Upławy - najczęstszy powód wizyty u ginekologa
Najczęstszą przyczyną zgłaszania się kobiet do ginekologa są upławy z pochwy, spowodowane na ogół infekcją. Dotyczy to ponad 50 proc. pacjentek gabinetów ginekologicznych.
Choć trudno o badania porównawcze, wydaje się, że w czasach nadmiernej lub raczej źle rozumianej higieny, ten problem może występować częściej niż kiedyś. Za wiele przypadków zakażeń odpowiadają bowiem same pacjentki.
Charakterystyczne objawy
Najogólniej wśród zakażeń pochwy wyróżnia się:
- rzęsistkowicę wywołaną przez pierwotniaka - rzęsistka pochwowego,
- grzybicę, czyli grzybicze zapalenie pochwy wywołane przez drożdżaki,
- bakteryjne zakażenie pochwy (BV).
Przyczyną BV jest namnożenie bakterii, głównie beztlenowych. W tym zakażeniu stwierdza się we florze bakteryjnej ok. 1000 razy więcej bakterii niż normalnie, przy czym tylko 10-15 proc. stanowią bakterie tlenowe.
"Niektórzy uważają, że bacterial vaginosis to nie jest zapalenie pochwy, ale ja się z tym nie zgadzam. Pewne cechy stanu zapalnego możemy tu rozpoznać. Nie jest to jednak schorzenie wywołane przez jakąś konkretną bakterię, lecz zaburzenie naturalnej równowagi flory bakteryjnej pochwy" - podkreśla dr Piotr Jaszczyński.
Zaburzenie równowagi skutkuje odczynem w postaci nadmiernej wydzieliny. I najbardziej charakterystycznym objawem BV są właśnie upławy o barwie białej, szarej i często mocnym, rybim zapachu, nasilającym się po stosunku płciowym, a wywołanym przez bakterie Gardnerella. Dolegliwości, np. pieczenie przy oddawaniu moczu, stosunkowo rzadko towarzyszą bacterial vaginosis. Swędzenie pochwy odczuwa tylko kilkanaście procent kobiet z BV.
"Objawy bacterial vaginosis są na tyle charakterystyczne, że właściwie w wielu przypadkach infekcję może rozpoznać już sama kobieta" - twierdzi dr P. Jaszczyński. Można też posłużyć się bardzo prostym testem - papierkiem lakmusowym. Odczyn pH pochwy powyżej 4,5 to już wynik nieprawidłowy, potwierdzający infekcję. Są też inne testy i badania laboratoryjne, np. test pozwalający wykryć tzw. komórki jeżowe (clue cells), typowe dla stanu zaburzenia równowagi flory bakteryjnej. W większości przypadków BV nie daje żadnych dolegliwości bólowych.
Tampony, irygacje, hormony, czyli czynniki ryzyka
Główne czynniki ryzyka rozwoju bacterial vaginosis to młody wiek kobiety, czyli większa aktywność seksualna (choć nie jest to choroba przenoszona drogą płciową), zaburzenia miesiączkowania, stosowanie tamponów higienicznych, płukanie pochwy - irygacje.
"Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na tampony, coraz bardziej popularne w naszym kraju. Reklamuje się je jako niesamowicie wygodne, ale nie ostrzega przed skutkami ich nadużywania. Zawsze informuję swoje pacjentki, że tampon jest dobry, lecz tylko wtedy, gdy idziemy na basen czy na imprezę. Tampon - tak, jednak wyłącznie na cztery godziny, potem trzeba go wymienić na podpaskę. Zatkana tamponem pochwa jest bowiem wspaniałym miejscem do rozwoju wszelkich bakterii, a zalegająca krew miesiączkowa idealną dla nich pożywką. Jeśli więc istnieje jakiś stan zapalny czy w pochwie są jakieś patologiczne drobnoustroje, to przy ciągłym stosowaniu tamponów może dojść do rozwinięcia nie tylko bacterial vaginosis, ale nawet do zakażenia o piorunującym przebiegu" - ostrzega dr P. Jaszczyński.
Choć to może zaskakujące, z obserwacji ginekologów wynika, iż w Polsce, jak przed laty, nadal bardzo popularne są irygacje, zwłaszcza po stosunku. "Irygacje, jeśli nie są zalecone przez lekarza, także nie są korzystne, ponieważ z pochwy wypłukuje się przy okazji całą dobrą florę bakteryjną" - wyjaśnia specjalista.
Nową modą jest powszechne dziś stosowanie płynów do higieny intymnej. Nie zawsze są one idealnie skomponowane, więc i w tym przypadku nadmiar może zaszkodzić.
Kolejna grupa pacjentek, na którą warto zwrócić uwagę, to kobiety z zaburzeniami miesiączkowania, zwłaszcza młode, aktywne seksualnie.
"To kwestia gry hormonalnej, dlatego i w tym przypadku może dochodzić do zachwiania równowagi w biocenozie pochwy. Nie rozwija się prawidłowa flora bakteryjna, bo na przykład kobieta ma problem z estrogenami albo reaktywność nabłonka pochwy nie jest prawidłowa" - tłumaczy dr P. Jaszczyński.
Nie bagatelizować problemu
Wiele kobiet leczy BV nawet bez pomocy lekarza, ponieważ proste środki można kupić bez recepty w każdej aptece. Jednak takie "samoleczenie" może się źle skończyć, jeśli diagnoza nie była pewna. Również lekarz pierwszego kontaktu nie powinien bagatelizować problemu i musi odsyłać do specjalisty każdą pacjentkę, która zgłasza wymienione wcześniej objawy, nawet gdy nic ją nie boli.
"Nieleczone zaburzenia biocenozy pochwy są dla kobiet potencjalnie bardzo groźne. Mogą spowodować zapalenie błony śluzowej macicy, jajników, jajowodów, a nawet zapalenie miednicy małej. A to już zagrożenie płodności. Jeśli natomiast kobieta jest już w ciąży, taka niby banalna infekcja może doprowadzić nawet do przedwczesnego porodu czy też narodzin dziecka z niską wagą. Dlatego obecnie zaleca się skierowanie kobiety na badania bakteriologiczne jeszcze przed zaplanowaniem ciąży lub zaraz na jej początku" - informuje dr P. Jaszczyński.
Leczenie BV jest stosunkowo łatwe. Dziś z powodzeniem stosuje się głównie preparaty działające miejscowo, czyli leczenie dopochwowe. Generalnie terapia oparta jest na dwóch lekach.
"Są to imidazole, z których najpopularniejszy jest metronidazol, oraz klindamycyna w postaci kremu. Jednak zaburzenia flory bakteryjnej pochwy mogą się przyczynić do namnożenia bakterii patologicznych, które potem zdominują tę florę. Wówczas nie mamy już do czynienia z bacterial vaginosis, ale z konkretną chorobą, wymagającą odpowiedniej do niej terapii" - przestrzega specjalista.
Niestety, kilkanaście procent kobiet po około miesiącu od uporania się z bacterial vaginosis ma nawrót choroby. Jest to szczególnie częste, gdy kobieta nie zmienia swoich nawyków, czyli np. nie rezygnuje z płukania pochwy, nadużywania tamponów. Dlatego niezmiernie istotna jest również edukacja pacjentek.
Przy skłonnościach do BV wskazana jest profilaktyka przez kolonizowanie pochwy pałeczkami kwasu mlekowego. ?Uzupełnienie flory o pałeczki kwasu mlekowego konieczne jest po leczeniu bacterial vaginosis - przez około 10 dni. Potem zalecam swoim pacjentkom uzupełnianie pałeczek kwasu mlekowego 5 razy co drugi dzień w cyklu przez okres 3-4 miesięcy" - wylicza dr P. Jaszczyński.
Profilaktyka wskazana jest również u kobiet z zaburzeniami hormonalnymi, zaburzeniami miesiączkowymi, a także u kobiet w ciąży.
Zalecane leczenie
Rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, 2004:
Bacterial vaginosis
Kobiety nieciężarne: Klindamycyna w kremie 2%, 5 g dziennie przez 7 dni lub Metronidazol 500 mg doustnie 2 razy dziennie przez 7 dni lub Metronidazol 2 g doustnie, jednorazowo. Leczenie alternatywne: Klindamycyna 300 mg doustnie 2 razy dziennie przez 7 dni.
Kobiety ciężarne: Metronidazol 250 mg doustnie 3 razy dziennie przez 7 dni lub Klindamycyna w kremie 2%, 5 g dziennie przez 7 dni lub Klindamycyna 300 mg doustnie 2 razy dziennie przez 7 dni.
Zakażenie rzęsistkiem pochwowym
Kobiety nieciężarne: Metronidazol 500 mg doustnie 2 razy dziennie przez 7-10 dni lub Metronidazol 2 g doustnie, jednorazowo.
Kobiety ciężarne: Metronidazol 2 g doustnie, jednorazowo lub Metronidazol 500 mg doustnie 2 razy dziennie przez 7 dni.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Jolanta Hodor, Kraków