Wraca sprawa pani Joanny z Krakowa. RPO pyta o odpowiedzialność dyscyplinarną policjantów
Mimo że już kilka miesięcy temu Rzecznik Praw Obywatelskich podjął sprawę kobiety, wobec której - po zażyciu przez nią tabletki poronnej - w krakowskim szpitalu interweniowali funkcjonariusze policji, postępowanie nie zostało jeszcze zakończone. Z działań funkcjonariuszy tłumaczy się policja, a Urząd Ochrony Danych Osobowych wyjaśnia kwestię naruszenia ochrony danych osobowych.

Zgodnie z materiałem wyemitowanym przez TVN24, kobieta zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. O tym fakcie poinformowała lekarkę, co uruchomiło całą lawinę konsekwencji, w tym wezwanie policji na SOR, rewizję, przesłuchanie oraz odebranie telefonu i laptopa. Dyżurujących na SOR lekarzy wylegitymowano, a panią Joannę, w eskorcie policji, przewieziono do innego szpitala z oddziałem ginekologicznym. Tam już czekał na nią kolejny patrol.
PRZECZYTAJ TAKŻE: MZ o wezwaniu policji do pacjentki, która zażyła tabletkę poronną: powodem była informacja o zagrożeniu życia
W wyjaśnienie sprawy zaangażował się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, który domagał się stanowiska ze strony policji. Zdaniem RPO nie są one jednak wystarczające. Jak wskazuje rzecznik, z odpowiedzi Komendy Miejskiej Policji nie wynika, w jaki sposób przebiegało przeszukanie kobiety i jej odzieży, czy została ona przed rozpoczęciem czynności zawiadomiona o ich celu i czy zachowane zostały zasady poszanowania godności i prywatności.
Tymczasem sąd dokonał już oceny działań funkcjonariuszy w zakresie zatrzymania telefonu i wskazał, że w działaniach policji przeprowadzanych w warunkach szpitalnych przy dokonywaniu czynności wobec osoby, której nie można postawić zarzutu, pożądana byłaby większa wstrzemięźliwość. Po zapoznaniu się z policyjnym sprawozdaniem z czynności wyjaśniających RPO prosi Komendanta Głównego Policji o ponowną analizę sprawy w kontekście odpowiedzialności dyscyplinarnej funkcjonariuszy. Zdaniem rzecznika analiza sprawozdania nasuwa szereg wątpliwości i wobec działań policjantów w trakcie interwencji, i wobec prawidłowości samych czynności wyjaśniających.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Sprawa pani Joanny. Policja: przeszukania dokonano za zgodą lekarza. Ta sytuacja “to nie nasza wina”
Wątpliwości RPO budzi konieczność przeszukania mieszkania pani Joanny i jej samej. Jak wynika ze sprawozdania z czynności wyjaśniających, policja zabezpieczyła jej telefon komórkowy i laptop. Przeszukanie mieszkania miało na celu ujawnienia pozostałości po przesyłce lub opakowań po tabletkach. Według rzecznika niezrozumiałe jest, dlaczego w ogóle doszło do przeszukania pani Joanny. Ze sprawozdania nie wynika też, kiedy podjęto decyzję o przeszukaniu, a funkcjonariusze nie wiedzieli, kto wydał taki rozkaz. W reakcji na takie wezwanie kobieta oddała telefon komórkowy, a policjantka przystąpiła do jej przeszukania. Doszło do tego mimo dobrowolnego wydania telefonu. W ocenie RPO należy uznać, że przeszukanie pani Joanny nie znajdowało podstaw faktycznych, bowiem wezwana, dobrowolnie wydała ona rzeczy, które miała przy sobie, a funkcjonariuszka kontynuowała czynności tylko i wyłącznie na podstawie swoich przypuszczeń.
RPO prosi Komendanta Głównego Policji o ponowną analizę sprawy w kontekście odpowiedzialności dyscyplinarnej funkcjonariuszy oraz o informację o stanowisku i ewentualnie podjętych działaniach. Jednocześnie Urząd Ochrony Danych Osobowych prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie naruszenia ochrony danych osobowych, polegającego na udostępnieniu w komunikacie prasowym danych osobowych osoby fizycznej.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wezwano policję, bo pacjentka zażyła tabletkę poronną. Arłukowicz: taką Polskę kobietom proponuje Kaczyński i Konfederacja
Źródło: Puls Medycyny