Walka z rakiem: złe wyniki profilaktyki
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia 5 lutego br. wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk przedstawił sprawozdanie z dwóch lat działania Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Największe emocje wzbudził program badań profilaktycznych dla kobiet.
Urzędnicy NFZ próbują znaleźć przyczynę porażki. Ich zdaniem, zadecydować mógł czynnik psychologiczny: prawdopodobnie zaproszenia swym wyglądem (czarny druk) i treścią (ostrzeżenie, że połowa kobiet chorych na raka szyjki macicy umiera) straszyły adresatki, zamiast zachęcać je do zgłoszenia się na badania.
W budżecie na rok 2008 na walkę z nowotworami zaplanowano 250 mln zł. Rząd zapowiada kontynuację wszystkich zadań realizowanych w roku 2007. Dodatkowo ma być wdrożone "monitorowanie odległych skutków leczenia i jakości życia dzieci po zakończonym leczeniu z powodu nowotworów".
Fakty kontra dogmaty
Specjalnie dla Pulsu Medycyny komentuje prof. Wenancjusz Domagała, prezes Polskiego Towarzystwa Patologów:
Odpowiednia zgłaszalność i jakość wykonywanych badań to dwa podstawowe filary sukcesu programu profilaktycznego. W Polsce należałoby badać rocznie ok. 2,2-2,5 mln kobiet w wieku 25-59 lat, aby zgłaszalność w programie profilaktyki raka szyjki macicy była na zadowalającym poziomie. Opublikowana przez NFZ mapka Polski, obrazująca objęcie populacji programem profilaktyki raka szyjki macicy dokumentuje tragicznie niski odsetek kobiet, które wykonały badanie cytologiczne szyjki macicy i dobitnie ilustruje fiasko centralnej koordynacji programu w latach 2006-2007. Według danych z Systemu Informatycznego Monitorowania Profilaktyki (SIMP), średnio w całym kraju programem objęte zostało zaledwie 14,2 proc. kobiet, ale są znaczne różnice między województwami. Z informacji SIMP z 18 stycznia br. wiemy, że w roku 2007 wysłano pocztą zaproszenia na badania cytologiczne do 6 mln 26 tys. kobiet. Ta gigantyczna operacja, która kosztowała ponad 7 mln zł, była koordynowana na takim profesjonalnym poziomie, że na badanie zgłosiło się 7,4 proc. zaproszonych kobiet, tzn. zaledwie 434 tys. osób.
Według danych SIMP z 24 stycznia br., w całej Polsce w ubiegłym roku zbadano w programie ok. 680 tys. kobiet w wieku 25-59 lat. Przypomnę, że w 2005 r., gdy program trwał praktycznie tylko pół roku i obejmował tylko kobiety w wieku 30-59 lat, zbadano ich ok. 500 tys., a w 2006 r., gdy wprowadzono Centralny Ośrodek Koordynujący (COK) w Poznaniu i 16 ośrodków wojewódzkich, zbadano tylko ok. 400 tys. kobiet w wieku 25-59 (Puls Medycyny nr 10/2007). Tak więc wprowadzona w 2006 r. centralna koordynacja nie zwiększyła w sposób istotny liczby wykonanych badań, a kosztowała podatników w 2006 r. ok. 10 mln zł; w 2007 r. razem z zaproszeniami znacznie więcej. W 2005 r. koordynacja kosztowała 0 zł.
Moim zdaniem jest kilka przyczyn tej katastrofalnej dla programu profilaktyki sytuacji. o W 2006 i 2007 r. centrala NFZ utrudniła znacznie wejście kobiet do programu, wprowadzając zbędne konkursy na tzw. etap podstawowy, tzn. na pobieranie wymazów z szyjki. Mówimy tu o przeprowadzeniu ok. 2000 postępowań konkursowych każdego roku przez oddziały NFZ, co angażowało siły i niemałe środki na te zbędne konkursy. Zbędne, bo jak się okazuje w 2008 r. nie zostały już przeprowadzone. Tyle tylko, że już na początku 2006 r. pisałem, że te konkursy zmniejszą zgłaszalność! o Brak było doświadczenia COK w koordynacji programu, z czym wiązał się brak profesjonalizmu. o We współczesnym cywilizowanym świecie od jakiegoś czasu obowiązuje medycyna i profilaktyka oparta na faktach (ang. Evidence-based medicine). Niestety, w Polsce w programie profilaktyki raka szyjki macicy mamy do czynienia z myśleniem dogmatycznym. Obowiązują dogmaty, w które wierzy kierownictwo COK i wysocy urzędnicy NFZ. Właśnie doświadczamy skutków dogmatycznej wiary w moc sprawczą zaproszeń wysłanych pocztą.
O tym, że znacznie taniej i lepsze efekty można by osiągnąć, wykorzystując poz i pielęgniarki/położne środowiskowe do wręczenia zaproszeń, pisał w Pulsie Medycyny dr A. Raczyński (nr 7/2007), pisałem też ja (Puls Medycyny nr 20/2006). Nasze uwagi oparte były na faktach, czyli bezpośrednim doświadczeniu i bardzo dobrych wynikach uzyskanych w ten sposób w woj. zachodniopomorskim.
Na zakończenie tych uwag chciałbym zacytować prof. Włodzimierza Olszewskiego, konsultanta krajowego ds. patomorfologii, który w Pulsie Medycyny nr 12/2006 napisał: "Niektórzy nazywają raka szyjki macicy nowotworem biedy, ale to nie jest prawda. (...) Powiedziałbym, że w Polsce mamy do czynienia z biedą umysłowo-organizacyjną. Mamy wiedzę, mamy opracowany system, a nie potrafimy tego wykorzystać".
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Monika Wysocka