Prof. Mastalerz-Migas: większość lekarzy rodzinnych nie wie, że są centra zdrowia psychicznego
Bez zaangażowania lekarzy rodzinnych nie uda się zreformować żadnego z obszarów specjalistycznych w ochronie zdrowia - mówi prof. Agnieszka Mastalerz-Migas. Wobec rosnącej fali zaburzeń psychicznych wyzwaniem staje się koordynacja opieki dla tej grupy pacjentów. Dziś, jak zauważa profesor, brakuje współpracy między POZ a specjalistami.

Zdrowie człowieka zaczyna się od głowy – to najczęściej powtarzająca się opinia w dyskusji dotyczącej znaczenia zdrowia psychicznego dla dobrostanu populacji, stabilności budżetu i dobrobytu państwa. Dziś państwo musi zmierzyć się z wyzwaniem, jakim jest wzrost zaburzeń psychicznych. Szacunki mówią, że aż sześć milionów dorosłych Polaków dotyka jakaś forma zaburzeń psychicznych. Nie lepiej wygląda sytuacja w grupie dzieci i młodzieży.
Prof. Mastalerz-Migas: musimy zdecydować, jak budować koordynację opieki dla pacjentów z problemami psychicznymi
Prowadzona od lat transformacja opieki psychiatrycznej wciąż wymaga dalszych działań, o czym mówili uczestnicy Ogólnopolskiego Forum Zdrowia Psychicznego 6 czerwca w Warszawie. Prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej i prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, podkreślała w trakcie spotkania, że ważnym elementem tego systemu muszą być lekarze rodzinni, jak oceniła, “bez zaangażowania których żadna reforma się nie uda”.
– Jesteśmy w punkcie, w którym musimy się zastanowić, jak budować koordynację opieki dla pacjentów z problemami z obszaru psychiatrii – podkreślała. Jak wskazywała, praca lekarzy POZ jest wszechstronna, bo kaliber problemów, z jakimi zgłaszają się pacjenci, może być bardzo różnorodny. Ale znaczący odsetek stanowią problemy psychiczne, często występujące wspólnie z innymi schorzeniami.
Profesor przyznała, że z leczeniem części takich zaburzeń lekarze rodzinni sobie radzą, ale potrzebne jest im wsparcie w zakresie diagnostyki i leczenia. Jak oceniła, wystarczą proste narzędzia oparte chociażby na sztucznej inteligencji. Dodała, że potrzebna jest także wiedza, gdzie mogą kierować tych pacjentów, którzy wymagają opieki specjalistów.
Lekarze nie mogą działać na swoich “wyspach”
– Często w ochronie zdrowia zachowujemy się jak odrębne wyspy i one o sobie wzajemnie nie wiedzą. 90 proc. lekarzy rodzinnych nic nie wie o centrach zdrowia psychicznego. Nie wiedzą, gdzie na ich terenie takie ośrodki działają – przyznała prof. Mastalerz-Migas.
Dodała, że jeżeli lekarze różnych specjalności nie będą współpracować i się nawzajem informować, czym się zajmują, co robią, to systemowo nie pójdziemy dalej.
– Wprowadzając opiekę koordynowaną, skupiliśmy się na chorobach somatycznych, ale teraz jest taki etap, że powinniśmy zacząć łączyć te reformy (opiekę koordynowaną i reformę psychiatrii - red.). Idąc dalej, lobbowałabym za zbudowaniem też nowego modelu profilaktyki opartego na bilansie zdrowia osób dorosłych. W nim powinna się znaleźć część poświęcona ocenie ryzyka kardiologicznego, onkologicznego, ale również ogólnego stanu zdrowia i dobrostanu psychicznego. Wtedy dopiero będzie szansa na wczesne wykrywanie zaburzeń psychicznych – podsumowała.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Czupryniak: nie wierzę w skuteczne działania profilaktyczne państwa
Źródło: Puls Medycyny