie usługi opiekuńcze są częścią rynku pracy, podlegając procesom komercjalizacji. Zapotrzebowanie na nie wiąże się przede wszystkim z emancypacją kobiet — aktywne zawodowo matki i córki często nie mogą (i/lub nie chcą) zajmować się małymi dziećmi i starszymi rodzicami. Okazuje się, że nieodpłatną pracę, jaką była i jest opieka, można jednak wyceniać.
Protestujące wewnątrz i na zewnątrz Sejmu osoby, które zdecydowały się bądź były zmuszone do opiekowania się członkami swoich rodzin, mówią, że walczą o godne życie: własne oraz swoich podopiecznych. Podkreślają, że ich opieka nigdy się nie kończy: są do dyspozycji całą dobę, nie mogą sobie pozwolić na urlop czy choćby dwudniowy wyjazd. Na facebookowym profilu protestu piszą, że miłość nie zastąpi pieniędzy: „kochamy nasze dzieci ogromną miłością, jednak samą miłością nie nakarmimy i nie wyleczymy ich. Ten protest w Sejmie jest wyrazem naszej determinacji, krzykiem rozpaczy, którego nasze państwo nie słyszy albo udaje, że nie słyszy”.
Państwo nie miało wyboru: musiało usłyszeć opiekunów i dostrzec ich podopiecznych. Fakt, że doszło do tego dopiero wtedy, gdy opiekunowie i niepełnosprawni pojawili się w Sejmie, świadczy o tym, że problem opieki pozostawał (pozostaje?) niewidzialny.
dr n. hum. Anna Wiatr, Pracownia Badań Jakościowych IN VIVO
Inny punkt widzenia: Zobaczyłam ich podczas jedzenia śniadania. Ona na wózku, z nieobecną twarzą. On obok niej, zatroskany. On mówił, że jeszcze nie tak dawno żyli normalnie. A później ona miała wylew. Teraz nie może jej zostawić. Odwraca twarz od kamery. Płacze.
Jest jednym z grona opiekunów i opiekunek dorosłych z niepełnosprawnościami, którzy protestują pod Sejmem. Wcześniej w tym gmachu zaczęli protest rodzice niepełnosprawnych dzieci. Opiekunowie niepełnosprawnych dzieci domagają się m.in. podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego do poziomu płacy minimalnej. Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych żądają przywrócenia odebranych im w lipcu 2013 roku świadczeń pielęgnacyjnych, ale też zrównania świadczeń w obu grupach opiekunów. Opieka zaliczana jest do tzw. pracy nieodpłatnej (w domyśle, ale i w literaturze naukowej nazywanej nieodpłatną pracą kobiet, choć zajmują się nią nie tylko kobiety). „Kobiety porzucające — z miłości — swoją pracę zawodową na rzecz opieki nad dziećmi, osobami z niepełnosprawnościami czy starszymi (najczęściej rodzicami lub teściami), nie mogą liczyć na wynagrodzenie, świadczenia socjalne czy zabezpieczenie emerytalne. Dla państwa ich praca i one same są niewidzialne. Niewidzialne są też ich dzieci, dla których państwo nie otwiera żłobków ani przedszkoli. Niewidzialne są osoby z niepełnosprawnościami czy starsze, wymagające codziennej opieki, które nie mogą liczyć na zinstytucjonalizowane usługi opiekuńcze” — pisze Anna Dryjańska, działaczka feministyczna, w artykule „Nieodpłatna praca kobiet — różowa strefa gospodarki”. Jednocześnie usługi opiekuńcze są częścią rynku pracy, podlegając procesom komercjalizacji. Zapotrzebowanie na nie wiąże się przede wszystkim z emancypacją kobiet — aktywne zawodowo matki i córki często nie mogą (i/lub nie chcą) zajmować się małymi dziećmi i starszymi rodzicami. Okazuje się, że nieodpłatną pracę, jaką była i jest opieka, można jednak wyceniać. Protestujące wewnątrz i na zewnątrz Sejmu osoby, które zdecydowały się bądź były zmuszone do opiekowania się członkami swoich rodzin, mówią, że walczą o godne życie: własne oraz swoich podopiecznych. Podkreślają, że ich opieka nigdy się nie kończy: są do dyspozycji całą dobę, nie mogą sobie pozwolić na urlop czy choćby dwudniowy wyjazd. Na facebookowym profilu protestu piszą, że miłość nie zastąpi pieniędzy: „kochamy nasze dzieci ogromną miłością, jednak samą miłością nie nakarmimy i nie wyleczymy ich. Ten protest w Sejmie jest wyrazem naszej determinacji, krzykiem rozpaczy, którego nasze państwo nie słyszy albo udaje, że nie słyszy”.Państwo nie miało wyboru: musiało usłyszeć opiekunów i dostrzec ich podopiecznych. Fakt, że doszło do tego dopiero wtedy, gdy opiekunowie i niepełnosprawni pojawili się w Sejmie, świadczy o tym, że problem opieki pozostawał (pozostaje?) niewidzialny.dr n. hum. Anna Wiatr, Pracownia Badań Jakościowych IN VIVO
×
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.