Ośrodek wybudzeń dla dzieci w śpiączce
W pomieszczeniach administracyjnych dawnej fabryki "Edy" w Poniatowej niedaleko Lublina trwa budowa Ośrodka Leczniczo-Rehabilitacyjnego Wybudzeń Dzieci po Urazach.
"Coraz więcej łóżek w naszej klinice jest zajętych przez dzieci w śpiączce - mówi prof. Jerzy Osemlak, kierownik Kliniki Chirurgii i Traumatologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. - Tylko w 2005 roku wykonaliśmy kilkadziesiąt trepanacji, kraniotomii i kraniektomii, z tego niemal połowę z powodu urazów. Dwanaścioro dzieci po ciężkich urazach czaszkowo-mózgowych wpadło w stan głębokiej śpiączki. Ci pacjenci wymagali dalszego długotrwałego leczenia. Ich pobyt w klinice trwał od 8 miesięcy do ponad roku. Dzieci w śpiączce zajmują tzw. łóżka ostre, ponieważ nie ma ich gdzie przenieść".
Szpital nie jest dla tych pacjentów najlepszym rozwiązaniem. Aby wrócić do życia, potrzebują rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku. A takiego w Polsce nie ma. Prof. J. Osemlak od dawna postulował jego budowę. Długo trwały poszukiwania odpowiedniego miejsca, jakiegoś niewykorzystanego obiektu w otoczeniu przyrody. Udało się. Budynek w Poniatowej, kilkadziesiąt kilometrów od Lublina, jest w sam raz. Ma doskonałą lokalizację - wokół lasy, zdrowy klimat. "Nikt nie wiedział, co z tym obiektem zrobić - mówi Karol Stpiczyński, dyrektor szpitala w Poniatowej. - Burmistrz przekazał go szpitalowi w nieodpłatne użytkowanie na 10 lat".
Ośrodek będzie działał w strukturze poniatowskiego szpitala, pod nadzorem merytorycznym lubelskich lekarzy. Pierwszy etap prac adaptacyjnych opłacił z własnego budżetu szpital w Poniatowej. "Remontuję parter. Do czasu uruchomienia ośrodka wstawię tam łóżka opieki długoterminowej dla dorosłych. Potem trzeba znaleźć pieniądze na przystosowanie kolejnych pięter" - mówi dyrektor.
Gotowy jest już plakat reklamujący Ośrodek Wybudzeń. "Wezmę ten plakat, będę pukał do różnych instytucji, klubów politycznych, prosząc o wsparcie - zapowiada prof. Jerzy Osemlak. - Na budowę ośrodka potrzeba około 20 mln zł".
Zamysł był taki, aby wpisać jego budowę w budżet centralny, z którego spływałyby pieniądze. Początkowo minister zdrowia był "za", potem jednak scedował problem finansowania na władze lokalne. Na wniosek marszałka województwa lubelskiego poprzedniej kadencji powstał komitet organizacyjny budowy ośrodka, przygotowujący projekt zdobycia funduszy unijnych.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Ewa Stępień, Lublin