Prezes Stachnik: sektor farmaceutyczny powinien służyć przede wszystkim pacjentowi

  • Marlena Kręcioch
opublikowano: 28-06-2023, 08:04

Żadna z hurtowni nie dyskryminuje i nie ogranicza dostaw do aptek indywidualnych. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, z pewnością ma to podłoże ekonomiczne. Hurtownia nie może dostarczać leków do apteki, która jest w złej kondycji finansowej i nie stać jej na uiszczenie bieżącej opłaty za faktury. Wówczas faktycznie może dochodzić do odmów dostaw, ale to indywidualne przypadki – mówi w rozmowie z „Pulsem Farmacji” Andrzej Stachnik, prezes Związku Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Na zdjęciu Andrzej Stachnik, prezes Związku Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych
Na zdjęciu Andrzej Stachnik, prezes Związku Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych
Fot. Archiwum

Rozmowa pochodzi z najnowszego e-wydania “Pulsu Farmacji”, które dostępne jest tutaj.

Czy z perspektywy hurtowni farmaceutycznych mamy obecnie do czynienia z kryzysem lekowym?

Hurtownie farmaceutyczne od wielu miesięcy obserwują niedobory pewnego asortymentu, ale takie braki zdarzały się zawsze. Trudno jednoznacznie określić, czy obecnie występują one z większym nasileniem. Natomiast jedna rzecz jest pewna: obecnie mówi się o tym na szerszą skalę. Mamy więcej informacji o występujących brakach, bo Główny Inspektorat Farmaceutyczny przedstawia zagrożenia związane z mniejszą dostępnością leków. Mamy również portale internetowe, które informują pacjentów o bieżącej dostępności preparatów. Wgląd do informacji o lekach jest łatwiejszy niż dawniej, a co więcej – jest dość precyzyjny.

Z perspektywy hurtowni farmaceutycznych nie nazwałbym obecnego stanu kryzysem lekowym, natomiast obawiam się, że może on nas czekać, jeżeli sytuacja ekonomiczna aptek i hurtowni nie ulegnie szybko znaczącej poprawie.

Jaka jest obecnie sytuacja finansowa hurtowni farmaceutycznych?

Inflacja, która zaatakowała Polskę wiele kwartałów temu, ma ogromny wpływ na podniesienie kosztów związanych z działalnością bieżącą. Jak wiemy, Ministerstwo Zdrowia podaje, że ceny leków refundowanych są systematycznie obniżane. Ale w tym miejscu należy podkreślić, że zanim przyjęto projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej, nasza marża przez kilkunaście lat nie ulegała zmianie. Wynosiła naprawdę niewiele, przez co nie pokrywała kosztów dystrybucji, przechowywania i dostarczania leków do jednostek detalicznych (zarówno szpitalnych jak i aptecznych). Środowisko hurtowni farmaceutycznych z zaangażowaniem śledziło proces prac nad nowelizacją ustawy, jednocześnie prowadząc intensywną kampanię informacyjną, podając swoje oczekiwania i zagrożenia, które mogłyby się przytrafić, gdyby nie wprowadzono odpowiednich zmian legislacyjnych.

Od wielu kwartałów dystrybucja leków refundowanych jest dla hurtowni nieopłacalna. Kontynuacja zaopatrzenia aptek przy lawinowo rosnących kosztach powoduje, że hurtownie dopłacają do tej działalności. Wiadomo, że jeżeli jakaś część działalności jest nierentowna, to nie ma pieniędzy na dalsze inwestycje czy na utrzymanie odpowiedniego standardu i jakości. Hurtownie farmaceutyczne działają w Polsce w reżimie jakościowym producenta leków. Mamy tzw. dobrą praktykę dystrybucyjną, musimy monitorować temperaturę i wilgotność w każdym pomieszczeniu, musimy mieć przeszkolony personel, zwalidowany transport, wyszkolonych kierowców. To są ogromne koszty. Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Farmaceutyczny nakładają na nas szereg obowiązków. Coraz wyższe wymogi dotyczące jakości, dystrybucji, a także zapewnienia bezpieczeństwa w transporcie i w składowaniu powodują, że koszty prowadzenia hurtowni lawinowo rosną. Do tego dochodzą także wymagania ze strony unijnej. To wszystko zamyka się pętlą, która zaciska się na hurtowniach.

Warto zwrócić uwagę, że obecnie hurtownie farmaceutyczne powszechnie finansują się z kredytów bankowych. Oczekiwanie na płatności ze szpitali trwa czasem około pół roku lub nawet rok. Również apteki mają problemy z płynnością. Są też regionalne oddziały NFZ, które nie płacą w terminie za leki refundowane. Obecnie mówi się jeszcze o wdrożeniu bezpłatnych leków dla ludzi w wieku 65 plus. To są kolejne miliardy złotych. To wszystko jawi się dla hurtowników jako bardzo trudne do finasowania, przez co nie mamy przeświadczenia, że będziemy w stanie zapewnić bezpieczeństwo lekowe, przygotowując się do okresu jesienno-zimowego.

Obecnie rozmawiamy z bankami oraz instytucjami finansowymi, aby wykazały cierpliwość, a także z firmami ubezpieczeniowymi, aby nadal ubezpieczały kredyty kupieckie. W związku z długim oczekiwaniem na zakończenie prac legislacyjnych nad ustawą refundacyjną staliśmy się mniej wiarygodni, ponieważ miała być ona przyjęta już dawno temu. Długi okres procedowania nowelizacji wprowadził nas poniekąd w stan desperacji i ogromnego stresu. Miejmy nadzieję, że nadchodzące zmiany pozwolą zapewnić nam bezpieczeństwo lekowe zarówno na poziomie hurtowni, jak i aptek.

Czy przedstawiciele hurtowników brali aktywny udział w negocjacjach nad zapisami nowelizacji ustawy refundacyjnej?

Nie spodziewaliśmy się, że ustawa, która ujrzała światło dzienne prawie 3 lata temu będzie miała swój finał parę tygodni przed końcem kadencji. Kiedy można było zająć się tematem, zachowując większy spokój, na przykład rok temu, spotkań na ten temat praktycznie nie było. Można więc powiedzieć, że Ministerstwo Zdrowia zajęło się sprawą w ostatniej chwili. Zorganizowano kilka konferencji i spotkań, w których przedstawiciele hurtowni farmaceutycznych również brali udział. Mogę powiedzieć, że ich przebieg był zadowalający. Osiągnęliśmy kompromis z Ministerstwem Zdrowia i zaakceptowaliśmy proponowane zmiany. Z naszej strony zgłosiliśmy pewne inicjatywy, które mają wpływ na bezpieczeństwo lekowe i poziom zapasów w kraju. Teraz z uwagą będziemy obserwować, czy te zmiany pozwolą ustabilizować rynek, ponieważ nie mamy na to stuprocentowej gwarancji. Wszystko zależy od tego, o jakim poziomie kosztów związanych z transportem, dystrybucją i składowaniem leków będziemy mówili w drugiej połowie tego roku i co będzie się działo w przyszłym roku. Mogę stwierdzić, że jeżeli inflacja utrzyma się na poziomie około 10 proc., stabilizacja będzie tylko krótkotrwała, a zmiana marży pozwoli nam „złapać oddech” tylko na chwilę. Myślę, że koniec 2023 roku będzie momentem podsumowań. Zobaczymy wówczas realne efekty wprowadzonych zmian. Będziemy mieli nowy rząd, nowe możliwości rozmów i nową analizę dotyczącą tego, jak wygląda koszyk leków refundowanych. Warto zwrócić uwagę na to, jakie są koszty związane z wdrożeniem nowych programów, które są ogłaszane, i które mogą być jeszcze ogłoszone, bo jesteśmy przecież dopiero na początku kampanii wyborczej. Już teraz zapowiedzi dotyczące zdrowia i finansowania terapii lekowych są bardzo ambitne. Dla nas kluczowe jest, aby utrzymać płynność finansową w całym sektorze. Podkreślam, że obecnie szpitale są w bardzo trudniej sytuacji, a to jest zła prognoza na przyszłość. Miejmy nadzieję, że NFZ będzie na bieżąco finansował leki refundowane w aptekach, aby nie pojawiały się zatory, bo opóźnienie o kilka dni oznacza miliardowe zaburzenia w płynności, a to wymaga potem kolejnych kredytów w bankach. Zwracam uwagę, że dzisiaj banki ostrożnie analizują sytuację w branży. Apeluję zatem do Ministerstwa Zdrowia: aby dbać o płynność na rynku farmaceutycznym, musimy analizować płynność również po stronie płatnika, jakim jest NFZ. Z kolei jeśli przydarzą się już jakieś problemy z płynnością, musimy mieć zapewnioną pomoc ze strony sektora bankowego, aby utrzymać bieżące zaopatrzenie.

Prawo w medycynie
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
×
Prawo w medycynie
Wysyłany raz w miesiącu
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
Administratorem Twoich danych jest Bonnier Healthcare Polska.

Dużo mówi się o znikaniu aptek z rynku ze względu na słabą sytuację ekonomiczna. A jak to jest z hurtowniami?

Obecne na rynku hurtownie to podmioty polskie. Przez ostatnich 30 lat budowano krajową dystrybucję leków. Wszystkie firmy zagraniczne wycofały się z rynku, został tylko jeden podmiot niszowy, który zajmuje się usługami logistycznymi. Natomiast większością dostaw do aptek i szpitali zajmują się polskie hurtownie. Jest to bardzo dobry trend, bo mamy pełną kontrolę nad dystrybucją. Z drugiej strony to, że wszystkie podmioty zagraniczne wycofały się z naszego rynku świadczy o tym, że jest on bardzo trudny i niedochodowy.

W perspektywie zapowiedzi redukcji cen leków obraz ten staje się jeszcze trudniejszy. Zwiększenie konsumpcji będzie wymagało dodatkowego finansowania, a dzisiaj nasz sektor nie ma możliwości pozyskania dodatkowych środków, aby inwestować w branżę, bo jest ona nierentowna.

W środowisku farmaceutycznym można było ostatnio zauważyć sprzeczne głosy odnośnie regulacji znanej jako Apteka dla Aptekarza. Jak oceniłby pan jej zapisy z perspektywy hurtowników?

Środowisko hurtowników pozostawia ocenę sytuacji aptekarzom. To oni powinni przeprowadzić otwarte rozmowy i dyskusje, również ze środowiskiem pacjenckim, aby ustalić rzeczywisty obraz sytuacji. Cały sektor farmaceutyczny jest po to, aby pacjent miał pełen dostęp do jak najszerszego asortymentu. Ilość aptek do tej pory była regulowana przez rynek. W niektórych miejscowościach aptek jest już dzisiaj bardzo mało, przez co dystrybucja jest zaburzona. Środowisko aptekarskie musi wypracować wspólny kompromis, tak by zapewnić bezpieczeństwo pacjentom.

My, jako hurtownie, jesteśmy w stanie obsługiwać zarówno apteki indywidualne, jak i sieciowe. Wiemy, że w wielu miejscach rynek jest już dzisiaj nasycony. Według mnie, otwieranie nowych aptek powinno być jasno określone poprzez potrzeby pacjentów. Jeśli sytuacja tego wymaga, należałoby zadziałać w ramach społeczności lokalnej, otwierać apteki tam, gdzie realnie występuje taka potrzeba. Natomiast tutaj chodzi również o ekonomię. Obserwujemy, że wiele aptek zamyka się, ponieważ przy niskiej marży aptecznej i wysokich kosztach prowadzenia apteki ta działalność stała się niedochodowa.

Czy z perspektywy hurtowników na rynku aptecznym widoczna jest konkurencja? Jaka apteka jest dla hurtowni najbardziej atrakcji atrakcyjnym partnerem: sieciowa, indywidualna czy może działająca w ramach grupy zakupowej?

Prowadzimy jasno określoną politykę dotyczącą zaopatrywania swoich klientów. Myślę, że żadna z hurtowni nie dyskryminuje i nie ogranicza dostaw do aptek indywidualnych. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, z pewnością ma to podłoże ekonomiczne. Mam na myśli to, że hurtownia nie może dostarczać leków do apteki, która jest w złej kondycji finansowej i nie stać jej na uiszczenie bieżącej opłaty za faktury. Wówczas faktycznie może dochodzić do odmów dostaw, ale to indywidualne przypadki.

Sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana w przypadku tzw. leków deficytowych. W ich przypadku ciężko znaleźć złoty środek i podzielić kilkanaście czy kilkadziesiąt opakowań leku na kilkaset aptek, które składają na niego zamówienie. Często jeżeli występuje jakiś deficyt, apteki składają zamówienia, które są większe niż faktyczne potrzeby. Z kolei jeśli lek wraca na rynek, to wiele aptek rezygnuje z tych zamówień i wtedy musimy przyjmować zwroty. Cały ten system jest bardzo skomplikowany i w dużej mierze opiera się na wieloletnich relacjach handlowych między aptekami a hurtowniami. Myślę, że dzięki wypracowanym tradycjom apteki dobrze wiedzą, na jakich zasadach mogą się zaopatrywać w leki.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Duża nowela ustawy refundacyjnej wpłynęła do Sejmu [LISTA najważniejszych zmian]

Źródło: Puls Farmacji

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.