Trzy średnie krajowe dla lekarzy specjalistów? Leszczyna: dzisiaj niemożliwe do wprowadzenia
Zamrożenie ustawy podwyżkowej, które postulują dyrektorzy szpitali, nie jest rozwiązaniem problemu. To musiałaby być zmiana ustawy - stwierdziła minister zdrowia Izabela Leszczyna, jednak przyznała, że w resorcie nie toczą się nie razie prace nad taką zmianą.

25 lipca, podczas wspólnej konferencji prezesa NIL Łukasza Jankowskiego i minister zdrowia Izabeli Leszczyny, szefową resortu zdrowia zapytano, jakie są szanse, żeby spełnić postulat związków zawodowych, aby lekarze po specjalizacji zarabiali na etacie trzy średnie pensje.
Przypomnijmy, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy domaga się wprowadzenia płacy minimalnej dla specjalistów na poziomie trzech średnich krajowych i stawiał to jako warunek poparcia dla obywatelskiego projektu ustawy o minimalnych wynagrodzeniach, nad którym wciąż toczą się prace w Sejmie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Podwyżki pielęgniarek w nowelizacji ustawy o publicznej służbie krwi - Sejm odrzucił poprawkę mniejszości
– Przedstawiciele związków zawodowych lekarzy mówią o pierwszej części mojej wypowiedzi, ale nie dodają tej drugiej. Powiedziałam kiedyś - i nie wycofuję się z tego - że bardzo chętnie NFZ płaciłby trzy średnie krajowe lekarzom ze specjalizacją, ale wtedy chciałabym, żeby lekarze, którzy są zatrudnieni na kontraktach, zostali zatrudnieni na umowie o pracę. - To jest oczywiście wszystko bardziej skomplikowane, myślę, że dzisiaj trudne, jeśli nie niemożliwe, do wprowadzenia - powiedziała Leszczyna.
Dodała, że ma świadomość, iż ustawa o minimalnym wynagrodzeniu, która określa wskaźniki wzrostu minimalnego wynagrodzenia, w gruncie rzeczy nie jest korzystna dla lekarzy, jednak w ministerstwie nie toczą się w tej chwili prace nad zmianą tej ustawy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Leszczyna: podpiszę trzy średnie krajowe nawet dzisiaj, jeśli lekarze będą pracować na umowie o pracę
Zawieszenia ustawy podwyżkowej chcą też dyrektorzy szpitali. Podczas konferencji padło pytanie o to, jakie jest stanowisko resortu w tej sprawie.
– Zamrożenie, które postulują dyrektorzy szpitali, nie jest rozwiązaniem problemu. Byłoby tylko przerzuceniem problemów, może na kolejny rząd, może na kolejnego ministra zdrowia - stwierdziła Leszczyna. - Wszyscy wiemy, jak ta ustawa wygląda, ona wiąże minimalne wynagrodzenie ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce z poprzedniego roku. I tamtego wynagrodzenia nie zatrzymamy, zamrożenie na rok czy na dwa lata spowoduje, że w trzecim roku będziemy mieli „szpicę” w wynagrodzeniach, to nie jest absolutnie rozwiązanie - podkreśliła.
Przyznała, że oczekiwanie zmiany w ustawie ze strony dyrektorów szpitali powiatowych i samorządowców jest rzeczywiście bardzo duże.
– Każde dodatkowe pieniądze do systemu, w tym roku 15 miliardów 200 milionów, w gruncie rzeczy podnoszą wynagrodzenia, a niekoniecznie przekłada się na dostępność, na której nam przecież zależy najbardziej. Ale to musiałaby być inna zmiana, na pewno nie zamrożenie. Nad taką zmianą na razie nie pracujemy - przekazała Leszczyna.
Źródło: Puls Medycyny