Prof. Ostrowska: otyłość jest chorobą wieloprzyczynową i wymaga podejścia interdyscyplinarnego

Notowała Katarzyna Matusewicz
opublikowano: 31-01-2024, 12:12

Otyłość jest chorobą wieloprzyczynową, przewlekłą i nawracającą. Z tego względu w jej leczeniu konieczna jest współpraca wielu specjalistów w ramach interdyscyplinarnych zespołów terapeutycznych. W jego skład - poza obesitologiem i lekarzem rodzinnym - powinni wchodzić: dietetyk, psycholog lub psychiatra, a często także fizjoterapeuta. We współpracy potrzebny byłby także farmaceuta - podkreśla prof. dr hab. n. med. Lucyna Ostrowska, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Terapia choroby otyłościowej nie polega na podaniu tabletki lub wykonaniu iniekcji. Farmakoterapia jest potrzebna pacjentowi, ponieważ pomaga w zmniejszeniu uczucia głodu czy zwiększeniu uczucia sytości, ale leczenie otyłości to również zmiana stylu życia - mówi prof. Lucyna Ostrowska.
Terapia choroby otyłościowej nie polega na podaniu tabletki lub wykonaniu iniekcji. Farmakoterapia jest potrzebna pacjentowi, ponieważ pomaga w zmniejszeniu uczucia głodu czy zwiększeniu uczucia sytości, ale leczenie otyłości to również zmiana stylu życia - mówi prof. Lucyna Ostrowska.
fot. Archiwum

Fakt, że otyłość od wielu lat jest uznawana przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) za chorobę i została wpisana do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD-10) pod kodem E66, niewiele zmieniło w świadomości społeczeństwa, a nawet lekarzy. To sprawia, że nie jest ona odpowiednio diagnozowana i leczona. Tymczasem należy podkreślić, że jest to choroba wieloprzyczynowa. Zdecydowana większość pacjentów ma zaburzenia polegające na dysfunkcji tkanki tłuszczowej. Może ona być też efektem endokrynopatii czy stosowanych leków, które zwiększają łaknienie. Poza tym zawsze wymaga dodatkowej diagnostyki, często ze strony psychiatrów, ponieważ 18-20 proc. chorych ma zaburzenia łaknienia, zaburzenia jedzenia emocjonalnego, kompulsje itd.

Z tego względu nie można traktować pacjenta chorującego na otyłość jako osoby, która została ukarana za swoje obżarstwo, brak ruchu, niezdrowy styl życia. Tak może jest na początku, gdy chory przechodzi z prawidłowej masy ciała do nadwagi i tego nie kontroluje. Później dochodzą kolejne zaburzenia, które są powikłaniem choroby zasadniczej, jaką jest otyłość. WHO obliczyła, że może ona powodować ok. 200 powikłań. Należy przy tym zaznaczyć, że w Polsce jest ponad 7 mln osób z chorobą otyłościową, z czego 1,4 proc. pacjentów z otyłością olbrzymią, którzy wymagają leczenia bariatrycznego.

Pacjenci widzą swoje łakomstwo, nie widzą choroby i jej powikłań

Bardzo istotną przyczyną narastania choroby otyłościowej w Polsce jest fakt, że pacjenci są nieświadomi tego, że chorują. Ostatni sondaż Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, przeprowadzony na przełomie 2023 i 2024 roku, pokazuje, że pacjenci z otyłością cały czas uważają, że jest to wina przejadania się i braku aktywności ruchowej. Nie zdają sobie sprawy z tego, że to może być również efekt nadmiernego stresu, który dzisiaj jest powszechnym zjawiskiem, czy deprywacji snu. Z badań wynika, że spanie poniżej 5 lub powyżej 8 godzin na dobę jest silnym czynnikiem ryzyka otyłości.

Pacjenci nie łączą też chorób wynikających z otyłości z ich przyczyną. Co więcej, my, lekarze również zajmujemy się głównie leczeniem tych powikłań, takich jak np. choroby układu sercowo-naczyniowego, cukrzyca, stłuszczenie wątroby, nowotwory. Wciąż nie pochylamy się nad terapią choroby podstawowej jaką jest otyłość, mimo że mamy coraz lepsze i skuteczniejsze metody leczenia. Po części wynika to z faktu, że dostępność leków stosowanych w leczeniu otyłości jest utrudniona. Po pierwsze, są to leki nierefundowane, a po drugie — brakuje ich obecnie na rynku. Dochodzą do nas sygnały, że pacjent, który nie ma znajomości w aptece, ma trudności z ich wykupieniem.

Jeszcze raz podkreślę, że otyłość jest chorobą wieloprzyczynową, przewlekłą i nawracającą. Z tego względu w jej leczeniu konieczna jest współpraca wielu specjalistów w ramach interdyscyplinarnych zespołów terapeutycznych. W jego skład - poza obesitologiem i lekarzem rodzinnym - powinni wchodzić: dietetyk, psycholog lub psychiatra, a często także fizjoterapeuta. We współpracy potrzebny byłby także farmaceuta. Obecnie w aptekach często dzieją się rzeczy niedopuszczalne, np. farmaceuci polecają pacjentom z otyłością zaawansowaną czy złośliwą, która na pewno rozwinie powikłania wielonarządowe, suplementy diety. One nie tylko nie przynoszą żadnego efektu terapeutycznego, ale wręcz pogarszają stan metaboliczny chorego.

Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości nie ustaje w działaniach

W ostatnich 3 latach udało nam się wprowadzić program pilotażowy KOS-BAR 40+. Chcielibyśmy, aby objął on całą Polskę. W przygotowaniu - po konsultacjach społecznych - jest program BMI 30+. Da on możliwość tworzenia centrów opieki interdyscyplinarnej dla pacjentów z otyłością. Mam nadzieję, że uda nam się przekonać minister zdrowia do wprowadzenia tego projektu, przynajmniej w formie pilotażu. Wciąż pracujemy także nad refundacją leków.

Poza tym od 1 stycznia 2023 r. Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości przy wsparciu Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej wprowadziło zasadę, aby każdy pacjent przynajmniej raz w roku przechodził kontrolę masy ciała. Jeżeli BMI (ang. Body Mass Index) wskazuje na nadwagę i otyłość, to informacja ta ma się wyświetlać w karcie pacjenta.

Z ogromnym smutkiem muszę jednak przyznać, że nie rozwiązało to na dużą skalę problemu. Lekarze rodzinni twierdzą, że 10-15 minut, jakie mają na wizytę jednego pacjenta to zbyt mało, aby zająć się dodatkowo diagnostyką i leczeniem otyłości. W związku z tym Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości zamierza wprowadzić prostą zmianę w działaniu tego systemu. Mianowicie wysokie miano BMI ma wyświetlać się na czerwono i dopóki lekarz POZ nie porozmawia z pacjentem na ten temat i nie zaznaczy w karcie, że to zrobił, to nie będzie mógł przejść dalej. Niestety, takie rozwiązanie budzi duży opór wśród lekarzy rodzinnych. Diagnostyka i leczenie otyłości nie są też codzienną praktyką lekarzy innych specjalności, którzy się stykają z tym problemem, mimo że dostrzegają go na co dzień.

Warto przy tym zaznaczyć, że terapia choroby otyłościowej nie polega na podaniu tabletki lub wykonaniu iniekcji. Oczywiście, farmakoterapia jest potrzebna pacjentowi, ponieważ pomaga w zmniejszeniu uczucia głodu czy zwiększeniu uczucia sytości, ale leczenie otyłości to również zmiana stylu życia.

Jak na razie największym wsparciem dla obesitologów są specjaliści psychiatrii, którzy chyba najlepiej rozumieją i często wspierają pacjentów z otyłością. Jednak chory, który nie ma rozwiniętej depresji, schizofrenii czy choroby dwubiegunowej, nie widzi zwykle konieczności konsultacji psychologicznej czy psychiatrycznej. Myślę, że jesteśmy na początku tej drogi, na końcu której będzie możliwość wielodyscyplinarnej opieki nad pacjentem z otyłością. Choroba ta wymaga dokładnego rozpoznania i bardzo długiego leczenia. A działania, które należałoby podjąć dodatkowo, aby zahamować „epidemię otyłości”, to przede wszystkim profilaktyka i edukacja społeczeństwa od najmłodszych lat w zakresie zdrowego stylu życia. Na koniec dodam, że Polska po pandemii COVID-19 znalazła się w czołówce krajów europejskich z najwyższym odsetkiem otyłości w populacji dziecięcej.

ZOBACZ TAKŻE: Tylko profilaktyka zahamuje szybki przyrost chorób cywilizacyjnych [DEBATA]

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.