Potrzebny nowy wykaz chorób zawodowych

AR
opublikowano: 31-10-2014, 12:13

Krajowy wykaz chorób zawodowych wymaga weryfikacji – alarmują eksperci z Instytut Medycyny Pracy. Według nich zawarta w nim lista chorób wymaga rozszerzenia.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Ze statystyk wynika, że każdego dnia w Polsce u 6 osób zostaje stwierdzona choroba zawodowa. To o ponad 60% mniej niż w ubiegłym dziesięcioleciu – informuje Instytut Medycyny Pracy. 

Spadek zachorowalności to oczywiście zasługa postępu technologicznego, a co za tym idzie przemieszczenia siły roboczej do strefy usług, a także coraz większej odpowiedzialności pracodawców, którzy rzeczywiście inwestują w bezpieczeństwo zatrudnionych i działania proekologiczne. Choć tendencja jest wyraźnie pozytywna, to może ona wynikać z przestarzałych zapisów prawnych.

Stres groźniejszy niż pyły i hałas?

Jest jednak jeszcze druga, ciemna strona medalu. Instytut Medycyny Pracy zauważa, że największym problemem współczesnego środowiska pracy staje się stres psychiczny, który jest obecnie równie groźny co pyły przemysłowe czy hałas.

„Obecnie obserwuje się coraz większą tendencję do przemieszczania się siły roboczej do sfery usług, mechanizacji i robotyzacji stanowisk, które zmieniają stopień obciążenia pracą i rodzaj zagrożeń zawodowych. (…) W tzw. współczesnym środowisku pracy w rozwiniętych gospodarczo społeczeństwach dominującym czynnikiem staje się stres psychiczny, związany m.in. z opanowywaniem nowych zadań, nowoczesna organizacja pracy i presją czasu” – piszą eksperci z Instytutu Medycyny Pracy.

Specjaliści alarmują: krajowy wykaz chorób zawodowych wymaga weryfikacji.

– Problemy zdrowotne związane ze  współczesnym środowiskiem pracy nie znajdują odzwierciedlenia w obowiązującym wykazie chorób zawodowych. Znaczące zmniejszanie się od 15 lat „klasycznych” chorób zawodowych oraz wyniki zapadalności w 2013 roku, wskazują na konieczność weryfikacji krajowego wykazu chorób uznanych za zawodowe pod kątem czynników szkodliwych i uciążliwych – uważa Neonila Szeszenia – Dąbrowska z Instytutu Medycyny Pracy im. prof. Jerzego Nofera w Łodzi.

 

Statystyki optymistyczne, ale...

Instytut Medycyny Pracy zauważył, że w ostatnich latach zaznaczyła się wyraźna tendencja spadkowa współczynnika zachorowalności (liczba orzeczeń na 100 tys. zatrudnionych). W 2013 r. ilość stwierdzonych przypadków chorób zawodowych wyniosła 2214 i w porównaniu do roku 2001 uległa zmniejszeniu o 3793. Liczba nowo stwierdzonych przypadków chorób zawodowych w porównaniu do lat 2012 – 2013, w tym ostatnim spadła o 188, czyli o 7,8%. 

- Najczęstszą przyczyną chorób zawodowych było narażenie na różnego rodzaju pyły, w tym pyły węgla, azbestu oraz pyły przemysłowe z zawartością krzemu. Co trzeci przypadek patologii zawodowej przypisano działaniu czynników fizycznych, głównie sposobowi wykonywania pracy, wysiłkowi głosowemu i hałasowi. Różnego rodzaju chemikalia uznano za przyczynę 100 przypadków chorób, na ogół o podłożu alergicznym - mówi prof. dr hab. med. Neonila Szeszenia-Dąbrowska.

 

Co to jest choroba zawodowa?

Zgodnie z Kodeksem Pracy, za takową uważa się chorobę wymienioną w wykazie chorób zawodowych, jeżeli można stwierdzić, że została ona spowodowana działaniem czynników szkodliwych dla zdrowia, występujących w miejscu pracy albo w związku ze sposobem jej wykonywania. 

 

Przedsiębiorcy coraz bardziej odpowiedzialni

Na optymistyczny raport na temat tendencji dotyczącej chorób zawodowych ma wpływ wiele czynników. Jak zauważa Szeszenia – Dąbrowska, są one związane z transformacją gospodarki , prowadzącej do rozpadu i likwidacji państwowych zakładów , których przestarzałe technologie były zagrożeniem dla zdrowia pracowników. Poza tym w obecnym środowisku zatrudnienia, wysiłek dynamiczny coraz częściej wypierany jest przez wysiłek statyczny, co znacznie zmniejsza działanie czynników fizycznych. Nie bez znaczenia jest również coraz większa dyscyplina w przestrzeganiu przepisów dotyczących bezpieczeństwa nie tylko pracowników, ale również środowiska przez pracodawców. Konieczność minimalizowania ich wpływu na przyrodę określa Prawo Ochrony Środowiska, opisane w Dz. U. z 2013 r. poz. 1232. W raporcie środowiskowym za rok 2013 Polska Izba Przemysłu Chemicznego odnotowała spadek całkowitej emisji gazów i pyłów do powietrza przez przedsiębiorców. W stosunku do roku 2012 zmniejszona została również masa wytworzonych odpadów o blisko 16 %, przy czym ilość wytworzonych odpadów niebezpiecznych wzrosła o ok. 7 %. Nastąpił spadek o 26% najmniej pożądanej metody zagospodarowania odpadów czyli unieszkodliwiania poprzez składowanie. Korzystnie prezentuje się również wzrost ilości odpadów poddanych odzyskowi.

- Do najbardziej znanych systemów zarządzania środowiskiem w zakładach i instytucjach należą wdrożony w Europie system EMAS oraz wdrażane na całym świecie normy ISO 14000. Wdrażanie normy jest zobowiązaniem firmy do działania zgodnie z ustawodawstwem i zobowiązaniem do ciągłej poprawy wobec środowiska. Celem systemu EMAS jest poprawa stanu środowiska w miejscu lokalizacji firmy oraz dążność do zniwelowania negatywnego wpływu firmy na środowisko przy użyciu najlepszych ekonomicznie opłacalnych technik – mówi Piotr Kaczmarczyk z firmy Tech-Eko, zajmujący się projektowaniem i doradztwem w zakresie ochrony środowiska. Podkreśla jednocześnie jak ważny jest właściwe wdrażanie rozwiązań minimalizujących zużycie energii oraz projekt rozwiązań bezemisyjnych. - W ujęciu długofalowym jest to działanie uzasadnione ekonomicznie gdyż minimalizuje koszt funkcjonowania firm z uwagi na ograniczenia opłat ekologicznych. Nowoczesne bezemisyjne technologie to eliminacja potencjalnych konfliktów społecznych , występujących w otoczeniu zakładów – dodaje Kaczmarczyk.

Inwestycje ekologiczne realizowane przez różne branże w tym sektor chemiczny mogą stanowić dowód na to, że w ostatnich latach zakłady te zmniejszyły negatywne oddziaływanie na środowisko naturalne. Prowadzone przez przedsiębiorstwa działania prośrodowiskowe, przynoszą bezsporne korzyści w postaci ograniczenia zanieczyszczenia środowiska naturalnego. Wiążą się one również z rozpoznawaniem i monitorowaniem zaistniałych zagrożeń oraz poprawą bezpieczeństwa w produkcji i dystrybucji substancji chemicznych.

-Budzącym optymizm jest fakt coraz większej świadomości zarówno pracodawców w kwestii istnienia zagrożeń i ich konsekwencji, umiejętności ich oceny, analizy i ich zmniejszania lub – jeśli to możliwe – eliminowania, ale również większej świadomości pracowników, jako elementu kształtującego politykę bezpieczeństwa w najbliższym otoczeniu pracy, jak i w środowisku naturalnym – mówi dr inż. Urszula Laska kierownik ds. jakości z Laboratorium Chemicznego Higieny Pracy i Badania Środowiska „ESlab” w Świdnicy.

- Bardzo duży postęp w obszarze rozwoju technologii na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci musi pociągnąć teraz za sobą zmiany w zachowaniach na obu szczeblach ludzi: tych, którzy ten postęp inicjują, podejmując wyzwanie stworzenia działalności gospodarczej i tych, bez których pracy, niemożliwa byłaby realizacja zadań, związanych z produkcją i usługami. Coraz częściej słyszy się też głosy, że bezpieczeństwo i higiena pracy oraz ochrona środowiska nie mogą być zadaniem tylko dla służb BHP i ekologów. Jeszcze do niedawna nieznane było określenie „kultura bezpieczeństwa”, dziś możemy śmiało powiedzieć, że staje się ono wręcz modne - dodaje Urszula Laska.



Źródło: Puls Medycyny

Podpis: AR

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.