Szpitale publiczne bez ordynatorów?
W związku z istniejącymi przypadkami zastępowania ordynatorów konsultantami oraz z zapowiadaną przez Ministerstwo Zdrowia rewolucją w szpitalnych oddziałach (por. art. "Koniec dyktatury ordynatorów?" w Pulsie Medycyny nr 2/2007), warto zastanowić się nad tym, na ile system ordynatorski wynika z obowiązujących przepisów, a na ile z ustalonej praktyki. Swobodę szpitali w określeniu własnego ustroju i zasad funkcjonowania nie może bowiem ograniczyć praktyka, lecz tylko ustawa. A czego nie reguluje ustawa, o tym rozstrzyga statut zakładu.
Podobnie wypada odnieść się do innych przepisów, określających poszczególne prawa lub obowiązki ordynatora - nie przesądzają one o konieczności tworzenia takiego stanowiska, tym bardziej, że w większości nie są przepisami ustawowymi.
Uwaga na statut
O tym, czy w danym szpitalu istnieją stanowiska ordynatorów, przesądza statut szpitala. W tym miejscu trzeba podkreślić rangę statutu jako dokumentu prawnego, będącego swoistą konstytucją szpitala. Choć przepisy statutowe nie stanowią prawa powszechnie obowiązującego, to jednak są prawem wewnętrznym, wiążącym organy szpitala i jego personel równie mocno, jak prawo powszechne. Ustawa o zakładach opieki zdrowotnej mówi, że ustrój zakładu oraz inne sprawy dotyczące jego funkcjonowania, nieuregulowane w ustawie, określa statut (art. 11 ust. 1 UZOZ). Dotyczy to m.in. struktury organizacyjnej zakładu (art. 11 ust. 2 pkt 5 UZOZ).
Powyższe zapisy wskazują na to, że brak możliwości precyzyjnego usytuowania ordynatora w strukturze szpitala na podstawie przepisów powszechnie obowiązujących nie jest bynajmniej luką w prawie, której likwidację należałoby postulować, lecz rozwiązaniem zamierzonym i słusznym. Statut nadawany jest przecież przez organ założycielski. Skoro organ ten tworzy i utrzymuje szpital w określonym celu, to logiczne jest, że do niego powinna należeć decyzja o zastosowaniu takiej struktury organizacyjnej, jaką uzna za najbardziej właściwą. Jeżeli zechce zastąpić system ordynatorski konsultanckim, to prawo mu tego nie zabrania.
Warto przy tym zauważyć, że przymus stosowania określonego systemu organizacyjnego, np. ordynatorskiego, blokowałby swobodę wprowadzania nowoczesnych rozwiązań, co na dłuższą metę skutkowałoby zacofaniem organizacyjnym wszystkich szpitali.
Omijanie procedury konkursowej
Kwestia obchodzenia przepisów o obowiązku obsadzania stanowisk kierowniczych w drodze konkursu stanowi osobny problem. Samo przemianowanie ordynatorów na kierowników oddziałów nie uwolni szpitala od konkursów, ponieważ pod pojęciem ordynatora należy rozumieć lekarza kierującego oddziałem szpitala, bez względu na nazwę stanowiska. Decydujące znaczenie będzie tu miał zakres uprawnień i obowiązków, a także odpowiedzialności przypisany do danego stanowiska. Jeżeli główny konsultant, który zastąpi ordynatora, zachowa uprawnienia do kierowania pracą na oddziale, to jego zatrudnienie będzie wymagało przeprowadzenia konkursu, a jeżeli uprawnienia te utraci, to będzie mógł być zatrudniany tak jak inni lekarze. W przypadkach spornych rozstrzygnięcia będą należeć do wojewodów i ministra zdrowia, czyli organów uprawnionych do kontrolowania działalności zakładów opieki zdrowotnej pod względem zgodności z prawem.
Podstawa prawna:
art. 1 ust. 1, art. 11, art. 44a ust. 1 oraz art. 65 ust. 1 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (tekst jedn. Dz.U. z 2007 r. nr 14, poz. 89).
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Sławomir Molęda