W raku prostaty brakuje idealnego badania przesiewowego
Popularne badanie – PSA – stosowane w diagnostyce raka prostaty dalekie jest od idealnego narzędzia skriningowego. Aż w 40 proc. przypadków prowadzi do nadrozpoznawalności i niepotrzebnie podejmowanego leczenia.
W 1993 roku rozpoczęło się badanie ERSPC (European Randomised study of Screening of Prostate Cancer), mające na celu stwierdzenie, czy rutynowe badanie PSA u mężczyzn zmniejsza śmiertelność z powodu raka prostaty. Dotyczyło one 162 tysięcy pacjentów między 50, a 74 rokiem życia z 8 europejskich krajów – Francji, Finlandii, Belgii, Włoch, Holandii, Hiszpanii, Szwecji i Szwajcarii. Randomizowaną grupę pacjentów poddawano skriningowii co 4 lata (w Szwecji co 2) – w przypadku stwierdzenia wyniku PSA wyższego niż 3.0 ng/ml, przeprowadzano biopsję prostaty.

W grupie mężczyzn poddanych badaniom przesiewowym śmiertelność z powodu raka prostaty była mniejsza o 21 proc. w porównaniu do grupy nie poddawanej skriningowi. Co więcej w grupie tej było zmniejszone ryzyko wystąpienia zaawansowanego raka stercza i 27 proc. mniejsze ryzyko śmierci z tego powodu. Jednakże nadrozpoznawalność dotyczyła około 40 proc. przypadków raka, co prowadziło do niepotrzebnego leczenia i jego częstych skutków ubocznych – nietrzymania moczu i impotencji.
Kierownik badania Prof. Fritz Schröder z Holenderskiego Erazmus UMC podkreśla, że wyniki przeprowadzonych analiz wskazują na potrzebę dalszych badania w tym temacie. Naukowiec wskazuje, że konieczne jest by tak z dużej grupy pacjentów leczeniu poddawać tylko tych, którzy naprawdę tego potrzebują.
Ian Thompson (University of Texas Health Science Center) i Catherine Tangen (Fred Hutchinson Cancer Research Center in Seattle) zgadzają się z opinią profesora o niedoskonałości badania PSA. Podkreślają też, że 60 proc. nowotworów wykrytych podczas badania ERSPC było guzami małego ryzyka, z małą szansą na progresję. U tych pacjentów należy odstąpić od radykalnego leczenia na korzyść ‘Aktywnej Obserwacji’, dzięki czemu nie będą narażeni na niepotrzebne skutki uboczne.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Paweł Ruszczukowski