Technologie e-zdrowia utrwalają się i rozwijają w polskiej medycynie
Obecnie kluczowymi komponentami e-zdrowia, mogącymi wesprzeć efektywną realizację polityki lekowej, są: e-recepta, e-dokumentacja medyczna oraz Internetowe Konto Pacjenta. Istotne znaczenie mają także rozwój telemedycyny, sztucznej inteligencji oraz rejestrów medycznych — wskazuje radca prawny Jan Pachocki, prezes zarządu Fundacji Telemedyczna Grupa Robocza.

– Jednym z obszarów, który został opisany w poprzednim dokumencie „Polityka Lekowa Państwa”, a który bardzo się rozwinął, jest obszar dotyczący nowych technologii w systemie ochrony zdrowia. Pojmuję go trochę szerzej, niż tylko jako dziedzinę związaną z samą informatyzacją. To jest również zmiana modelu opieki nad pacjentem poprzez wykorzystanie w tym celu różnych rozwiązań technologicznych — telemedycyny czy sztucznej inteligencji. W tym obszarze pojawiają się cele nie tylko medyczne, lecz także badawcze, zarządcze. Po pierwszym etapie transformacji cyfrowej ekosystem e-zdrowia jest niezwykle szeroki i myślę, że dalej będzie się rozwijał — powiedział Jan Pachocki, prezes zarządu Fundacji Telemedyczna Grupa Robocza, we wstępie do swojej prezentacji podczas konferencji „Polityka lekowa”.
E-recepta pozwoliła uszczelnić nadzór nad obrotem lekami
– To duży sukces, że mamy już wdrożoną e-receptę 1.0 i planowane jest wdrożenie e-recepty 2.0 — zaznaczył ekspert. Dzięki elektronicznej recepcie osiągnięto podstawowe korzyści, m.in. uszczelniono system nadzoru nad obrotem lekami, do czego przyczyniła się cyfryzacja danych, ułatwiono też dokładne analizy sytuacji na rynku leków, korzystając z danych z e-recept.
Jan Pachocki przypomniał, że w tym roku powinny być prowadzone prace, które docelowo zapewnią osobie wystawiającej e-receptę uzyskanie informacji o dostępności leków w aptekach. Ponadto równolegle powinna być rozwijana usługa weryfikacji interakcji i alergii. Gdy pacjent dostanie receptę, system sprawdzi, czy przepisane leki nie wchodzą w interakcje z innymi lekami, wyśle alerty pracownikom medycznym, w tym farmaceutom, którzy wydają leki lub udzielają świadczeń farmaceutycznych. Do systemu trafią też listy leków podawanych pacjentowi podczas hospitalizacji.
Jako dalsze wyzwanie Jan Pachocki wymienił zwiększenie zaangażowania pacjentów dzięki analizie i wykorzystaniu danych m.in. z e-recept, co wpłynie na efektywności używania leków oraz compliance terapii. Kolejnym zadaniem będzie rozwój innych rozwiązań, które dzięki danym z e-recepty ułatwią pracę lekarzowi i oszczędzą jego czas (np. narzędzi do predykcji stanu zdrowia pacjenta).
EDM nie zawsze podąża za pacjentem
Obecnie istnieje obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej (EDM), jak również raportowania informacji o zdarzeniach medycznych, w tym związanych z nimi dokumentach.
– E-dokumentacja powinna być rozumiana jako informacja medyczna podążająca za pacjentem (zdarzenia medyczne, wymiana EDM oraz informatyzacja podmiotów leczniczych) i dawać lekarzowi, świadczeniodawcy, organizatorowi systemu ochrony zdrowia pełny obraz o stanie pacjenta — powiedział Jan Pachocki.
Jednocześnie zwrócił uwagę na bardzo niski poziom realizacji wspomnianych obowiązków. Wyzwaniem jest więc skuteczna sprawozdawczość informacji o zdarzeniach medycznych oraz wymiana EDM.
Z kolei Internetowe Konto Pacjenta w ocenie eksperta „daje pacjentowi jedną bramkę do informacji z nim związanych w systemie ochrony zdrowia”.
Kwestia standardów użycia telemedycyny i sztucznej inteligencji
Na przestrzeni ostatnich trzech lat nastąpiła szybka popularyzacja telemedycyny i istotny wzrost dostępności do teleporad. Mniejszy jest natomiast poziom wykorzystania bardziej zaawansowanych rozwiązań telemedycznych.
W ocenie Jana Pachockiego, konieczne jest zwiększenie zakresu świadczeń telemedycznych finansowanych ze środków publicznych. Ważne jest także tworzenie modelu szybkiej implementacji sprawdzonych rozwiązań telemedycznych do systemu, jak również popularyzacja już istniejących standardów udzielania świadczeń z tego obszaru.
Obecnie obserwuje się coraz większą dostępność różnego rodzaju rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji (AI), w szczególności w kontekście analizy danych medycznych i predykcji stanu zdrowia. Jest coraz więcej start-upów oferujących rozwiązania sztucznej inteligencji w medycynie. „Wyzwaniem jest jednak zapewnienie dostępu do danych medycznych w celu rozwoju AI, wypracowanie standardów korzystania ze sztucznej inteligencji w medycynie, a także budowanie dowodów skuteczności jej stosowania w tej dziedzinie” — wskazuje Jan Pachocki.
15 działających rejestrów medycznych prezentuje różną jakość
Ostatnim wątkiem prezentacji uczynił Jan Pachocki rejestry medyczne. Zdaniem eksperta, polski system rejestrów medycznych ma charakter rozproszony i fragmentaryczny. Rejestry są tworzone rozporządzeniami ministra zdrowia, a ich prowadzenie jest powierzane podmiotom leczniczym, jednostkom podległym ministrowi oraz NFZ.
Obecnie funkcjonuje 15 dziedzinowych rejestrów, zbierających dane kliniczne. Jednak jakość, kompletność i aktualność gromadzonych danych jest różna — kontrola NIK wskazała istotne problemy w tym zakresie. Brak także standardów interoperacyjności i dostępu do danych z rejestrów. Należy zatem uporządkować i poprawić jakości danych zbieranych w ramach rejestrów medycznych.
W ocenie Jana Pachockiego, rejestry powinny umożliwiać monitoring jakości leczenia i informować o niej interesariuszy systemu ochrony zdrowia. Konieczne jest także zwiększenie dostępu do danych w celach naukowych i badawczo-rozwojowych. Rejestry powinny także wspomóc zgłaszanie i monitorowanie zdarzeń niepożądanych oraz podejmowanie na tej podstawie działań zapobiegawczych i naprawczych.
REKOMENDACJE EKSPERTÓW

Po latach prac nad budową centralnych systemów informacyjnych w ochronie zdrowia, udało się stworzyć projekty stanowiące bazę do tego, żeby dalej rozwijać e-zdrowie w Polsce. Teraz nadszedł czas, aby zaplanować, w jaki sposób wykorzystać ten potencjał. Na to pytanie odpowiada Program Rozwoju e-Zdrowia na lata 2022-2027.
Skupia się on przede wszystkim na pacjencie, a także na świadczeniodawcy, który bezpośrednio uczestniczy w procesie opieki nad pacjentem. Postanowiliśmy użyć danych, które już znajdują się w systemach centralnych, aby stworzyć rozwiązania wspomagające decyzje kliniczne, a nawet dokonujące pewnej predykcji zdrowia pacjenta, zanim będzie on potrzebował leczenia. Jednak do wdrożenia rozwiązań e-zdrowia wymagane są także działania na poziomie lokalnym. Potrzebne są kompetencje osób, które w danym miejscu tworzą i wdrażają te rozwiązania. Lokalne podmioty lecznicze powinny angażować się we wdrażanie tych innowacyjnych modeli na swoim terenie.
Ważną kwestią jest także cyberbezpieczeństwo placówek medycznych. Przypominam, że szpitale i wybrane placówki medyczne w dalszym ciągu mogą ubiegać się o dofinansowanie na poprawę cyberbezpieczeństwa. Poza inwestycjami ważna jest także edukacja pracowników, nie tylko medycznych, lecz także administracyjnych na temat ataków w cyberprzestrzeni. Istotne jest również zabezpieczenie kopii zapasowych danych na zewnętrznych nośnikach danych, odłączonych od sieci komputerowej. Na stronie Ministerstwa Zdrowia znajdują się rekomendacje dotyczące wykonywania takich kopii zapasowych.

W Polsce realizowany jest projekt platformy P1 — Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych. Obecnie znajduje się na niej dużo danych medycznych, z których jednak niewiele wynika. Dlatego kolejnym krokiem w rozwoju systemów informacyjnych w ochronie zdrowia powinno być lepsze wykorzystanie danych, które są zamieszczane na tej platformie.
Na przykład, jeżeli z historii chorego wynika, że w jego rodzinie występował rak jelita grubego, to powinniśmy otrzymać przypomnienie o częstszym wykonywaniu kolonoskopii przez tego pacjenta. Jeżeli np. kobieta w czasie ciąży miała rozpoznaną cukrzycę, to powinniśmy otrzymać przypomnienie, że należy u niej wykonywać badanie stężenia glukozy we krwi częściej niż w standardowej populacji. Z lekarza powinna być także zdjęta odpowiedzialność za orzekanie o refundacji — to system powinien o tym automatycznie informować.
Widzę również potrzebę tworzenia raportów dla lekarza, podsumowujących najważniejsze wydarzenia związane ze zdrowiem pacjenta w ostatnim okresie, domyślnie od ostatniej porady u tego lekarza. Byłby to zwięzły raport, który można zaprezentować w aplikacji gabinetowej. Zawierałby on informacje, czy pacjent był w szpitalu, AOS, korzystał z TPK (Teleplatformy Pierwszego Kontaktu), nocnej pomocy lub czy było wzywane do niego pogotowie ratunkowe, a także kiedy ostatnio było wykonywane dane badanie diagnostyczne. Raport pokazywałby także status wykupienia recept.
Należy przy tym poszerzyć dostęp do danych medycznych pacjenta o innych użytkowników systemu ochrony zdrowia. Powinny być one dostępne dla każdego lekarza, do którego zgłosi się pacjent. Obecnie personel POZ ma dostęp do Internetowego Konta Pacjenta bez konieczności uzyskiwania jego zgody. Również lekarze na poziomie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i leczenia szpitalnego powinni mieć wgląd w dane pacjenta bez konieczności uzyskiwania jego zgody. Dzięki temu poprawi się jakość opieki.

Konieczne jest zrozumienie przez pacjentów i ich bliskich istoty zdalnego monitoringu urządzeń wszczepialnych w kardiologii i ich ograniczeń. Nie jest to technologia, która natychmiast, w momencie zagrożenia życia, ma ratować pacjenta. Wszczepialne elektroniczne urządzenia kardiologiczne pozwalają wcześniej wykryć pewne nieprawidłowości, takie jak np. zaburzenia rytmu serca. Dzięki temu możemy odpowiednio wcześnie zastosować określone interwencje.
Chciałbym przy tym podkreślić, że nie jest to również technologia, która zastąpi osobistą diagnostykę, opiekę medyczną. Stanowi ona jedynie pewien dodatkowy, wzmożony nadzór. W tym zakresie niezbędne są działania edukacyjne nakierowane na pacjentów i ich bliskich.
Stoją przed nami także wyzwania organizacyjne. Poradnie monitorujące urządzenia wszczepialne muszą zapewnić opiekę pacjentom, u których występują problemy z takimi urządzeniami, np. dekompensacja, problemy z baterią, z elektrodą. Taki ośrodek musi być w stanie zarówno wcześnie wykryć tego typu usterki, jak również zapewnić odpowiednie postępowanie w przypadku ich wystąpienia. Powinien także posiadać odpowiedni personel — nie tylko lekarski, lecz także techniczny, jak również sporządzać protokół reakcji w sytuacji wykrycia wszelkich nieprawidłowości.
Jeśli chodzi o kwestie refundacyjne, nadzór telemetryczny nad pacjentami z implantowanymi urządzeniami wszczepialnymi jest już nowym świadczeniem gwarantowanym w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Wygląda na to, że będziemy mogli ten nadzór stosować w szerokim gronie pacjentów zgodnie ze wskazaniami.

Pandemia COVID-19 w znaczący sposób wpłynęła na rozwój świadczeń telemedycznych, które zapewne na stałe pozostaną w polskim systemie ochrony zdrowia. Dlatego konieczne jest określenie i wdrożenie odpowiednich standardów jakości tych świadczeń.
Już w czasie pandemii podjęto inicjatywy, których celem było określenie specyfiki i reguł udzielania świadczeń telemedycznych. W 2020 r. prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej przyjęło wytyczne dla udzielania świadczeń telemedycznych, które zostały opracowane przez Zespół Naczelnej Rady Lekarskiej ds. telemedycyny wraz z Fundacją Telemedyczna Grupa Robocza.
Optymalne podejście do udzielania świadczeń telemedycznych bazuje na trzech filarach. Pierwszym jest świadomy pacjent, który zdaje sobie sprawę z ograniczeń rozwiązań telemedycznych, dzięki czemu może aktywnie partycypować w danym świadczeniu. W tym przypadku element pacjencki został „wyjęty przed nawias”, ponieważ uważam, że zdalny kontakt z lekarzem wymaga większego zaangażowania pacjenta. Drugim filarem jest lekarz działający na podstawie wytycznych medycznych. Trzecim filarem jest natomiast efektywna organizacja świadczeń i przekierowywanie pacjenta dalej w systemie tak, żeby w nim nie zginął. Uważam, że takie podejście zapewni odpowiedni poziom jakości związany z nowymi technologiami medycznymi.
Mówiąc o rozwoju systemów informacyjnych w ochronie zdrowia, musimy położyć nacisk na szybsze wdrażanie innowacji do systemu, tak aby proces ten nie trwał kilka czy kilkanaście lat, i większym wykorzystaniu ich potencjału, m.in. w obszarze edukacji pacjentów i profilaktyki zdrowotnej.

Należy zachować konsekwencję w cyfryzacji w sektorze ochrony zdrowia w Polsce, zwracając przy tym szczególną uwagę na jakość cyfrowych danych medycznych. Konieczne jest także uporządkowanie statusu prawnego jeśli chodzi o gromadzenie, przechowywanie i udostępnianie cyfrowych danych medycznych.
Innym ważnym aspektem jest bezpieczeństwo cyfrowych danych medycznych. Dojrzałość cyfrowa polskich placówek ochrony zdrowia w Polsce jest różna, co wiąże się z różnym poziomem ich zabezpieczenia cyfrowego. Ataki na sieci medyczne, szczególnie szpitalne, były i będą. Najczęściej są to ataki phishingowe, w przypadku których kluczowe jest wykonanie odpowiedniej czynności przez użytkownika — zwykle zapisanie danego pliku. W związku z tym to użytkownik jest najsłabszym ogniwem. Koniecznie jest więc przede wszystkim zwiększanie świadomości pracowników medycznych na temat zagrożeń w sieci.
Oczywiście, aby zapewnić bezpieczeństwo cyfrowe placówkom medycznym, konieczna jest także odpowiednia infrastruktura — różnego rodzaju systemy, zapory sieciowe. Należy również pomóc małym ośrodkom, które nie mają zespołów informatycznych i nie wytworzą same systemu bezpieczeństwa. W związku z tym trzeba im dać gotowy model bezpieczeństwa i wymagać, żeby został on zaimplementowany.
W celu ochrony danych medycznych w sieci należy też odizolować Szpitalny System Informacyjny (HIS), czyli system mający na celu archiwizację, przetwarzanie i udostępnianie danych związanych z realizacją procesu diagnostyczno terapeutycznego. Rozwiązaniem jest również wprowadzenie dwustopniowego poziomu weryfikacji, jak w bankowości elektronicznej.

Algorytmy sztucznej inteligencji są tak dobre, jak dane, na których zostały wytrenowane. Dlatego w rozwoju AI w polskiej medycynie kluczowy jest dostęp do szerokiego zakresu i wysokiej jakości danych, bo jeśli zastosujemy np. algorytmy trenowane na danych medycznych z Azji, to będą one nieskuteczne u pacjentów z Europy. Musimy uważać, aby Polska nie znalazła się w obszarze krajów, które są w ubóstwie danych (ang. data poverty), w tym przypadku w ubóstwie danych medycznych.
Należy ustalić jasne zasady dostępu do danych medycznych z jednoczesnym określeniem podmiotów, które mogą ubiegać się o taki dostęp, a także określić cele, w których te dane mogą być wykorzystane. Kolejną ważną kwestią jest interoperacyjność danych, sposób ich gromadzenia czy umożliwienie dostępu do danych, które będą pochodzić z różnych źródeł, a niekoniecznie będą poszatkowane w zależności od tego np. w jakim celu jest prowadzony rejestr.
Innym wyzwaniem jest walidacja rozwiązań opartych na AI. Na rynku są już dostępne certyfikowane algorytmy sztucznej inteligencji w medycynie, często wykorzystywane w innych krajach Europy. Jednak widzę pewien opór przed wdrażaniem takich rozwiązań w polskich szpitalach, jeśli nie zostały one wcześniej sprawdzane w naszych realiach ochrony zdrowia.
Musimy więc zastanowić się, jak budować programy, które będą wspierały szpitale we wdrażaniu i walidowaniu różnych rozwiązań dostępnych na rynku, a także zachęcały start-upy czy firmy technologiczne do wdrażania takich rozwiązań w szpitalach, tworzenia pilotaży, które potwierdzą skuteczność algorytmu w realiach polskiego systemu ochrony zdrowia. Będą też stanowiły swego rodzaju referencje do wdrażania algorytmu w kolejnych placówkach. Konieczne jest oczywiście przy tym odpowiednie finansowanie świadczeń udzielanych z wykorzystaniem rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji.

Polskie prawo nie nadąża za rozwojem tzw. sztucznej inteligencji. W naszym prawodawstwie brakuje nie tylko regulacji dedykowanych AI, lecz także samej definicji tego pojęcia. Konieczne jest więc sprecyzowanie, co jest, a co nie jest sztuczną inteligencją. Następnie należy w sposób szczegółowy uporządkować kwestię odpowiedzialności majątkowej za szkody materialne wyrządzone w wyniku działania sztucznej inteligencji, chociażby w kontekście dokonywania opisów badań obrazowych przez AI.
Nie wyobrażam sobie, aby polskie prawo mogło pozostać z tą luką, ponieważ wpływa to negatywnie na poziom zaufania do algorytmów AI. Jednak z drugiej strony należy zwrócić uwagę, że wprowadzenie sztywnych reguł dotyczących odpowiedzialności za sztuczną inteligencję w pewnych sytuacjach będzie ograniczało jej działania.
Trudno określić, kiedy takie regulacje pojawią się w naszym kraju — być może w najbliższej przyszłości, być może za kilka lat. To skomplikowany proces. Przypomnę tylko, że na poziomie Unii Europejskiej istnieje sporo regulacji prawnych dotyczących sztucznej inteligencji, jednak polskie prawo ich nie implementuje, podobnie jak w przypadku telemedycyny.
Innym wyzwaniem jest edukacja pacjentów i osób wykonujących zawody medyczne na temat sztucznej inteligencji i możliwości, jakie się z nią wiążą. Wiedza w tym zakresie bez wątpienia zwiększy poziom zaufania do algorytmów AI.
Źródło: Puls Medycyny