RPO upomina się o krwiodawczynie

KL/PAP
opublikowano: 03-04-2024, 08:48

Aby uzyskać odznakę „Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu” kobieta musi czekać blisko 12 lat, mężczyzna otrzymuje ją już po nieco ponad 7. Ta różnica wynika z przyjętych limitów krwi, które są inne dla każdej płci. Zdaniem RPO prowadzi to do nierównego ukształtowania sytuacji prawnej.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
krew, krwiodawstwo
krew, krwiodawstwo
Fot. Pixabay

Jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna", z rozporządzenia ministra zdrowia z 11 września 2017 r. w sprawie warunków pobierania krwi od kandydatów na dawców krwi i dawców krwi wynika, że mężczyźni w ciągu roku mogą oddać 2700 ml krwi, a kobiety – 1800 ml. Takie zróżnicowanie oznacza, że na oddanie tej samej co mężczyźni ilości krwi, przekraczającej 1800 ml, kobiety potrzebują więcej czasu, przy założeniu, że oddają ją w maksymalnej ilości i w maksymalnej rocznej częstotliwości.

Krwiodawca krwiodawcy nierówny

Tymczasem od objętości pobranej krwi przepisy uzależniają przyznanie określonych ulg, uprawnień i odznaczeń, w tym odznaki "Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu" - zaznacza "DGP". "Aby ją otrzymać, należy oddać co najmniej 20 l krwi lub odpowiadającą tej objętości ilość jej składników. Tym samym kobieta – jeśli założyć, że będzie oddawała krew w maksymalnej dopuszczalnej objętości i maksymalnej rocznej częstotliwości – zawsze w stosunku do mężczyzny działającego w taki sam sposób nabędzie prawo do tych ulg i przywilejów później" - podkreślono w artykule.

"DGP" cytuje fragment wystąpienia RPO do ministra zdrowia. "Pragnę podkreślić, że z perspektywy zasady równości kwestią, która może budzić wątpliwości, nie jest zróżnicowane traktowanie w zakresie częstotliwości pobrań krwiod kobiet i mężczyzn w skali roku, które może być uzasadnione różnicami fizjologicznymi między płciami. Natomiast za naruszające zasadę równości należy uznać spowodowane takim zróżnicowaniem gorsze traktowanie kobiet w porównaniu z mężczyznami w sytuacji, w której ta sama ilość krwi jest stosowana jako kryterium upoważniające osoby ją oddające do skorzystania z określonych uprawnień albo do nadania im określonych przywilejów. W mojej ocenie obecne przepisy prowadzą do zaistnienia dyskryminacji pośredniej" - napisał prof. Marcin Wiącek.

PRZECZYTAJ TAKŻE: W Polsce mamy 600 tysięcy dawców krwi. Czy system krwiolecznictwa odpowiada potrzebom?

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.