Rak płuca - co z dostępem do leczenia?
Polscy pacjenci zmagający się nowotworem płuca - chcąc się leczyć muszą przejść drogę przez mękę - taką tezę postawiono podczas seminarium „Innowacje w leczeniu chorych na raka płuca – ocena dostępności w Polsce" zorganizowanego przez Fundację Watch Health Care.
Dane zebrane przez Fundację WHC jasno wskazują, że pacjenci z podejrzeniem nowotworu płuca czekają znacznie dłużej niż rozwija się ich choroba.

"Brytyjskie standardy dotyczące czasu oczekiwania na leczenie raka płuca mówią, że od momentu, kiedy lekarz POZ zacznie podejrzewać chorobę, do rozpoczęcia leczenia nie powinno upłynąć więcej niż 2 miesiące. Chory na raka płuca w Polsce czeka prawie trzy razy dłużej!"- wskazują eksperci.
Skąd bierze się tak długi czas oczekiwania?
Jak wyjaśniają pierwszy przestój to oczekiwanie na wizytę u pulmonologa - średnio wynosi ono 1,4 miesiąca. Następnie, w ramach niezbędnej diagnostyki, pacjenci oczekują 1,8 miesiąca na tomografię komputerową klatki piersiowej i kolejny miesiąc na wizytę u specjalisty z zakresu chirurgii klatki piersiowej.
"Warto zaznaczyć, że 15 proc. chorych na raka płuca w Polsce jest operowanych radykalnie. Na taką operację, jeśli jest możliwa, czeka się średnio 0,7 miesiąca"- podkreślają eksperci.
W przypadku, gdy pacjent nie zostanie zakwalifikowany do leczenia operacyjnego ma możliwość podjęcia terapii systemowej opartej o chemioterapię i terapię ukierunkowaną molekularnie lub radioterapię- niestety jest ona możliwa dopiero po wcześniejszej wizycie u onkologa, na którą czas oczekiwania to kolejne dwa tygodnie.
"W kolejce do leczenia w ramach radioterapii paliatywnej spędza ok. 1,2 miesiąca. Mija zatem prawie pół roku od pierwszego zgłoszenia się do lekarza do rozpoczęcia leczenia"- wyjaśniają przedstawiciele Fundacji WHC.
W tym ujęciu trudno się dziwić, że według Krajowego Rejestru Nowotworów śmiertelność wynikająca z zachorowania na nowotwory płuc jest nadal niezwykle wysoka i według danych z okresu 2003-2005 wskaźnik jednorocznych przeżyć wynosi niespełna 35 proc. wśród mężczyzn i 41,7 proc. wśród kobiet. Jednocześnie przeżycia 5-letnie, sięgały odpowiednio 11,9 proc. u mężczyzn oraz 16,9 proc. dla kobiet.
„Zważywszy na specyfikę chorób onkologicznych, oraz umieralność chorych
z powodu raka płuca,każde najmniejsze opóźnienie w zakresie udzielenia podstawowych świadczeń zdrowotnych, oznacza gorsze rokowanie dla chorego.
Z powodu opóźnień w stawianiu adekwatnej diagnozy, a zwłaszcza w rozpoczynaniu procesu leczenia, szanse chorego na wyleczenie dramatycznie maleją. To musi się zmienić” – zaalarmował dr Krzysztof Łanda, prezes zarządu Fundacji WHC.
Dodatkowe trudności sprawia także właściwe rozpoznanie choroby wynikające z jej bardzo często utajonego przebiegu. Odzwierciedleniem tego jest fakt, że u większości chorych na raka płuca rozpoznanie zostaje postawione na etapie choroby nieuleczalnej. Rak płuca to najczęstszy nowotwór złośliwy wśród męskiej populacji. Niestety, obecnie okazuje się, że w tym „wyścigu do śmierci”, kobiety powoli doganiają mężczyzn.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Marta Markiewicz